Lech Poznań zajmuje aktualnie trzecie miejsce w tabeli. Tę pozycję podopieczni Mariusza Rumaka zawdzięczają przede wszystkim skutecznej grze na własnym boisku. Kolejorz u siebie przegrał tylko z Pogonią Szczecin i obok Wisły Kraków jest jedynym zespołem w lidze, który tylko raz przegrał przed własną publicznością.
Lech Poznań zajmuje aktualnie trzecie miejsce w tabeli. Tę pozycję podopieczni Mariusza Rumaka zawdzięczają przede wszystkim skutecznej grze na własnym boisku. Kolejorz u siebie przegrał tylko z Pogonią Szczecin i obok Wisły Kraków jest jedynym zespołem w lidze, który tylko raz przegrał przed własną publicznością.
4 zwycięstwa z rzęduLech u siebie wygrał 9 spotkań, 3 zremisował i tylko raz przegrał. Poznaniacy wygrali też cztery ostatnie mecze na INEA Stadionie. Bez punktów ze stolicy Wielkopolski wracały kolejno Wisła Kraków, Śląsk Wrocław, Piast Gliwice oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała. – Tak powinno być. Bronimy własnego domu i budujemy przekonanie, że u siebie powinniśmy dominować nad każdym rywalem. Nie zawsze odnosimy efektowne zwycięstwa, czasami sprzyja nam szczęście, jak w ostatnim spotkaniu, ale najważniejsze, że komplet punktów zostaje przy Bułgarskiej. W zeszłym sezonie tego nam brakowało – zauważa pomocnik Lecha Łukasz Trałka. Kolejną ofiarą lechitów może być Lechia Gdańsk, która w sobotę zawita do Poznania.
Cel minimum osiągniętyPrzed rozpoczęciem rundy wiosennej trener Mariusz Rumak zapowiadał, że celem minimum Kolejorza na sezon zasadniczy jest zajęcie co najmniej trzeciego miejsca w tabeli. Po wygranej z Podbeskidziem lechici po raz pierwszy w tegorocznych rozgrywkach wskoczyli na podium. – Obecna pozycja w tabeli w ogóle mnie nie interesuje. Nie ma znaczenia czy jesteśmy w pierwszej trójce czy nie. Koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu, bo potrzebujemy punktów i musimy wygrywać – mówi Łukasz Trałka.
Teoretycznie trudniej, praktycznie może łatwiejW ostatnich dwóch spotkaniach na INEA Stadionie gościły drużyny nastawione bardzo defensywnie. Piast i Podbeskidzie właściwie tylko czekały na kontry. Teraz Lech zmierzy się z teoretycznie mocniejszym rywalem, który raczej nie przyjedzie się tylko bronić i paradoksalnie poznaniakom zwycięstwo może przyjść łatwiej. – Wolimy grać z zespołami, które chcą grać w piłkę, a nie tylko przeszkadzać w konstruowaniu akcji. To na pewno będzie bardziej otwarte spotkanie niż dwa poprzednie u siebie. Będzie się działo pod obiema bramkami, dlatego musimy być uważni. Jeśli nie dopuścimy do starty bramki, to wygramy, bo jestem przekonany, że z przodu coś strzelimy – uważa obrońca Lecha Marcin Kamiński.
Next matches
Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe