2 miesiące czekania

W 77 minucie boisko w Kielcach musiał opuścić Marcin Kamiński, który uskarżał się na drobny ból mięśni skośnych brzucha. Jego miejsce na placu gry zajął Paulus Arajuuri. Dla fińskiego obrońcy był to powrót na ligowe boiska po ponad 2 miesiącach. Po raz ostatni były defensor Kalmar zagrał na początku sierpnia. Rozegrał wówczas 67 minut w przegranym 2:3 meczu z Wisłą Kraków.

- Byłem bardzo zadowolony, że mogłem pograć przez te 15 minut, bo dawno nie miałem okazji. Sam mecz to był jednak dla nas koszmar. Znów straciliśmy gola w ostatnich minutach, co nie powinno nam się zdarzyć - mówi Paulus Arajuuri.

Arajuuri do Lecha trafił na początku tego roku na zasadzie wolnego transferu ze szwedzkiego Kalmar FF. Paulus miał być ostoją bloku defensywnego Kolejorza, ale na razie nie spełnia pokładanych w nim nadziei.

- Nie jest tak jak chciałem. Ze względu na kontuzje, pod względem mentalnym, jest to dla mnie bardzo ciężki rok. Wciąż jestem jednak w Poznaniu szczęśliwy. Atmosfera w zespole jest znakomita i cały czas wierzę, że w tym sezonie możemy osiągnąć wielkie rzeczy - uważa fiński obrońca Kolejorza.

Od początku roku Paulus wystąpił w 8 meczach ligowych. W sumie nazbierał raptem 537 minut, z czego tylko 171 w obecnym sezonie. To z pewnością nie jest bilans, który może satysfakcjonować 6-krotnego reprezentanta Finlandii.

- Jestem przekonany, że sprawy mogą się jeszcze odwrócić na moją korzyść. Jestem pewny siebie, pracuję z całych sił i wiem, że mogę grać na wyższym poziomie. Mam nadzieję, że w końcu nadejdzie mój czas i udowodnię, że mogę być bardzo przydatny - przekonuje Arajuuri.