Lech Poznań zremisował drugi mecz z rzędu w PKO BP Ekstraklasie. Niebiesko-biali podzielili się punktami z Radomiakiem Radom. Wynik 1:1 oznacza, że zespół Kolejorza spadł na czwarte miejsce w lidze i traci jedno "oczko" do Pogoni Szczecin.
Mistrzowie Polski przystąpili do wyjazdowego meczu w Radomiu po zwycięstwie nad Fiorentiną 3:2. Trener John van den Brom zdecydował się na jedną zmianę względem czwartkowego spotkania w Lidze Konferencji, Barry Douglas zastąpił Pedro Rebocho. Mimo dużej przewagi na boisku lechici zremisowali z Radomiakiem 1:1. Gola na wagę jednego punktu w końcówce rywalizacji strzelił Artur Sobiech. Lechici stracili tym samym miejsce na podium w PKO BP Ekstraklasie.
- Prawdopodobnie walka będzie trwać do końca sezonu. Pogoń to dobra drużyna, ale my skupiamy się tylko na sobie, żeby wygrać każdy następny mecz. Mamy do zdobycia piętnaście punktów, więc dużo gry przed nami. Skupiamy się, żeby zwyciężyć w niedzielę, a potem w każdym kolejnym spotkaniu. To ważne, że nie przegraliśmy z Radomiakiem, mimo że jeszcze dziesięć minut przed końcem było 0:1. To nas na pewno wzmocniło - mówi Jesper Karlström.
Przed Lechem jeszcze pięć ligowych spotkań. Niebiesko-biali dwa najbliższe starcia rozegrają na stadionie przy Bułgarskiej, kiedy do Poznania przyjadą Górnik Zabrze oraz Cracovia. Mistrzowie Polski są niepokonani w BPO BP Ekstraklasie od siedmiu spotkań i mają szansę pobić serię z poprzedniego sezonu. Drużyna prowadzona wówczas przez trenera Macieja Skorżę nie przegrała ostatnich dziesięciu rywalizacji.
- Będziemy walczyć do samego końca. Musimy punktować i te komplety zbierać w każdym spotkaniu. Cel dla nas jest jasny, puchary musimy zrobić, ale nikt nie zadowoli się czwartym miejscem. Będziemy walczyć, żeby być na podium i taki jest nasz cel, ale zobaczymy. Fajnie się mówi, dużo się rozmawia o takich rzeczach, ale na samym końcu zostaje to co na boisku. Po ostatnim remisie jest niedosyt, ale trzeba to szanować, bo przegrywaliśmy, całe spotkanie pracowaliśmy, żeby to odrobić. Udało się to zrobić, trzeba to zaakceptować i teraz zacząć punktować potrójnie - opowiada Radosław Murawski.
Zapisz się do newslettera