Trener Denny Landzaat w sobotę poprowadził Lecha Poznań do zwycięstwa nad Cracovią (3:0) w PKO BP Ekstraklasie. Dla Holendra to pierwszy triumf, kiedy na ławce zastępował swojego rodaka i szkoleniowca niebiesko-białych, Johna van den Broma.
Asystent trenera po raz trzeci prowadził w tym sezonie lechitów. Raz w rundzie jesiennej, kiedy Brom pauzował za żółte kartki. Wówczas poznaniacy przegrali z Rakowem Częstochowa 1:2 po golu w doliczonym czasie gry. Teraz na przełomie kwietnia i maja w dwóch kolejnych występach trzeba było dokonać roszady po tym, jak pierwszy szkoleniowiec ujrzał czerwoną kartkę w Radomiu. Zastępował go znów Landzaat, który najpierw przegrał z Górnikiem Zabrze 0:1, a następnie ograł Cracovię 3:0.
- To była dobra reakcja drużyny po tym niezadawalającym wyniku przeciwko Górnikowi Zabrze. Wyglądało to tak, jak sobie tego życzyliśmy. Wiedzieliśmy, że rywal tak podejdzie do spotkania i trenowaliśmy w tygodniu specjalnie pod tego konkretnego przeciwnika. Efekty widzieliśmy w trakcie meczu, co dostrzegł także trener Brom. Miło było od niego usłyszeć słowa radości i pochwały dla naszej postawy - mówił trener Denny Landzaat po końcowym gwizdku sędziego.
W niedzielę kolejne starcie - w Częstochowie z Rakowem. Wtedy już do protokołu meczowego wróci oficjalnie trener Brom, który będzie mógł także zasiąść już na ławce trenerskiej.
Zapisz się do newslettera