Filip Marchwiński w meczu z Cracovią (3:0) strzelił swojego szóstego gola w tym sezonie. Pomocnik wykorzystał kapitalne podanie Kristoffera Velde i z zimną krwią pokonał Karola Niemczyckiego. To najlepszy czas 21-latka w Lechu Poznań.
Marchwiński zadebiutował w Kolejorzu w grudniu 2018 roku w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec. Drużyna prowadzona wówczas przez trenera Adama Nawałkę wygrała 6:0, a gola strzelił wprowadzony z ławki rezerwowych wychowanek Lecha Poznań. W tamtym sezonie zdobył jeszcze jedną istotną bramkę, w rywalizacji z Legią Warszawa (1:0). W kolejnych latach dostawał coraz więcej szans, lecz najlepsze liczby notuje właśnie w tym sezonie.
- Bardzo się z tego powodu cieszę, uważam też, że wreszcie jestem gotowy na to, żeby popierać swoją grę liczbami. Na pewno nie stałoby się to bez pomocy kolegów z drużyny, za co im dziękuję. Wiadomo jak każdy chcę więcej, żeby skończyć z jak najlepszym dorobkiem bramkowym oraz zdobyć jak najwięcej asyst na koniec sezonu - mówi Filip Marchwiński.
Gole wychowanka Kolejorza w obecnych rozgrywkach były niezwykle istotne. 21-latek trafiał do siatki w rewanżu z Vikingurem (4:1), Widzewem Łódź (2:1) czy w obu rywalizacjach z Djurgården. Do dobrej formy strzeleckiej dołożył także cztery asysty. To najlepszy sezon Marchwińskiego nie tylko pod względem liczb boiskowych, ale także minut spędzonych na murawie.
- Trener van den Brom jest inny niż poprzedni trenerzy, bardzo mi się podobają treningi i filozofia jaką chcemy grać. Myślę, że odnajduję się w tym dobrze. Czuję, że rozwinąłem się w tym sezonie właśnie poprzez treningi. Mamy bardzo dużo małych gier, na małym polu. Czuję, że ta szybkość myślenia trenowana w takich warunkach sprawia, że moje umiejętności idą do góry. Chcę czerpać od tego trenera jak najwięcej, nie mogę też pominąć całego sztabu, bo oni również wykonują bardzo dobrą robotę - stwierdza młodzieżowy reprezentant Polski.
Zapisz się do newslettera