Prawie 10 miesięcy trwała europejska przygoda Lecha Poznań w sezonie 2022/23. W tym czasie Kolejorz rozegrał aż 20 meczów i w ten sposób wyrównał rekord należący do czterech klubów.
To była piękna przygoda, która rozpoczęła się na początku lata, a przeciągnęła nie tylko przez całą jesień i zimę, ale również pierwszy miesiąc kalendarzowej wiosny. Łącznie było to prawie 10 miesięcy, a dokładnie - 289 dni! Od 5 lipca 2022 do 20 kwietnia 2023. Od pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, poprzez przeniesienie do kwalifikacji Ligi Konferencji Europy, przebrnięcie tego etapu, wyjście z drugiego miejsca w fazie grupowej, po wyeliminowali rywali w fazie play-off, a także 1/8 finału i odpadnięcie w pięknym stylu w ćwierćfinale przeciwko włoskiej Fiorentinie. Jeden z kibic policzył, że biorąc pod uwagę odległości w linii prostej, wyszło ponad 38 tysięcy kilometrów, a obwód równika to nieco ponad 40 tys. Czyli można założyć, że lechici oblecieli świat dookoła.
Zanotowali swoją najdłuższą pucharową kampanię. Do tej pory rekordowa była ta z sezonu 2010/2011, kiedy przez eliminacje Ligi Mistrzów przenieśli się do Ligi Europy, zagrali w grupie i w mocnej stawce (z Juventusem, Manchesterem City oraz Red Bull Salzburg) uzyskali awans do fazy pucharowej, gdzie odpadli z portugalskim Sportingiem Braga. Łącznie zagrali wówczas 14 europejskich meczów, o dwa więcej niż w rozgrywkach 2008/2009 (Puchar UEFA) oraz 2014/2015 (el. LM i LE).
Teraz natomiast tych spotkań było aż 20 i to nie tylko nowy rekord klubowy, nie tylko nowy rekord Polski, ale również wyrównanie najlepszego europejskiego rezultatu. Wcześniej taki wynik osiągnęły cztery kluby. Pierwsze było francuskie Girordins Bordeaux, które w 1995 roku rozpoczęło od Pucharu Intertoto, który formalnie stanowił eliminacje do Pucharu UEFA, więc można to traktować jako oficjalne europejskie rozgrywki. Francuzi po sześciu przebrnęli Intertoto, a potem doszli aż do finału! W nim przegrali z Bayernem Monachium (1:3, 0:2). Na kolejne takie piękne przygody trzeba było czekać do rozgrywek 2012/2013, kiedy szwajcarskie FC Basel najpierw próbowało dostać się do Champions League, a potem zameldowało się aż w półfinale Ligi Europy - tutaj lepsza okazała się angielska Chelsea (1:2, 1:3).
Pięć lat później (2017/2018) austriacki Red Bull Salzburg przebył podobną drogę, co Szwajcarzy. Również via kwalifikacje LM dotarł do 1/2 LE i odpadł z francuskim Olympique Marsylia (2:1, 0:2). Czwartym klubem z dwudziestoma meczami na koncie w jednym sezonie pucharowym, był nasz niedawny przeciwnik - norweski FK Bodø/Glimt, który miał identyczną ścieżkę jak Kolejorz teraz. Odpadnięcie w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z Legią Warszawa, przenosiny do Ligi Konferencji Europy, w której dopiero w ćwierćfinale Norwegowie znaleźli pogromcę. I, co ciekawe, również z Włoch. W ich przypadku to późniejszy triumfator, czyli AS Roma (2:1, 0:4). Lech, jak wiadomo, walczył jak równy z równym z Fiorentiną (1:4, 3:2).
Zapisz się do newslettera