W spotkaniu 7. kolejki grupy II trzeciej ligi ekipa rezerw Lecha Poznań wygrała w niedzielę we Wronkach z Polonią Środa Wielkopolska 4:1. Po tej serii gier drużyna trenera Dariusza Żurawia zajmuje szóste miejsce w swojej stawce.
Od pierwszego gwizdka sędziego oba zespoły ruszyły do ostrej walki o przejęcie inicjatywy. Najpierw zaatakowali lechici za sprawą skrzydłowego Tomasza Kaczmarka, który wypatrzył w 5. minucie wybiegającego na czystą pozycję Huberta Sobola. Ten nie zdołał oddać w dogodnej sytuacji strzału, bo został uprzedzony przez bramkarza rywali. Zaskoczyć Karola Szymańskiego zaskoczyć uderzeniem z trzydziestu metrów próbował z kolei jeden z graczy przyjezdnych. Golkiper niebiesko-białych spokojnie kontrolował lot piłki i bramki nie zobaczyliśmy.
Na nią jednak nie przyszło długo czekać. Groźne dośrodkowanie Piotra Tomasika wybijał na rzut rożny z linii bramkowej jeden z obrońców Polonii, natomiast po wykonaniu stałego fragmentu gry goście byli już bezradni. Po dobrym strąceniu futbolówki przez jednego z lechitów świetnie w polu bramkowym przeciwnika odnalazł się Maciej Orłowski, który dał swojej ekipie prowadzenie po niemal kwadransie.
W dalszym ciągu na murawie działo się sporo, a akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Kilkakrotnie zagotowało się w "szesnastce" lechitów, ale to oni mieli w tej części gry po swojej stronie zdecydowanie wyższą skuteczność. Tej zabrakło jeszcze w 26. minucie Kaczmarkowi, który z trudnej pozycji z ostrego kąta trafił w słupek. Niespełna 60 sekund później arbiter przyznał gospodarzom rzut karny po ręce bocznego defensora przyjezdnych. Kolejny już raz w tych rozgrywkach bezbłędnym egzekutorem okazał się kapitan Dariusz i wynik pokazywał już 2:0 na korzyść zespołu szkoleniowca Żurawia. Na dziewięć minut przed przerwą Polonia zaliczyła jednak w końcu trafienie kontaktowe i kwestia wyniku wciąż pozostawała otwarta. Przy uderzeniu przy bliższym słupku większych szans nie miał Szymański i jego drużyna udała się do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
Po wznowieniu gra się zaostrzyła, a arbiter często używał gwizdka, co skończyło się kilkoma napomnieniami dla zawodników obu drużyn. To zaowocowało wykluczeniem jednego z gości, a konkretnie byłego defensora Kolejorza, Luisa Henriqueza, który zobaczył dwie żółte kartki. Miało to miejsce w 57. minucie, a już po kilkudziesięciu sekundach zespół rezerw ponownie wyszedł na dwie bramki przewagi. Wszystko za sprawą rezerwowego pomocnika Kacpra Friski oraz Sobola, który potrafił w świetnym stylu wykończyć jego dogranie.
Od tego momentu spotkanie straciło nieco na tempie i intensywności. Niebiesko-biali umiejętnie korzystali z przewagi zawodnika, a także dwóch trafień. Co jakiś czas stwarzali przy tym zagrożenie w polu karnym rywali, ale nie musieli grać na aż tak wysokich obrotach, co we wcześniejszych fazach pojedynku. Lech kontrolował sytuację na murawie i ostatecznie dopisał do swojego dorobku kolejne trzy punkty, po raz trzeci z rzędu. Te pozwoliły mu utrzymać kontakt ze ścisłą czołówką grupy II i zrównać się "oczkami" z Mieszkiem Gniezno oraz Bałtykiem Gdynia. Rozmiary wygranej powiększył jeszcze w doliczonym czasie gry wprowadzony z ławki Filip Marchwiński, który pewnie wykorzystał sprytnym uderzeniem dośrodkowanie Kaczmarka.
Bramki: Orłowski (13.), Dudka (27. – karny), Sobol (58.), Marchwiński (90+.) – (36.)
Lech II Poznań: Karol Szymański – Jakub Pawlicki, Dariusz Dudka, Wiktor Pleśnierowicz (46. Mateusz Skrzypczak), Piotr Tomasik – Łukasz Norkowski, Eryk Kryg (53. Kacper Friska), Krzysztof Kołodziej (66. Filip Marchwiński) – Maciej Orłowski (83. Łukasz Adamczak), Hubert Sobol, Tomasz Kaczmarek
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe