Szybko strzelony gol przez Filipa Wilaka, potem czerwona kartka dla tego piłkarza i ponad godzina bardzo mądrej gry obronnej - tak w skrócie wyglądał mecz 20. kolejki eWinner 2. Ligi Piłkarskiej pomiędzy Lechem II Poznań a Radunią Stężyca. Kolejorz wygrał we Wronkach 1:0 i awansował na ósme miejsce w tabeli.
Po pandemii koronawirusa, a także budowie Centrum Badawczo-Rozwojowego Akademii Lecha Poznań na trybuny we Wronkach wrócili kibice. A lechici chcieli mocnym akcentem rozpocząć rundę wiosenną drugiej ligi, żeby powiększyć dystans nad strefą spadkową. Tym bardziej, że rywalem był sąsiad w tabeli. Trener Artur Węska zdecydował się na mieszankę rutyny z młodością. Z jednej strony, kibice mogli przeżyć deja vu, bo obok siebie biegali jedni z głównych architektów mistrzostwa Polski w 2015 roku dla Kolejorza, czyli Barry Douglas i Szymon Pawłowski. Ten pierwszy pauzował kilka miesięcy, wyleczył kontuzję i teraz dzięki grze w drugiej drużynie ma okazję złapać rytm, z kolei Polak zimą wrócił do niebiesko-białych, żeby wspomóc swoim doświadczeniem klubową młodzież. A tej również nie brakowało na murawie, bo choćby w środku obrony mieliśmy debiutanta na tym poziomie, czyli Michała Gurgula. Z kolei w ataku szansę dostał 17-letni Oskar Tomczyk, który już zadebiutował w rezerwach i co ciekawe było to jesienią w Stężycy. Tym razem jednak pierwszy raz wybiegł w podstawowej jedenastce.
To był od początku twardy bój o punkty. Obie ekipy nastawione były na atak pressingiem i odzyskiwanie piłki na połowie przeciwnika. W 9. minucie opłaciło się to gospodarzom, choć stało się to już w środku placu gry. Wtedy rywale popełnili w rozegraniu fatalny błąd, z którego skorzystał Filip Wilak. Przejął futbolówkę, przebiegł w tempie pociągu ekspresowego obok defensora i pomknął w stronę bramki, w polu karnym kopnął obok bramkarza i było 1:0. Dla skrzydłowego był to już siódmy gol w tym sezonie, jest najskuteczniejszym piłkarzem Lecha II. Warto podkreślić też zachowanie Tomczyka, który mógł z bliska wepchnąć futbolówkę do siatki, ale po pierwsze nie był pewny, czy nie jest na spalonym, a po drugie i ważniejsze - nie chciał odbierać bramki koledze.
Chwilę później pięknie z dystansu przymierzył Maksymilian Dziuba, ale bramkarz zdołał wypiąstkować piłkę. Od 25. minuty obraz gry musiał jednak diametralnie ulec zmianie. Wtedy w ciągu zaledwie 60 sekund dwie żółte kartki zobaczył Wilak i stało się jasne, że teraz lechici będą musieli myśleć głównie o zabezpieczeniu własnej bramki. Zagrali jednak niesamowicie mądrze, co zrozumiałe oddali inicjatywę gościom z Kaszub, ale bardzo dobrze przesuwali się po boisku i uniemożliwiali tworzenie stuprocentowych okazji. Rywale notowali niezliczone wrzutki w poznańskie pole karne w poszukiwaniu zwłaszcza Mateusza Kuzimskiego, czyli napastnik z przeszłością w ekstraklasie. Świetnie jednak w powietrzu radzili sobie stoperzy, czyli rosły Patryk Waliś, a także Gurgul. Wybili sporo piłek.
Z każdą kolejną minutą robiło się na murawie coraz bardziej nerwowo. W doliczonym czasie pierwszej połowy po jednym z przewinień doszło do przepychanek piłkarzy obu zespołów. To też pokazywało, że stawka wiosennej premiery jest wysoka i żadna ze stron nie chce popełnić falstartu. Było sporo fauli i ostatecznie we Wronkach mieliśmy festiwal kartkowy - sędzia Mateusz Piszczelok pokazał łącznie aż trzynaście żółtych, do tego dwie czerwone (jedna nie miała wpływu na liczbę zawodnikó na boisku, bo ukarany został rezerwowy Adrian Laskowski). Lechici pokazali ogromny charakter i wolę walki, pomagali sobie, asekurowali i bez wątpienia zasłużyli na trzy punkty, które wywindowały ich na ósme miejsce w tabeli.
Zanim jednak mogli podnieść ręce w geście radości, musieli przetrwać drugie 45 minut. A tutaj Radunia była już bardziej konkretna, Jeśli jednak dochodziła już do pozycji strzeleckiej, to na wysokości zadania stawał bramkarz Artur Rudko. Ukrainiec spisał się kapitalnie zwłaszcza, kiedy w sytuacji sam na sam zatrzymał Ednilsona Furtado. Ten gracz próbował także z dystansu i tutaj również lepszy był lechita, który złapał mocny, płaski strzał. Świetnie też na refleks interweniował po jednym z uderzeń głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Gospodarze skupili się na defensywie i rzadko decydowali się na kontrataki.
Ostatecznie dopięli jednak swego i rozpoczęli wiosnę od wygranej. Triumfowali też we Wronkach po raz pierwszy od 10 września, kiedy ograli 2:0 Motor Lublin. Inna sprawa, że od tego momentu tylko cztery razy grali na własnym boisku, bo pamiętajmy, że przerwa zimowa rozpoczęła się już 12 listopada.
Bramka: Wilak (9.)
LECH II POZNAŃ: Artur Rudko - Jakub Zagórski, Patryk Waliś, Michał Gurgul, Barry Douglas - Tomasz Cywka, Maksymilian Dziuba, Szymon Pawłowski - Filip Wilak, Oskar Tomczyk (73. Łukasz Spławski), Krystian Sanocki (73. Ksawery Kukułka).
RADUNIA STĘŻYCA: Kacper Tułowiecki - Dmytro Bashlai, Czarek Sauczek (58. Bartosz Zynek), Dmytro Prikhna (82. Przemysław Kita), Jan Furman (58. Jonatan Straus), Ednilson Furtado, Marcel Górski, Szymon Nowicki (72. Maciej Orłowski), Maciej Dampc, Mateusz Kuzimski, Wojciech Łuczak (58. Radosław Stępień).
Sędzia: Mateusz Piszczelok (Katowice).
Żółte kartki: Cywka, Wilak, Waliś, Pawłowski, Dziuba - Furman, Ednilson, Górski, Tułowiecki, Prikhna, Dampc, Stępień.
Czerwona kartka: Wilak (25., za dwie żółte).
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe