Drugi zespół Lecha Poznań zaczyna wiosenną rywalizację o punkty od bezbramkowego remisu. W sobotę ekipa szkoleniowca Artura Węski podejmowała Olimpię Grudziądz, utrzymując po meczu dziewięciopunktową przewagę nad tą drużyną. W kolejną środę Niebiesko-Biali odrobią zaległości w postaci domowego spotkania z Olimpią Elbląg.
Do tegorocznej rywalizacji o stawkę rezerwy Kolejorza przygotowywały się od drugiego tygodnia stycznia. Od tej chwili ich zawodnicy pracowali nad mankamentami, które towarzyszyły im jeszcze podczas rundy jesiennej, a wśród nich trener Artur Węska wymieniał przede wszystkim postawę w defensywie. Brało się to stąd, że jego podopieczni stracili najwięcej goli w całej lidze. To nie przeszkodziło im jednak zimować na bezpiecznej pozycji z trzypunktową przewagą nad strefą zagrożoną spadkiem. Znacznie mniej optymistycznie rysowała się sytuacja ekipy z Grudziądza, która nie dość, że zajmowała przed tym starciem ostatnią lokatę w stawce, to jeszcze do czternastego Stomilu Olsztyn traciła siedem "oczek".
Pierwsza połowa nie dostarczyła nam większych emocji, przynajmniej jeśli chodzi o spięcia pod obiema bramkami. Inicjatywę na początku przejęli goście, którzy kilkakrotnie zatrudnili Mateusza Pruchniewskiego. Poziom trudności interwencji 17-latka rósł z każdą próbą grudziądzan, a najmocniej wykazać się musiał po strzale Damiana Kostkowskiego z bardzo bliskiej odległości. Bramkarz pokazał w tej sytuacji kapitalny refleks i sprawność, ratując drużynę przed stratą bramki, ale na dobrą sprawę była to jedyna okazja z gatunku tych stuprocentowych w tej części gry.
Niebiesko-Biali doszli do głosu po upływie blisko pół godziny. Częściej przebywali wtedy na połowie rywala, szukali zagrożenia w jego "szesnastce" po kontratakach i cierpliwych atakach pozycyjnych, ale Kacper Górski nie był zmuszony do poważnego wysiłku. Gospodarzom brakowało ostatniego podania, czego mogli żałować, bo kilka ich kombinacji zapowiadało się co najmniej obiecująco. Na przerwę udali się jednak bez zdobyczy bramkowej.
Po niej spotkanie stało się jeszcze bardziej zacięte, a walka na pograniczu faulu zdominowała boiskowe wydarzenia. Młodzi lechici nie odpuszczali przeciwnikowi na tym polu, nie dając się zdominować silniejszym fizycznie graczom Olimpii. Ci z kolei mogli mówić o pewnym pechu, bo w 54. minucie obili słupek bramki Kolejorza. Wszystko odbyło się z dużą dozą przypadku, ponieważ futbolówka trafiła w obramowanie po nieudanej centrze z bocznego sektoru. Tym razem jednak Pruchniewski nie musiał interweniować i skończyło się na strachu.
Sztab szkoleniowy rezerw Lecha dokonał w drugich 45 minutach kilku zmian, próbując ożywić poczynania swojej drużyny w przednich formacjach. O to starali się Igor Stankiewicz, Kamil Jakóbczyk oraz Maksym Pietrzak. Wynik jednak nie uległ już zmianie i tym samym podopieczni trenera Węski zachowali bezpieczną przewagę nad zespołem z Grudziądza, a w najbliższą środę odrobi zaległości w postaci domowego spotkania z Olimpią Elbląg.
Żółte kartki: Wichtowski, Cywka - Gutowski, Kobryń, Zbiciak
Lech II Poznań: Mateusz Pruchniewski - Tomasz Cywka, Bartosz Tomaszewski, Maciej Wichtowski, Ksawery Kukułka - Jan Niedzielski (86. Igor Brzyski), Aleksander Nadolski, Maksym Czekała (66. Igor Stankiewicz) - Igor Kornobis (82. Maksym Pietrzak), Norbert Pacławski (82. Kamil Jakóbczyk), Szymon Pawłowski
Olimpia Grudziądz (skład wyjściowy): Kacper Górski - Damian Kostkowski, Patryk Czarnowski, Kacper Cichoń, Konrad Gutowski, Yaroslav Yampol, Bartosz Zbiciak, Kacper Rychert, Dominik Frelek, Rafał Kobryń, Ivan Tsiupa
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe