- Każdy z moich zawodników zapamięta ten mecz do końca życia, zarówno ci młodsi, jak i bardziej doświadczeni. To jest piękne, bo dla większości z nich ta piłkarska przygoda dopiero się zaczyna - podkreślał po niesamowitym meczu z Hutnikiem Kraków (4:3) trener drugiej drużyny Lecha Poznań, Artur Węska. Jego zawodnicy pokazali w niedzielę niewiarygodny charakter i mimo wyniku 0:3 zdobyli w dwanaście minut cztery bramki, odwrócili losy spotkania oraz sięgnęli po arcyważne zwycięstwo.
Takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko. Jeszcze na 20 minut z okładem przed końcowym gwizdkiem niedzielnego starcia Niebiesko-Białym zaglądało głęboko w oczy widmo kolejnej wysokiej porażki poniesionej przed własną publicznością. Tablica wyników pokazywała 0:3 i nic nie zapowiadało jakiegokolwiek zwrotu akcji. Sygnał do ataku dał Szymon Pawłowski, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Bartłomieju Juszczyku, a reszta… stała się historią. Kontaktowy gol to dzieło Macieja Wichtowskiego i asysty (pierwszej z dwóch) Aleksandra Nadolskiego, na remis trafił po dośrodkowaniu Igora Kornobisa Kornel Lisman, a na 4:3 strzelił sam Kornobis. W taki oto sposób lechici czterokrotnie znaleźli drogę do bramki gości z Małopolski i odnieśli czwartą w tym sezonie wygraną, która pozwala im z optymizmem patrzeć na ostatnie sześć tegorocznych spotkań.
- Gratulacje należą się dla całego sztabu i to jemu chciałbym podziękować w pierwszej kolejności. Za nami trudny tydzień związany z występem w Lidze Młodzieżowej i całą logistyką wiążącą się z nim. Dzięki tym ludziom podjęliśmy odpowiednie decyzje co do chociażby kształtu całej kadry na niedzielny mecz, a pokazał on nam, że rezerwowi mogą wnieść niesamowitą jakość. Czterech takich zawodników miało udział wszystkich czterech golach, chodzi mi o Bartłomieja Juszczyka, Olka Nadolskiego, Igora Kornobisa i Kornela Lismana. Nie ukrywam, że to właśnie sztab optował za pewnymi rozwiązaniami i wspólnie nakreśliliśmy strategię na to spotkanie - dzielił się swoimi przemyśleniami na gorąco po zakończeniu meczu szkoleniowiec Węska.
Każdy w obozie rezerw Kolejorza zdawał sobie sprawę z wagi tej rywalizacji dla układu tabeli. W końcu jeszcze w jej 60. minucie Lech zajmował ostatnie miejsce w stawce ze stratą pięciu punktów do bezpiecznych lokat. - Ten mecz był wyjątkowy, bo po prostu musieliśmy go wygrać. Każdy, kto obserwuje nasze spotkania i zna naszą sytuację wie, że te punkty były nam niesamowicie potrzebne - nie ukrywał opiekun Niebiesko-Białych, który nie szczędził pod adresem swoich piłkarzy. - Cały zespół włożył wielki wysiłek w to spotkanie. Piłka uczy nas pokory i wiary jeden w drugiego. Drużyna pokazuje to stopniowo od samego początku tego sezonu. Potrzeba jej doświadczenia pewnych spraw, na czym oczywiście cierpimy. Ten mecz jednak wszyscy zapamiętają do końca życia, zarówno ci młodzi jak i starsi zawodnicy. Z kim grali, kto wszedł, kto zdobył bramkę, jego przebieg, że w dwanaście minut strzeliliśmy cztery gole. To jest piękne, bo dla większości z nich ta piłkarska przygoda dopiero się zaczyna - dodawał.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe