Stadion przy Bułgarskiej odwiedził przy okazji jesiennego meczu Kolejorza z Widzewem Łódź, niedawno gościł w Centrum Badawczo-Rozwojowym, a w ubiegłą niedzielę wspierał niebiesko-białych podczas spotkania z Pogonią Szczecin. Wychowanek Lecha Poznań, Jakub Kamiński rozgrywa debiutancki sezon w VfL Wolfsburg, ale pozostaje w bliskich relacjach z klubem, w którym spędził minione siedem lat.
Rywalizują w najbardziej wymagających rozgrywkach, reprezentują nasz kraj w drużynie narodowej oraz… cały czas wspierają Kolejorza. Można to powiedzieć o wielu wychowankach niebiesko-białych i wyjątkiem nie jest 20-latek, który tę kampanię może zaliczyć do bardzo udanych. Po zdobyciu mistrzostwa Polski z Lechem Poznań Kamiński przeniósł do niemieckiej Bundesligi, a do trzeciej najlepszej europejskiej ligi według rankingu krajowego UEFA wszedł w efektownym stylu. W swojej obecnej drużynie, VfL Wolfsburg występuje regularnie, zbierając dobre recenzje, a łącznie opuścił do tej pory zaledwie trzy mecze o punkty.
- Na pewno cieszę się z takiego obrotu spraw, bo czuję, że trener Kovač obdarza mnie dużym zaufaniem. Staram się to wykorzystywać i coraz częściej gram całe mecze. To ważne, bo świadczy o odpowiedniej dyspozycji fizycznej. Chcę się odwdzięczać za to najlepiej, jak się da i oczywiście, nie zawsze wychodzi to na sto procent, ale robię wszystko, by tych pozytywnych momentów było jak najwięcej. Jak na pierwszy sezon mam poczucie, że osiągnąłem niezłą dyspozycję i ten, kto ogląda mecze Wolfsburga wie, że odgrywam w nim ważną rolę. Koledzy z drużyny też to dostrzegają i doceniają - mówi skrzydłowy, gdy spotykamy go na trybunach Stadionu Poznań w ostatnią niedzielę.
Jak sam podkreśla, w klubie najmocniej życzy sobie konkretów w ofensywie, bo zawodnik ofensywny zawsze będzie rozliczany także z nich. Cieszy go jednak fakt ciągłego rozwoju i zdaje sobie sprawę z tego, że i te liczby z przodu w końcu przyjdą. Najtrudniejszy okres już za nim, a stanowiła go adaptacja na zupełnie nowym poziomie. - Potrzeba było bardzo dużo pracy na treningach. Wiele mówi się mówi o intensywności, która nie ma co ukrywać, jest inna niż w ekstraklasie. Cały czas grasz wysokim pressingiem i trzeba być na to przygotowanym, że większość rywali będzie cię naciskać, a gdy nie masz siły, nie zaprezentujesz tego, co potrafisz - tłumaczy Kamiński. - Na pewno brakuje nieco tych bramek i asyst, ale zachowuję cierpliwość, stawiam zespół na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że awansujemy z Wolfsburgiem do europejskich pucharów, jesteśmy blisko tego i musimy wyciągnąć z ostatnich ośmiu meczów maksa. Po nich będę mógł też ocenić w pełni samego siebie i swoje debiutanckie rozgrywki w tym klubie - dodaje.
Premierowy gol w Bundeslidze przyszedł w starciu z absolutnym hegemonem tych rozgrywek, Bayernem Monachium, który właśnie zmierza po jedenasty tytuł mistrzowski z rzędu. Oprócz tego trafienia wychowanek Lecha Poznań zanotował trzy asysty przy bramkach kolegów. - Pierwszy gol w Bundeslidze z Bayernem fajnie smakował, ale dążę do tego, by tych liczb w ofensywie pojawiało się jak najwięcej. Generalnie rywalizacja z takimi klubami daje dużo satysfakcji, bo przecież to drużyna, która nie tylko chce wygrać mistrzostwo Niemiec, ale i Ligę Mistrzów - nie ukrywa.
Stabilną formę 20-latka doceniają także selekcjonerzy reprezentacji Polski. Tak było w przypadku Czesława Michniewicza, który dał mu szansę występu w każdym spotkaniu biało-czerwonych na mundialu w Katarze. Biorąc pod uwagę młody wiek tego piłkarza, może to robić tym większe wrażenie. Jego sytuacja nie zmieniła się także za kadencji trenera Fernando Santosa, u którego zagrał w eliminacjach przeciwko Albanii.
- Myślę, że gdyby nie kontuzja za trenera Brzęczka tych występów byłoby jeszcze więcej. Na ten moment jest ich dziewięć, ale liczę na to, że będzie ich przybywać i że będą one dobre. Teraz trener Santos zauważył we wszystkich zawodnikach to, na co ich stać. W meczu z Albanią dostałem 90 minut, wygraliśmy i mam nadzieję, że w tym kierunku będzie to dalej szło. Było blisko, bym to ja został bohaterem tamtego spotkania, ale trafiłem tylko w słupek. Po ostatnich dwóch meczach i zgrupowaniu selekcjoner jest bogatszy o nowe doświadczenie w tej kadrze i wie, czego jej potrzeba. Jestem optymistycznie nastawiony do tej współpracy i nie mogę się doczekać dalszej fazy eliminacji - podsumowuje "Kamyk", który w koszulce z kolejowym herbem wystąpił dokładnie 102 razy, zdobywając szesnaście bramek i notując siedemnaście ostatnich podań.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe