Świetna gra Przemysława Pitrego i zwycięstwo 3:2 z Pogonią Szczecin, które daje Lechowi Poznań awans do ćwierćfinału Pucharu Ekstraklasy. Na tydzień przed startem ligi więcej dobrych wiadomości o "Kolejorzu" jednak nie ma.
Między bajki trzeba na razie włożyć informacje, które docierały z obozu Lecha w Hiszpanii, że gra obronna "Kolejorza" jest już dużo lepsza niż jesienią. Pogoń nie stworzyła w Poznaniu ani jednej składnej akcji, a mimo to dwa razy doprowadzała do remisu po strzałach Eltona. Ogromny udział przy obu bramkach mieli obrońcy Lecha, którzy pozwolili Brazylijczykowi strzelać z bliska najpierw po wrzutce z rzutu rożnego, a potem po dośrodkowaniu z głębi pola. - Na treningach i w sparingach nasza gra w obronie wyglądała dużo lepiej. Nie popełnialiśmy tylu błędów. Ale one będą, bo to jest piłka. Ważne, żeby w Płocku było mniej pomyłek - stwierdził trener Lecha Franciszek Smuda.
Spośród nowych piłkarzy w pierwszym składzie pokazali się stoper Zlatko Tanevski i środkowy pomocnik Dimitrije Injać. Pierwszy wydaje się lepszym graczem od Marcina Drzymonta, który jesienią był partnerem Bartosza Bosackiego. Ale to Tanevski ponosi odpowiedzialność za drugą bramkę. Co "Kolejorz" zyskał na środku obrony, stracił na prawej jej stronie. Eksperyment z Marcinem Kikutem jako następcą sprzedanego Marcina Wasilewskiego był w sobotę nieudany.
Z kolei Injać mógł się podobać: jest dobry technicznie, dużo widzi na boisku, zagrywa piłkę z gracją i precyzją. Gdyby nie jego sprytny przerzut na lewe skrzydło, nie byłoby gola na 2:1 w 44. min.
Bohaterem w ekipie Lecha był jednak Przemysław Pitry, który dopiero teraz mógł pokazać, co dało mu powołanie do reprezentacji Polski z końca rundy jesiennej. Ustawiony w roli lewoskrzydłowego Pitry miał udział we wszystkich akcjach bramkowych, przy dwóch golach asystował. - Kto był na meczu, to widział, że dobrze się czułem w tej roli. Cieszą mnie te asysty, a i do strzelenia bramki niewiele brakowało. Wygraliśmy zdecydowanie, choć zbyt głupio straciliśmy bramki - stwierdził. Smuda: - On potrzebuje mojego zaufania i czasu. Widać, że zrobił kolejny postęp. Wiele sobie po nim obiecuję.
Lechici przeprowadzili kilka ataków skrzydłami, które były ich znakiem firmowym w pierwszej części sezonu. Swojego ofensywnego charakteru zespół na pewno nie stracił. Spokojnie mógł strzelić więcej bramek.
W drugiej połowie skład i ustawienie Lecha zmieniało się co chwilę, co było efektem wejścia kolejnych rezerwowych. Było to niezbędne, bo poznaniakom wyraźnie brakowało już sił. Widać, że są po ciężkich treningach. Proste błędy, niedokładne podania zepsuły przyzwoite wrażenie meczu. Zaczęły też nudzić kibicom, którzy najpierw rzucali śnieżkami w niektórych Brazylijczyków, potem Majdana, następnie w asystenta sędziego głównego, aż wreszcie stoczyli pojedynek między sobą.
Aby lepiej móc ocenić grę Lecha, trzeba zwrócić uwagę na to, z kim przyszło im grać. A zmieniający się co rundę zespół Pogoni nie wystąpił w najmocniejszym składzie. Kilku nowych Brazylijczyków nie grało, bo do Polski nie dotarły jeszcze ich certyfikaty. - Ciężko powiedzieć, na co nas stać, bo mecz z Lechem był naszym pierwszym pojedynkiem z drużyną pierwszoligową - powiedział Majdan. - Z obrony, która wystąpiła, chyba tylko Julcimar zagra w pierwszym meczu ligowym. Zmieni się w sumie 5-6 zawodników. Spędziliśmy miesiąc w Brazylii, niedawno wróciliśmy i koledzy nie zdążyli się jeszcze przyzwyczaić do pogody. Nam jest zimno, a co dopiero oni mają powiedzieć.
Lech Poznań - Pogoń Szczecin 3:2 (2:1)
Bramki: 1:0 Reiss (30. min, po zagraniu Wojtkowiaka), 1:1 Elton (34., po wrzutce Ediego z rzutu rożnego), 2:1 Zakrzewski (44., po podaniu Pitrego), 2:2 Elton (59., bez asysty), 3:2 Dembiński (66., dobitka strzału Pitrego).
LECH: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Tanevski, Wojtkowiak - Murawski (65. Bąk), Injać (57. Scherfchen Ż) - Zając (52. Dembiński), Reiss (69. Dobrew), Pitry - Zakrzewski.
POGOŃ: Majdan - Hernacki, Julcimar, Thiago, Tinga - Lilo, Campos, Amaral, Danilo (71. Grosicki) - Elton, Edi Andradina (86. Komar).
Sędzia: Marek Mikołajewski (Ciechanów)
Widzów: 7340
Liczba Lecha
11
Prawie tyle lat minęło od czasu, gdy Jacek Dembiński strzelił swoją poprzednią bramkę dla "Kolejorza". W maju 1996 r. zdobył jednego z dwóch goli, które Lech wbił Siarce Tarnobrzeg.
Piątkowy wynik grupy B Pucharu Ekstraklasy: Dyskobolia Grodzisk - Arka Gdynia 3:0 (1:0)
Tabela grupy B
Zapisz się do newslettera