Marcin Kamiński wie, że przed piłkarzami Kolejorza jeszcze wiele pracy, by wyszli z tego kryzysu i odbili się od dna ligowej tabeli.
Marcin Kamiński wie, że przed piłkarzami Kolejorza jeszcze wiele pracy, by wyszli z tego kryzysu i odbili się od dna ligowej tabeli.
Lechici po raz kolejny stracili bramkę w pierwszych minutach meczu. Tym razem jednak pierwszy raz w tym sezonie udało im się odrobić wynik i doprowadzić do wyrównania - Po raz kolejny źle zaczęliśmy spotkanie i straciliśmy bramkę w pierwszej minucie. Na początku było w naszej grze dużo nerwowości, niedokładności oraz chaosu. Po tym drugim golu dla Ruchu zaczęliśmy w końcu normalnie funkcjonować - więcej utrzymywaliśmy się przy piłce, stwarzaliśmy sobie akcje bramkowe, które w końcu zaprocentowały. W drugiej połowie zdecydowanie przeważaliśmy, a chorzowianie niczym nam już nie zagrozili. Tak powinien wyglądać cały nasz mecz, a nie tylko jedna część. Tym bardziej, że graliśmy w Poznaniu - relacjonuje przebieg meczu Marcin Kamiński.
Stoper Kolejorza po raz pierwszy w tym sezonie ligowym wpisał się na listę strzelców. Druga bramka dla poznaniaków padła po dość dużym zamieszaniu w polu karnym rywala - Przy tej drugiej akcji bramkowej było bardzo duże zamieszanie. Piłka odbiła się raz, drugi, trzeci od rywali. W końcu Łukasz ją przejął i ustawiał sobie do uderzenia. Niestety był faulowany w tym czasie i piłka spadła pod moje nogi. Nie było innej opcji niż wykończenie tej akcji.
Lechici dopiero od tygodnia trenują pod wodzą nowego szkoleniowca - Przed nami jeszcze wiele pracy z trenerem Urbanem. Widać, że w niektórych sytuacjach mogliśmy się lepiej zachować i dlatego szkoleniowiec czasami ostro reagował. Liczyło się dla nas tylko zwycięstwo. W tym momencie cieszę się, że odrobiliśmy dwubramkową stratę, ale wciąż nie czujemy satysfakcji - podsumowuje Kamiński i dodaje - Teraz każdy mecz jest dla nas ważny. Wiemy dobrze, że w każdym spotkaniu czeka nas trudne zadanie i musimy być na to przygotowani.
Zapisz się do newslettera