Jasmin Burić w poniedziałek odebrał kilkadziesiąt telefonów ze swojej ojczyzny. Bramkarz Kolejorza po losowaniu przeciwników 2. rundy kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów stał się łakomym kąskiem dla mediów z Sarajewa.
Jasmin Burić w poniedziałek odebrał kilkadziesiąt telefonów ze swojej ojczyzny. Bramkarz Kolejorza po losowaniu przeciwników 2. rundy kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów stał się łakomym kąskiem dla mediów z Sarajewa.
- W ciągu kilku godzin zadzwoniło do mnie chyba ponad dwudziestu bośniackich dziennikarzy i po chwili rozładowali mój telefon - śmieje się Burić. - Gdy mówiłem, że to Lech jest faworytem i przyjedzie do Sarajewa po to, by walczyć o awans do kolejnej rundy, to niektórzy reagowali ze zdziwieniem.
Bramkarz Kolejorza jest wychowankiem Čelika Zenica, z którego, w wieku 21 lat, w 2008 roku trafił na Bułgarską. Z czasów gdy on występował na boiskach Premijer Ligi, obecnie w FK Sarajevo nie gra żaden z jego znajomych. - W zasadzie z mojego "pokolenia" nie ma tam nikogo. Skład FK to mieszanka piłkarzy młodych i doświadczonych, z żadnym z nich nie miałem okazji się poznać - mówi "Jasiu".
Mecz FK Sarajevo - Lech Poznań zostanie rozegrany w najgorętszym okresie w roku. - Na połowę lipca przypadają ponad 30-stopniowe upały. Nawet po godzinie 20:00 jest jeszcze bardzo ciepło, około 25 stopni Celsjusza. Nie będzie się łatwo grało przy takiej pogodzie - kończy Burić.
Zapisz się do newslettera