Sześć bramek w dwóch meczach zdobyli piłkarze Kolejorza. Po zwycięstwie z Piastem Gliwice mają oni bardzo duże powody do zadowolenia. Nie popadają jednak w euforię i koncentrują się na ciężkiej pracy. Zapraszamy do poznania ich pomeczowych opinii.
- Gramy bardzo dobrze, przede wszystkim drużynowo. Drugi raz wygraliśmy 3:0. Nie straciliśmy bramki, zdobyliśmy łącznie sześć i gonimy czołówkę. Już odrobiliśmy dwa punkty. Taki mamy cel, żeby najpierw gonić, a potem wysunąć się na prowadzenie. Nie możemy jednak popadywać w samozachwyt, bo za chwilę każdy będzie się na nas spinał. Miałem poza bramką dwie bardzo dobre sytuacje. W pierwszej połowie dostałem idealną piłkę od „Kendiego”, uderzyłem w środek. Do ziemi, ale w środek. Gdybym posłał piłkę trochę w bok, to padłby gol. Nie załamałem się. Czułem, że będę miał kolejne sytuacje. Jedną wykorzystałem, potem jeszcze trafiłem w słupek.
- Piłka poleciała w światło bramki, ktoś dotknął. Tak się zdarzyło. Dla niego niefart, a dla mnie fart. Przy drugiej bramce dostałem sygnał od drugiego trenera, żeby otworzyć oczy, gdy uderzam piłkę głową. Fajnie, że trafiłem, bo ostatni raz zrobiłem to chyba jak miałem 10 lat. Ta sytuacja dodała mi trochę pewności siebie. Wbiegłem na to dośrodkowanie z drugiej linii, to trenowaliśmy w tygodniu i się opłaciło. Szkoda, że się nie udało zdobyć trzeciej bramki, bo miałem dużą ochotę zabrać piłkę do domu.
- Jestem bardzo szczęśliwy po pierwszym meczu. Zagraliśmy dobry mecz. Wygraliśmy 3:0 i to jest dla nas bardzo istotne. Piast jest bardzo dobrą drużyną, ale my zagraliśmy świetnie. Dwa gole zdobyte przed przerwą były bardzo ważne dla przebiegu tego meczu. W drugiej połowie grało nam się łatwiej. Byliśmy w tym meczu skoncentrowani w stu procentach. Wiedzieliśmy po co tu przyjechaliśmy.
Zapisz się do newslettera