Pomocnik Lecha Poznań, Filip Marchwiński w drugim meczu z rzędu trafił do siatki rywali. Wychowanek Kolejorza w niedzielę strzelił gola Rakowowi Częstochowa, czym otworzył wynik tego starcia (2:0). 21-latek w tym spotkaniu - ze względu na problemy zdrowotne Mikaela Ishaka oraz Artura Sobiecha - został ustawiony jako napastnik.
Marchwiński w seniorskiej piłce występuje przede wszystkim w środku pola. Jak sam wspomina, w czasach juniorskich był czasami najbardziej wysuniętym zawodnikiem, zdarzyło mu się być także napastnikiem podczas ubiegłorocznego obozu przygotowawczego w Belek. W Turcji rozegrał trzy mecze sparingowe, w których strzelił trzy gole.
- Uważam, że jestem uniwersalnym zawodnikiem, grałem na wielu pozycjach. W meczu z Rakowem wyglądało to nieźle, nie byłem za dużo pod grą, bo było ciężko dostać piłkę pomiędzy piątkę obrońców, ale myślę, że jako drużyna zagraliśmy bardzo dobrze. Musiałem zagrać na pozycji napastnika i tam też musiałem sobie poradzić i dać zespołowi jakość. Cieszę się, że dołożyłem cegiełkę do tego zwycięstwa - mówi wychowanek Lecha Poznań.
21-latek w meczu z Rakowem Częstochowa zdobył swoją siódmą bramkę w tym sezonie. Marchwiński wykorzystał dośrodkowanie Niki Kvekveskiriego i pokonał Vladana Kovacevicia. To drugi gol wypracowany przez tę dwójkę w obecnych rozgrywkach. Pomocnik w bardzo podobny sposób trafił do siatki w rywalizacji z Widzewem Łódź (2:1) w 25. kolejce PKO BP Ekstraklasy.
- Nika wie, że może na mnie liczyć, a ja wiem, że mogę liczyć na niego. Dostarczył mi idealne podanie, a ja jedyne co musiałem zrobić to złapać dobry timing, wyskoczyć i skierować piłkę do bramki co mi się udało i z czego się bardzo cieszę - opowiada Filip Marchwiński.
Zapisz się do newslettera