Zadowoleni z rundy - wywiad z Kołodziejem

Zwycięstwo z Wartą to najlepsze podsumowanie zakończonej właśnie rundy jesiennej?

- Jeśli chodzi o wynik to na pewno tak. Gdy analizujemy grę, to mam do niej pewne zastrzeżenia. Wydaje mi się, że mogliśmy dużo lepiej kontrolować mecz w fazie wysokiego atakowania. Do przerwy prowadziliśmy 4:0 i pewnie ten wynik siedział w głowach chłopaków. Zmiany, które przeprowadziliśmy, były podyktowane względami zdrowotnymi. Wprowadziły one delikatne zamieszanie w naszej grze i wpłynęły na jej jakość.

Ten cel, jeśli chodzi o rundę jesienną, czyli pierwsze miejsce w lidze udało się zrealizować.

- I z tego jesteśmy zadowoleni. Zajęliśmy pierwszą pozycję z dużą przewagą nad zespołami, które nas gonią. My jednak patrzymy przed siebie i powoli zbliżamy się do myślenia o spotkaniach półfinałowych.

Planem na wiosnę jest jednak nie tylko utrzymanie tej przewagi, ale jej powiększenie. Ono będzie najlepszym sposobem do potwierdzenia waszej pozycji w lidze.

- Chcemy jak najszybciej zapewnić sobie matematycznie pierwsze miejsce. Wtedy będziemy mogli w pełni skoncentrować się na tym, by przygotować się do najważniejszych meczów.

Trener od pół roku prowadzi zespół juniorów starszych we Wronkach. Wcześniej prowadził pan tę samą drużynę w poznańskim oddziale akademii. Widać jakieś różnice między tymi zespołami?

- One są przede wszystkim organizacyjne i logistyczne. Na pewno mamy lepsze warunki do treningów. W obu drużynach trudno odmówić chłopakom zaangażowania. Ono jest na takim samym poziomie. We Wronkach pracuję z zawodnikami o najwyższych umiejętnościach. To w końcu reprezentanci Polski. Pracę w Poznaniu ceniłem tak samo jak cenię tę we Wronkach.

Gracie w Centralnej Lidze Juniorów. Poziom tych rozgrywek jest wyższy niż w lidze wojewódzkiej.

- Na pewno bardziej wyrównany. Zresztą mecze Warty to pokazują najlepiej. Potrafi wygrać z Pogonią Szczecin, a przegrać z Miedzą Legnica. Myślę, że czołówka tabeli ułoży się w lidze szybciej. Walka u utrzymanie będzie trwała do ostatniej kolejki.

Trener jest zadowolony z poziomu tych rozgrywek? On sprzyja rozwojowi chłopaków?

- Tak. Musimy pamiętać, że dużym problemem jest to, że mierzymy się czasami z dwa lata starszymi zespołami. Aspekt siłowy i przygotowanie fizyczne jest bardzo ważne. Czołówka ligi złożona jest z zespołów, które grają w piłkę, a w środku i dole tabeli zespoły zamiast na grze koncertują się na walce. W przypadku tych meczów warunki fizyczne mają wpływ na ich przebieg.

Jakie cele stawiacie sobie na rundę wiosenną, biorąc pod uwagę to, gdzie jesteście zimą i co do tej pory udało się osiągnąć?

- Wiadomo, że celem sportowym jest niedoścignione mistrzostwo, o które walczymy od lat. Naszym celem jest też rozwój zawodników. Za każdym razem, gdy trener reprezentacji woła o sześciu czy ośmiu zawodników to mamy duże powody do zadowolenia. To oznacza, że w Polsce nie ma lepszych od Lecha.

Co trzeba zrobić, żeby osiągnąć upragniony cel? Dlaczego do tej pory to się nie udało?

- Chodzi o mistrzostwo? Myślę, że trudno na to pytanie odpowiedzieć. Wiele czynników na to wpływa. Moim zdaniem działania wszystkich, czyli klubu i całego sztabu szkoleniowego muszą zmierzać do tego, by w pewnym momencie sezonu, gdy czekają nas najważniejsze mecze, mieć do dyspozycji wszystkich zawodników, którzy mogą z nami grać. W ten sposób zwiększymy swoje szanse na tytuł.

Teraz jednak czeka was przerwa w treningach.

- Nie od razu. Zaraz po meczy z Wartą wyjechaliśmy na krótkie zgrupowanie, które zakończymy meczem kontrolnym z SMS-em Łódź. Wygląda na to, że mogą być naszym rywalem w półfinale rozgrywek. Z krótkiego zgrupowania wrócimy w czwartek. Mamy później trzy dni wolnego, które spędzimy, kibicując młodym chłopakom na Lech Cup. Od przyszłego poniedziałku mamy okres kilkunastu dni ze zdecydowanie luźniejszymi treningami. Dopiero potem czeka nas przerwa.

rozmawiał Mateusz Szymandera