Pierwszy gwizdek meczu pomiędzy Lechem Poznań a Stalą Mielec wybrzmi w niedzielę, 24 kwietnia o 12:30. Sprawdźmy, co słychać u naszego rywala z Podkarpacia.
W niedzielne południe na Stadionie Poznań dojdzie do 50. meczu pomiędzy obiema drużynami. Bilans tych starć wypada na korzyść dla Kolejorza i wynosi dwadzieścia trzy zwycięstwa, dwanaście remisów oraz czternaście porażek niebiesko-białych. Liczba bramek również jest po naszej stronie - lechici w historii potyczek obu ekip strzelili 65 goli, tracąc ich przy tym 48. - Nie jesteśmy faworytem i nie ma co tego ukrywać. Przed nami bardzo ważne spotkania, w których musimy zdobywać punkty. Do Poznania jedziemy z wiarą we własne umiejętności. Musimy zagrać konsekwentnie, z dużą determinacją i przy dobrej organizacji gry - mówi trener Stali Mielec, Adam Majewski.
Stal Mielec plasuje się obecnie na 13. miejscu w tabeli i do Kolejorza traci dwadzieścia dziewięć punktów. Ekipa z Podkarpacia w obecnym sezonie jest mocna przede wszystkim na własnym boisku, bo w obecnym sezonie biało-niebiescy wygrali u siebie sześć meczów, trzy zremisowali i sześć przegrali, z kolei z delegacji tylko dwukrotnie wracali do Mielca z kompletem punktów - z Warszawy (3:1 z Legią), a także z Krakowa (1:0 z Wisłą). Sympatyków Stali martwi przede wszystkim słaba dyspozycja w drugich połowach, ponieważ drużyna trenera Adama Majewskiego ma problem z odwróceniem wyników starć.
- Dysponujemy taką drużyną, jaką mamy i gramy na tyle, na ile nas stać. Trenujemy sumiennie, mamy nadzieję, że to przyniesie efekt w kolejnych meczach i utrzymamy się w ekstraklasie - wyjaśnia trener Stali Mielec. - Patrząc na ostatnie rezultaty, to wiele osób może myśleć, że nierealne jest zdobycie punktu w Poznaniu. Lech dysponuje bardzo dobrymi zawodnikami, prawie dwoma równorzędnymi jedenastkami. Nie jedziemy się położyć i nie będziemy się prosić o spadek z ligi. Jedziemy powalczyć i zdobyć punkt lub nawet trzy - dodaje.
Sytuacja zdrowotna w zespole z Podkarpacia jest podobna w porównaniu do poprzednich ligowych meczów. Poza już wcześniej kontuzjowanym Mateuszem Makiem, który mierzy się ze skutkami COVID, w Poznaniu nie zagra jeszcze Grzegorz Tomasiewicz. Pomocnik w ostatnim spotkaniu obejrzał czwartą żółtą kartkę.
- Mateusz Mak przeszedł ostatnie badania i został dopuszczony do treningów, wcześniej pracował indywidualnie. Teraz będzie miał okres wprowadzenia i jestem pewien, że w tym sezonie jeszcze nam pomoże. Jeśli z kolei chodzi o Grześka Tomasiewicza, to jesteśmy przygotowani na ten mecz. Nie chcę zdradzać szczegółów, kto go zastąpi. Zawsze saram się wystawić jak najbardziej optymalny skład - kończy trener Majewski.
Nieobecni: Mateusz Mak
Występ pod znakiem zapytania: brak
Pauzujący: Grzegorz Tomasiewicz
P, P, P, R / 0:1, 1:3, 1:2, 1:1
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe