Z obu obozów płynęły po meczu w Gdańsku słowa koncentracji na kolejnej ligowej kolejce, która czeka zawodników już w środę. Lech chce kontynuować zwycięską passą, a Lechia w końcu przełamać. O podsumowanie dzisiejszego pojedynku poprosiliśmy Marcina Kamińskiego, Łukasza Trałkę oraz Grzegorza Wojtkowiaka.
Z obu obozów płynęły po meczu w Gdańsku słowa koncentracji na kolejnej ligowej kolejce, która czeka zawodników już w środę. Lech chce kontynuować zwycięską passą, a Lechia w końcu przełamać. O podsumowanie dzisiejszego pojedynku poprosiliśmy Marcina Kamińskiego, Łukasza Trałkę oraz Grzegorza Wojtkowiaka.
Grzegorz WojtkowiakDwa lata chyba nie grałem już na środku obrony, każdy z nas musi być jednak gotowy do wejścia. Dostałem informację, że mam się intensywnie rozgrzewać, taka jest piłka. Chcieliśmy dziś wygrać, grając na własnym boisku z mistrzem Polski można się fajnie przełamać. Sytuacji bramkowej nie chcę teraz oceniać, będziemy to w tygodniu oglądać. Jesteśmy drużyną, która chce wygrywać. Nikt się nie godzi z tym, że gramy jak gramy i fajnie, że na następny mecz nie trzeba długo czekać.
Łukasz TrałkaNie myślimy o tym, na którym jesteśmy miejscu, podchodzimy do kolejnych meczów z zamiarem zwycięstwa i przeskoczenia następnych przeciwników. Dzisiaj zostawiliśmy na boisku wszystko, co mogliśmy, przy odrobinie szczęścia, bo przecież był przestrzelony rzut karny, a później poprzeczka, przyniosło to trzy punkty. Jeśli sędzia gwiżdże karnego na Mili to niech gwiżdże też na Hamalainenie. Podobna sytuacja, aczkolwiek po meczu wiem już, że fauli w obu sytuacjach nie było. Przy zadymieniu naprawdę było słabo widać i gdybyśmy stracili bramkę to na pewno byłyby duże pretensje. Do swoich sytuacji podchodzę ze spokojem, nie patrzę na swoje bramki. Gdybym dziś trafił to już w ogóle byłyby jaja. Nie strzelam i nie będę strzelał wielu bramek, najważniejszy żeby Lech wygrywał. W Szczecinie swoje strzeliłem także mam spokój na najbliższe lata (śmiech).
Marcin KamińskiZdecydowanie nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale założeniem było wywieźć stąd trzy punkty i ten fakt cieszy. Nie tracimy wprawdzie bramek, ale Lechia doszła do sytuacji i musimy popracować, żeby prezentować się jeszcze solidniej, bo momentami rywale przedostają się zbyt łatwo pod nasze pole karne. Wraca do nas szczęście, nie zawsze gramy ładnie, ale wygrywamy. Pniemy się w górę, w środę czeka nas kolejny bardzo ważny mecz, do którego musimy się jak najlepiej przygotować.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe