Filip Dagerstål powrócił w niedzielnym meczu 19. kolejki PKO BP Ekstraklasy do wyjściowego składu Lecha Poznań po niemal dokładnie trzech miesiącach. Swój pierwszy wiosenny występ okrasił asystą, a po zakończeniu spotkania był jednym z najbardziej chwalonych piłkarzy Kolejorza. - Nie grając co tydzień wiesz, że od początku musisz zachować maksymalną koncentrację. W pierwszych minutach starasz się wybierać prostsze rozwiązania, znaleźć odpowiednią pewność i wraz z rozwojem meczu coraz bardziej zaczynasz grać swoje - tłumaczy lechita.
Od momentu wskoczenia na stałe do podstawowej "jedenastki" niebiesko-białych jesienią Dagerstål był jednym z pewnych punktów poznańskiej defensywy. Zagrał w każdym z trzech ostatnich zeszłorocznych ligowych spotkań Lecha, ale wraz z początkiem okresu przygotowawczego do rywalizacji o miejsce na środku obrony przybył mu nowy konkurent. Mowa oczywiście o Bartoszu Salamonie, który pod koniec zeszłego roku wyleczył długotrwałą kontuzję i tym samym dał trenerowi Johnowi van den Bromowi kolejne opcje. Holender postawił zresztą na bardziej doświadczonego stopera w dwóch pierwszych wiosennych starciach, a Szwedowi przyszło czekać na swoją szansę.
- Mamy bardzo mocną, wyrównaną kadrę, więc to, że zagrałem dopiero w trzecim meczu było zrozumiałe. Oczywiście, czułem rozczarowanie po pierwszych dwóch spotkaniach, ale do moich rywali o miejsce w składzie mam duży szacunek. W dalszym ciągu robiłem wszystko podczas każdego treningu, by pozostawać gotowym na sto procent - tłumaczy stoper.
Ta nadeszła w niedzielę, gdy szkoleniowiec Kolejorza postanowił dokonać pięciu zmian względem pojedynku rozgrywanego w środku tygodnia. Obchodzący niedawno swoje 26. urodziny gracz wrócił więc do podstawowego składu, w którym po raz ostatni meldował się na początku listopada przeciwko Koronie Kielce (3:2). Delikatna niepewność, brak czucia przestrzeni, nie najlepszy timing? W jego przypadku nie można mówić o żadnym z wymienionych, co w kontekście tak długie przerwy od gry o stawkę budzi jeszcze większe wrażenie.
- Nie grając co tydzień wiesz, że od początku musisz zachować maksymalną koncentrację. Cały czas przypominasz sobie o tym, by być w pełni skupionym. W pierwszych minutach starasz się wybierać prostsze rozwiązania, znaleźć odpowiednią pewność i wraz z rozwojem meczu coraz bardziej zaczynasz grać swoje, a że czułem się dobrze, to wychodziło to coraz lepiej - zdradza swój sekret na dobry niedzielny występ sam zainteresowany.
Przebieg spotkania, w którym to gospodarze dominowali i znacznie częściej posiadali piłkę od swojego rywala, przebywając praktycznie cały czas na jego połowie odpowiadał Szwedowi. Nie bez przyczyny wykonał on najwięcej podań w swoim zespole (102), do tego z kapitalną skutecznością (95,1% ogółem, 89,7% na połowie przeciwnika), najwięcej długich podań spośród graczy z pola (11) oraz ochoczo pojawiał się w ostatniej tercji boiska.
- Kiedy spotkanie ma taki przebieg, jak to w niedzielę, tym bardziej uważasz na szybkie ataki przeciwników, to staje się ich główną bronią. Nie ukrywam jednak, że ten mecz mi pasował, mogłem w jego trakcie wyeksponować swoje atuty takie jak rozegranie piłki, to też pomagało - nie ukrywa wypożyczony do końca sezon z FK Chimki Moskwa piłkarz.
W ostatnich odsłonach konfrontacji z Miedzią przesunął się on na środku obrony z prawej strony na lewą. Wszystko z powodu zmiany Antonio Milicia, którego na murawie zastąpił Bartosz Salamon. Nie było z tym jednak żadnych komplikacji, bo w tym miejscu Dagerstål występował chociażby w ostatnim zeszłorocznym pojednku w Białymstok (2:1).
- Nie mam problemu z graniem bliżej lewej strony. Oczywiście, moją wiodącą nogą jest prawa, a taka pozycja wiąże się z nieco innymi kątami zagrań czy ustawianiem, ale dobrze się tu odnajduję. Pozostawiam więc trenerowi różne opcję i będę grał tam, gdzie będzie mnie widział - podsumowuje defensor, dla którego niedzielna asysta była drugą w Kolejorzu.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe