Bartosz Mrozek niedawno grał w Zabrzu, czyli na Górnym Śląsku, gdzie się wychowywał. Teraz jedzie do Mielca, gdzie z kolei jego piłkarska kariera nabrała tempa. - Mogę powiedzieć, że tam właśnie rozwinąłem skrzydła, trochę zgodnie z hasłem miasta - uśmiecha się bramkarz Lecha Poznań przed bojem ze Stalą w Lany Poniedziałek.
Mielec na Podkarpaciu słynie z produkcji samolotów, bo znajdują się tam największe w kraju Polskie Zakłady Lotnicze. Dlatego miasto używa hasła reklamowego "Mielec, tu rozwijają się skrzydła". Idealnie pasuje właśnie do Mrozka, który właśnie tam postawił swój najważniejszy krok w karierze. Wskoczył bowiem w Stali na poziome ekstraklasowy.
- Ile razy tam jestem, to zwracam uwagę na to hasło i bardzo mi się podoba, bo pasuje też do mnie. Jasne, ono jest związane z lotnictwem, ale oddaje też mój rozwój. Mogę powiedzieć, że tam właśnie rozwinąłem skrzydła. Nawet powiedziałem to w szatni na zakończenie sezonu przed chłopakami z drużyny, kiedy było już wiadomo, że wracam do Lecha. Na pewno się tam rozwinąłem, skrzydła mi urosły - przyznaje 24-latek z Kolejorza.
Do Stali najpierw poszedł na końcówkę sezonu 2021/2022, rozegrał dwa spotkania i został na kolejny rok. Wtedy w PKO BP Ekstraklasie nie opuścił ani minuty. Zaliczył 34 mecze, w 12 z nich zachował czyste konto, był przez ekspertów chwalony za swoją postawę. - Jeśli chodzi o ten mój rozwój, to mam wrażenie, że w ogóle w ostatnich latach Mielec stałem się takim miejsce dobrym dla bramkarzy. Bo jestem już któryś w kolejce z dobrą postawą. Kto wie, może pomaga to, że tam jest cisza i spokój? Niezwykle ważne jest też wsparcie - w klubie, ale również od zwykłych ludzi, na ulicy, w sklepie. Od początku, od pierwszego dnia to czułem - podkreśla.
Kiedy pytamy go o pierwsze skojarzenie z czasem spędzonym na Podkarpaciu, to właśnie zwraca uwagę na ludzi. - To pierwsze, co mi przychodzi do głowy. W klubie atmosfera jest kapitalna, taka rodzinna. Ale też na mieście było bardzo przyjemnie, to fajne miejsce do grania w piłkę. Wiadomo, to nie jest Poznań, czy jakieś inne duże miasto w Polsce. Nie ma tam mocy atrakcji, w których można wybierać do woli. Jeśli ktoś jednak jest zwolennikiem spokojnego życia, to gorąco mogę polecić Mielec, bo czułem się tam kapitalnie - opowiada Bartek.
Teraz wraca tam, żeby rozegrać starcie przeciwko Stali w barwach Lecha. Będzie to też okazja do spotkania z Mateuszem Kochalskim, który broni teraz bramki gospodarzy, a wcześniej rywalizował z zawodnikiem Kolejorza. Zresztą rówieśnik, bo obaj urodzili się w 2000 roku, także jest niezwykle chwalony za postawę.
- My prezentujemy dwa różne style grania. Widać zresztą gołym okiem, że fizycznie się różnimy. Mateusz jest bardziej nabity, a ja dłuższy. Dlatego ciężko porównać nas piłkarsko. Mogę jednak powiedzieć o naszych relacjach, które były wręcz kapitalne. I nie mówię tego przez pryzmat tego, że stamtąd już odszedłem. Trzymaliśmy się razem. Na każdym zgrupowaniu przedmeczowym, na każdym obozie byliśmy razem w pokoju. Naprawdę z tej perspektywy, kiedy ja byłem pierwszym bramkarzem, wielki szacunek dla niego. Czułem się przy nim bowiem bardzo swobodnie i byłem sobą. Mogłem porozmawiać o wszystkim. O rzeczach boiskowych, ale także prywatnych. Dostawałem od niego ogromne wsparcie. Bardzo mu kibicowałem i nadal kibicuję. Ale oczywiście poza poniedziałkiem - śmieje się Mrozek.
I na koniec dodaje: - W piłce tak już jest, że lubisz kogoś, przyjaźnisz się, ale właśnie tego najlepszego kumpla chcesz ograć. Fajne jest to, że obaj jesteśmy w czołówce bramkarzy ligowych w Polsce. Spotykamy się w Ekstraklasie, a kto wie, może będzie też okazja zmierzyć się na jeszcze wyższym szczeblu.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe