Na przestrzeni 70 lat w najwyższej klasie rozgrywkowej Lech Poznań miał wielu wybitnych napastników, a jedenastokrotnie to właśnie zawodnicy Kolejorza strzelali najwięcej goli w całym sezonie. Dokonało tego ośmiu piłkarzy, którzy uzyskiwali te rezultaty w różnych czasach, na innych stadionach, ale wszyscy dołożyli znaczącą cegiełkę do historii klubu.
Diabeł z Dębca
Pierwszym, a zarazem dotychczas najskuteczniejszym snajperem Kolejorza, który sięgnął po tytuł króla strzelców, był legendarny członek tercetu ABC Teodor Anioła. Napastnik z Poznania zdobywał tytuł najlepszego strzelca w najwyższej klasie rozgrywkowej trzy razy z rzędu, w latach 1949-1951, co dokonało później tylko dwóch graczy w polskiej lidze – Włodzimierz Lubański oraz Kazimierz Kmiecik. Co ciekawe za każdym razem Anioła strzelał dokładnie 20 goli w sezonie. W tym czasie również Kolejorz odniósł rekordowe zwycięstwo w swojej historii – 27 sierpnia 1950 roku pokonał 11:1 Szombierki Bytom, a „Diabeł” - jak nazywano Aniołę - zdobył w tym starciu aż sześć bramek.
Łącznie w polskiej lidze zanotował 138 trafień, co czyni go nie tylko najlepszym snajperem w dziejach klubu, ale także jednym z najlepszych w historii ligi. Z drużyną niebiesko-białych związał niemal całą swoją 16-letnią seniorską karierę, z krótką przerwą na epizod w Warcie Poznań. Nie bez przyczyny wybierano go w 1985 roku najlepszym powojennym sportowcem Wielkopolski, zaś dziewięć lat później zawodnikiem 75-lecia Lecha Poznań.
Futbolowy wirtuoz
Na kolejnego wyborowego snajpera Kolejorza trzeba było czekać ponad 30 lat, a w tym czasie Lech zaliczył przeprowadzki najpierw na stadion im. 22 lipca oraz wreszcie na Bułgarską. W sezonie 1982/83 wspólnie z Mirosławem Tłokińskim z Widzewa Łódź po ten tytuł sięgnął Mirosław Okoński. Wystarczyło mu do tego 15 bramek, choć bardziej niż z rekordowych wyczynów strzeleckich „Okoń” znany był ze świetnej techniki i dryblingów. Dla Lecha był to wspaniały czas, gdyż wtedy drużyna pod wodzą Wojciecha Łazarka, będąca już od dziesięciu lat ponownie w najwyższej klasie rozgrywkowej, wywalczyła pierwszy w historii tytuł mistrzowski.
Okoński nie pochodził ani z Poznania, ani nawet z Wielkopolski, lecz z Koszalina, a jego pierwszym klubem była miejscowa Gwardia. Do Lecha trafił w 1977 roku jako 19-latek. Łącznie w niebiesko-białych barwach grał przez siedem lat, z przerwą na służbę wojskową w Legii Warszawa. Po odejściu z Kolejorza trafił do Bundesligi, gdzie jako zawodnik HSV zbierał świetne recenzje i uznawano go za jednego z najlepszych zawodników ligi niemieckiej. Potencjał miał ogromny, jak mawiano w tamtych czasach swoją lewą nogą potrafił zrobić niemal wszystko. Z pewnością mógł dokonać o wiele więcej, a szczególny niedosyt można postawić przy grze Okońskiego w reprezentacji Polski. Mimo że występował w dobrych czasach dla polskiego futbolu reprezentacyjnego, nie pojechał na żaden mundial.
Wicemistrz olimpijski z Bułgarskiej
Pierwsze sukcesy Kolejorza na arenie krajowej wiązały się z reguły posiadaniem w składzie skutecznego snajpera. Podobnie było w sezonie 1989/90, gdy piłkarze z Bułgarskiej po raz trzeci sięgnęli po krajowy tytuł, a w ataku niebiesko-białych prym wiódł Andrzej Juskowiak. Napastnik trafił do Poznania jako nastolatek z Kani Gostyń. Jego debiut miał miejsce jeszcze przed 18. urodzinami, gdy Lech przegrywał na własnym stadionie z Szombierkami Bytom. Już dwa sezony później strzelił jednak 18 goli w sezonie, a po przemianach ustrojowych w Polsce trudno było zatrzymać w składzie tak utalentowanego zawodnika.
W 1992 roku przeniósł się do Sportingu Lizbona, ale niedługo później pojechał z reprezentacją Polski do Barcelony na igrzyska olimpijskie. Tam zrobił furorę, z siedmioma golami zostając królem strzelców imprezy, a wspólnie z kolegami z zespołu wywalczył srebrny medal. Później grał także w Borussii Mönchengadbach, Olympiakosie Pireus czy w VFL Wolfsburg, a po zakończeniu kariery związał się ponownie z Kolejorzem najpierw jako trener napastników, a od 2016 roku jako skaut.
Od bohatera do wyklętego
Dwukrotnie tytuł króla strzelców wywalczył z kolei Jerzy Podbrożny, zawodnik skuteczny, który 122 razy pokonywał bramkarzy rywali w ekstraklasie, choć kariery nigdy nie zrobił ani za granicą, ani w reprezentacji Polski. Do Lecha trafił w 1991 roku z Igloopolu Dębica, a kolejne dwa sezony przy Bułgarskiej zakończyły się dwoma tytułami mistrzowskimi, Superpucharem, a dla napastnika z Przemyśla także odpowiednio 20 i 25 bramkami w rozgrywkach. Wówczas stał się bohaterem kibiców ze stolicy Wielkopolski, lecz miłość ta szybko zamieniła się w nienawiść.
W 1993 roku „Gumiś” odszedł do Legii Warszawa, co nie spotkało się ze zrozumieniem fanów Lecha. W dodatku piłkarz niezbyt pochlebnie wypowiadał się o swoim poprzednim klubie, co powodowało, że każdy kolejny powrót do Poznania kończył się nerwowym przyjęciem, tym bardziej że Podbrożny nie raz przesądzał o końcowym wyniku, niekorzystnym dla Lecha. Po czasie spędzonym w stolicy wyjechał za granicę, do drugiej ligi hiszpańskiej oraz Stanów Zjednoczonych, a później powrócił do Polski, gdzie grał m.in. w Zagłębiu Lubin czy Pogoni Szczecin.
Wieloletni kapitan
Wielkim następcą Juskowiaka czy Podbrożnego w Poznaniu był Piotr Reiss, który mimo że pochodzi ze stolicy Wielkopolski, do Lecha przyszedł z Amiki Wronki w 1994 roku, tuż po największych sukcesach z początku lat 90. Szybko stał się najlepszym napastnikiem Kolejorza, choć na tytuł króla strzelców musiał jeszcze poczekać kilkanaście lat. W międzyczasie wyjechał do Niemiec, najpierw do Herthy Berlin, później grał także w MSV Duisburg i Greuther Furth.
Do Lecha wrócił w 2002 roku, zaraz po powrocie klubu do najwyższej klasy rozgrywkowej, i przyczynił się do zdobycia Pucharu Polski, gdy w pierwszym meczu finałowym strzelił dwa gole, a także Superpucharu Polski. Pięć lat później, w 2007 roku jako jeden z najstarszych zawodników w historii sięgnął po tytuł króla strzelców, mając wtedy 35 lat. W 2009 roku odszedł z Lecha, lecz na Bułgarską wrócił ponownie w 2012 roku. Zakończył karierę krótko przed swoimi 41. urodzinami, a zdobył bramkę w ekstraklasie jako najstarszy zawodnik w historii.
Gwiazda u progu wielkiej kariery
Razem z Reissem w jednym zespole występował początkowo młody Robert Lewandowski. „Lewy” w pierwszym sezonie po przyjściu ze Znicza Pruszków zdobył 14 bramek, choć wtedy o miejsce w składzie rywalizował z Hernanem Rengifo i często wchodził z ławki rezerwowych lub nie grał na swojej nominalnej pozycji jako wysunięty napastnik. W kolejnych rozgrywkach cztery bramki więcej pozwoliły mu zostać już najskuteczniejszym piłkarzem w ekstraklasie. Wspierany podaniami Semira Stilicia czy Sławomira Peszki przyczynił się także do wywalczenia mistrzostwa Polski. Później za rekordowe dla klubu pieniądze wyjechał do Borussii Dortmund, a następnie do Bayernu Monachium, gdzie stał się jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.
Łotewski lis pola karnego
Naturalnym następcą Lewandowskiego przy Bułgarskiej został Łotysz Artjoms Rudnevs, który przychodził z węgierskiego Zalaegerszegi jako wicekról strzelców tamtejszej ligi. Szybko wkomponował się do zespołu, strzelając gola już w debiucie, w meczu ligowym z Widzewem Łódź. W pierwszym sezonie zdobył 11 bramek w ekstraklasie, jednak najbardziej zapamiętane zostały jego trafienia z Ligi Europy, a szczególnie hat-trick z Juventusem na nieistniejącym już Stadio delle Alpi. W kolejnych rozgrywkach ligowych podwoił swój dorobek, co zapewniło mu tytuł najskuteczniejszego w ekstraklasie. Większość bramek zdobył w pierwszej części sezonu, gdy łącznie w czterech meczach notował po trzy trafienia w jednym meczu. Po dwuletniej przygodzie przy Bułgarskiej, podobnie jak Lewandowski, przeniósł się do Bundesligi, do HSV.
Doświadczony ligowiec
Jak do tej pory ostatnim królem strzelców wywodzącym się z drużyny Kolejorza był Marcin Robak. Snajper z Legnicy przychodził do Poznania jako doświadczony zawodnik, który miał już na koncie podobne tytuły wcześniej w I lidze jako piłkarz Widzewa Łódź, a także w ekstraklasie w barwach Pogoni Szczecin. Zaliczył również epizod zagraniczny, w tureckim Konyasporze, a w 2014 roku bliski był przeprowadzki do Chin, lecz ostatecznie pozostał na Pomorzu Zachodnim. Rok później przeniósł się do drużyny ówczesnych mistrzów Polski, ale pierwszy sezon w dużej mierze miał stracony ze względu na kontuzję. W drugim jednak zdobył osiemnaście bramek i wspólnie z Portugalczykiem Marco Paixao okazał się najlepszym snajperem ligi. Obecnie występuje w zespole Śląska Wrocław.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe