Na kartach historii Lecha Poznań widnieje już jedna porażka w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski, którą w rewanżu udało się przekuć w awans i ostateczny sukces. I to nie byle jaki, bo 23 czerwca 1988 roku, tuż przed wzniesieniem trofeum przez Jerzego Kruszczyńskiego, Kolejorz pokonał po serii karnych Legię Warszawa.
Na kartach historii Lecha Poznań widnieje już jedna porażka w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski, którą w rewanżu udało się przekuć w awans i ostateczny sukces. I to nie byle jaki, bo 23 czerwca 1988 roku, tuż przed wzniesieniem trofeum przez Jerzego Kruszczyńskiego, Kolejorz pokonał po serii karnych Legię Warszawa.
- Wtedy mieliśmy naprawdę charakterny zespół - wspomina Damian Łukasik, zdobywca Pucharu Polski z Kolejorzem przed 17 laty. Lech Poznań w półfinale w Wałbrzychu uległ 2:1 miejscowemu Górnikowi i nie miał żadnej pewności, że pojedzie do Łodzi na finał.
Sezon 1987/88 w ogóle nie należał do najlepszych, w lidze podopieczni trenera Grzegorza Szerszenowicza raczej zawodzili, a rozgrywki zakończyli na odległym, 9. miejscu. Jedyną drogą do europejskich pucharów był właśnie Puchar Polski.
- Marzyliśmy o tym. W dwumeczu z Górnikiem trudno było wskazać faworyta, bo i my nie byliśmy wysoko w tabeli, a drużyna z Wałbrzycha sezon skończyła przecież tuż przed strefą spadkową - mówi były obrońca Lecha. - Co ważne, nie można zlekceważyć żadnego rywala, bo w przeciwnym wypadku każdy mecz można przegrać.
Kolejorz wygrał mecz rewanżowy 3:0 po golu Kruszczyńskiego (z karnego) oraz dwóch trafieniach Pachelskiego i zapewnił sobie awans do finału. W nim trafił na warszawską Legię. Po regulaminowym czasie gry było 1:1 (bramki: Araszkiewicz - Iwanicki), a dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy. O tym, w czyje ręce miał trafić puchar zadecydowały rzuty karne.
- Wspomnienia z finału mogą być tylko piękne. Mnóstwo emocji - podsumowuje historyczny mecz z niemal filmowym happy-endem Damian Łukasik. Kolejorz w karnych wygrał 3:2, a jednym z głównych bohaterów był bramkarz Ryszard Jankowski, który obronił strzały Kubickiego i Iwanickiego (Dziekanowski przestrzelił). - Tak rozpoczęła się nasza przygoda w Europie, kiedy na drodze "przytrafiła" nam się historia z FC Barceloną.
Środowa porażka Lecha z Błękitnymi wcale nie przekreśla jego szans w walce o finał, który 2 maja odbędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Przed podopiecznymi trenera Skorży rewanż, który zostanie rozegrany za tydzień w czwartek. W podobnych okolicznościach, jak ten z 1988 roku.
- Można to w ten sposób porównać - ocenia dwukrotny zdobywca Pucharu Polski i czterokrotny Mistrz Polski z Kolejorzem. - Teoretycznie teraz Lech ma słabszego rywala, ale też takiego, który włożył serce w mecz i dziś może się cieszyć ze zwycięstwa. Wszystko jednak przemawia za drużyną z Bułgarskiej, która za tydzień musi pokazać, że rzeczywiście jest lepsza.
Next matches
Sunday
09.02 godz.17:30Friday
14.02 godz.20:30Recommended
Subscribe