Po raz pierwszy w tym sezonie w bramce Lecha Poznań wystąpił Filip Bednarek. W 23. minucie golkiper zastąpił kontuzjowanego Mickeya van der Harta i przeciwko Wiśle Kraków (5:0) zachował czyste konto. - Jak ciężko pracujesz i wiesz, że codziennie dajesz z siebie wszystko, to masz czyste sumienie, kiedy taki moment nadejdzie. W takich sytuacjach trzeba zachować spokój i zrobić po prostu to, co do ciebie należy - mówi golkiper.
Wcześniej w tym roku 28-letni bramkarz zagrał w pierwszej drużynie dwukrotnie. Miało to miejsce w rundzie wiosennej w pucharowym meczu z Rakowem Częstochowa (0:2) oraz w PKO Ekstraklasie przeciwko Stali Mielec (1:2). Wobec urazu van der Harta zameldował się na murawie w piątkowym spotkaniu z Wisłą, ale jak nie ukrywa, był gotowy na taką szansę. Nie musiał się nawet specjalnie "dogrzewać", a na boisku pojawił się z dużym spokojem i czystą głową.
- Na rozgrzewce zawsze przygotowuje się dokładnie tak samo, jak Mickey. Dlatego po dwudziestu minutach ostatnie poty jeszcze wysychały, nie było żadnego problemu z wejściem. Chłopaki zawsze się śmieją, że na mecze wychodzę od stóp do głowy w pełni ubrany, z narzutką na stroju. Jeśli jesteś konsekwentny w swoich czynach i po tych kilku razach na ławce pozostajesz gotowy do wejścia, jest ci łatwiej. Na tym to polega, bo czasem życie ześle ci taką szansę z nieba - podkreśla Bednarek.
Na takową czekał on od początku maja, przynajmniej jeśli chodzi o spotkania o stawkę zespołu trenera Macieja Skorży. Ostatnio wystąpił jednak w drugiej drużynie przeciwko Hutnikowi Kraków (2:0) i sam zaznacza, że było to dla niego ważne 90 minut. - Dwa tygodnie temu grałem w rezerwach, żeby utrzymać rytm meczowy. Wygraliśmy 2:0, dobrze się czułem i to pomogło. Cały czas pracuję, także wtedy, kiedy nie bronię w spotkaniach - opisuje lechita, który do Kolejorza trafił na początku lipca ubiegłego roku.
W starciu z klubem ze stolicy Małopolski golkiper teoretycznie nie miał zbyt dużo pracy, bo rywale nie oddali w piątek celnego strzału, ale cały czas pozostawał w pełni skoncentrowany i dużo podpowiadał kolegom ustawionym przed nim. Zdawał sobie sprawę ze swojej roli i chciał się z niej wywiązać najlepiej, jak tylko mógł.
- Nie szukasz w takich spotkaniach na siłę jakichś widowiskowych interwencji, robisz swoją robotę. Nie muszę nikomu nic udowadniać, kiedy mogę pomóc, staram się to robić. Taki mecz nie potrzebuje nerwowych momentów, ważne jest, żeby chłopacy czuli wsparcie kogoś z tyłu i to, że mogą na niego liczyć - twierdzi 28-latek.
- Jak ciężko pracujesz i wiesz, że codziennie dajesz z siebie wszystko, to masz czyste sumienie, kiedy taki moment nadejdzie. Szybko wskakujesz na odpowiednie tory. To jak żołnierze z GROM-u, którzy w chwilach walki bazują na swoim przygotowaniu i są zawsze gotowi. W takich sytuacjach trzeba zachować spokój oraz zrobić to, co do ciebie należy - dodaje Bednarek, dla którego był to 29. występ w bluzie bramkarskiej z kolejowym herbem na piersi.
Next matches
Friday
06.12 godz.20:30Saturday
01.02 godz.00:00Recommended
Subscribe