2007-04-27 00:00

Rutkowski: Budżet Lecha będzie miał 50 mln zł

- Nikt nie wymusi na mnie zmiany trenera. Dziennikarze i kibice muszą zrozumieć jedną rzecz: my nie przyszliśmy tu na chwilę. Myślimy daleko do przodu i skoro nie zrobiliśmy z Lecha wielkiej drużyny od zaraz, to nie znaczy, że jej tu nie będzie - mówi prezes Amiki SA, właściciela "Kolejorza"

Radosław Nawrot: Polska i Ukraina otrzymały prawo organizacji Euro 2012. Co to oznacza dla Lecha Poznań?

Jacek Rutkowski: To oznacza, że inwestycja w Lecha, której się podjąłem, sprawdza się. I że budujemy wielkiego Lecha.

Bez Euro byłoby to niemożliwe?

- Możliwe, ale znacznie trudniejsze. Już w dniu wyboru odebrałem telefony od kolejnych sponsorów, którzy chcą z nami współpracować. Ja wiedziałem, że tak będzie, bo biznes jest biznes. Wy żyjecie z tymczasowych faktów. Z tego, że ktoś wygrał czy przegrał. Że prawe skrzydło nie działało, a Kotorowski wpuścił kolejne bramki, albo że trener odchodzi. Podniecacie się takimi detalami, a ja myślę o biznesie. Zrobimy z Lecha ogromną firmę, a Euro 2012 to jest ku temu wielki krok. Myśmy aż zawyli z radości, gdy usłyszeliśmy tę nowinę.

Co się jednak konkretnie stanie w Lechu z powodu Euro?

- Zacznie się kręcić biznes. Wejdą tu poważne firmy. Ja wiem, o co Pan chce zapytać. Tak, firmy te przyjdą wtedy, gdy będzie sukces.

To jest właśnie ten moment, na który Lech czekał tak długo ze sprzedażą nazwy stadionu?

- Tak, ale nie tylko. PZPN wybrał do czołówki miast na Euro Warszawę czy Poznań m.in. z tego powodu, że jest tu ogromny potencjał związany z kibicami. Przy wszystkich zastrzeżeniach, jakie mam do Michała Listkiewicza, tutaj wiedział, co robi.

Pan jest znany z poczucia humoru, ale nie jest chyba Panu do śmiechu, gdy widzi Pan grę Lecha tej wiosny.

- Cóż ... gramy źle. Proszę mi jednak wierzyć, że my jeszcze pokażemy, na co stać Lecha.

Ale na razie Lech spisuje się słabiej niż przed rokiem. Słabiej, niż spisywała się pańska Amica kilka lat temu. Nie irytuje to Pana?

- Owszem, irytuje.

To może jednak działania doraźne są wskazane?

- Proszę pana, ja jestem tu po to, aby stworzyć fundamenty ekonomiczno-organizacyjne klubu. Nie znam się na piłce. Nie wiem, czy na prawej stronie ma grać ten czy ten. To są zresztą detale, na których nie warto się skupiać, a już tym bardziej oceniać całej inwestycji z tego punktu widzenia. Po dziewięciu miesiącach chcecie już manipulować przy Lechu i ogłaszać, że coś nie wyszło? Przestańcie się wygłupiać. Niech pan będzie cierpliwy i niech się pan nie boi.

A opinia kibiców? Oni dość się już naczekali na wielkiego Lecha.

- Opinia kibiców jest ważna. Co jednak mam zrobić? Ja chcę budować wielkiego Lecha na lata, który będzie dumą swoich kibiców.

Nie ma więc i nie będzie tematu zwolnienia trenera Franciszka Smudy?

- Temat zwolnienia Smudy poruszają dziennikarze, którzy nie mają o czym pisać. Patrzą na Lecha przez pryzmat newsa, a ja myślę przez pryzmat klubu i wieloletniego interesu. Powiedziałem już wyraźnie - trener Smuda zostanie absolutnie w Lechu do końca tego roku. Roku, proszę pana, a nie sezonu. A może zostanie dłużej... Jestem zwolennikiem modelu pracy z trenerami, jaki obowiązuje w Werderze Brema. Oni współpracują ze szkoleniowcem przez wiele lat. Mają dołki, przegrywają mecze. Kibice i dziennikarze naciskają - to naturalne. Pan myśli, że co ja zrobiłem po meczu z Grodziskiem? Zdemolowałem pół domu ze złości. Ale czy ten mecz przegrał Smuda, czy piłkarze, którzy nie upilnowali Sikory? Do Smudy mogę mieć pretensje o to, że ich wystawia.

Co Pan myśli o pomyśle Smudy, aby latem zrobić w Lechu rewolucję kadrową i wymienić sporą część składu.

- Nie wiem. To jego sprawa. Po to mu płacę, żeby robił rewolucje, jeśli jest to konieczne.

To może oznaczać konieczność sprowadzenia wielu nowych graczy. Trzeba ustalić, ile można na to wydać.

- Ustalamy to co pół roku. I Smuda wie, że nie będziemy co rundę wymieniać połowy składu. Ma powstać system gry i system wzmacniania drużyny. Od tego są ludzie, aby go stworzyć.

Ma Pan zatem wciąż zaufanie do trenera Smudy?

- Stuprocentowe.

Nie ma Pan uwag do jego pracy?

- Mam.

Jakie to są uwagi?

- Wie Pan, mamy taki zwyczaj, że dokonujemy ocen w wewnętrznym gronie i robimy to po rundzie oraz przed kolejną. Nie będę Panu mówił, jakie mam uwagi do trenera Smudy, gdyż powiem to najpierw jemu. Jeśli komukolwiek się wydaje, że wymusi na mnie zmianę trenera, to jest w błędzie. I wy, dziennikarze, i kibice musicie zrozumieć jedną rzecz: my nie przyszliśmy tu na chwilę. Związaliśmy się z Lechem na długo. Myślimy daleko do przodu i skoro nie zrobiliśmy z Lecha wielkiej drużyny od zaraz, to nie znaczy, że jej tu nie będzie. Będzie.

Tylko kiedy? Ile mamy czekać?

- Trzy lata to minimum. Jeśli uda się wcześniej, to great. Naprawdę great. Jak powiedziałem, mocno patrzę na Bremę. Kiedy kilka lat temu zatrudniali trenera Thomasa Schaafa, pewnie sam bym ich obśmiał jako dziennikarz. Bo to był wtedy... nobody. Zupełnie nikt. W Polsce... mogę nawet panu powiedzieć, kto mógłby być w przyszłości następcą Smudy, gdyby jemu się nie powiodło. Stefan Majewski.

A Czesław Michniewicz? Co Pan ma do niego?

- To jeden z najzdolniejszych polskich trenerów. Może nawet któregoś dnia będzie najlepszym polskim szkoleniowcem, bo ma ku temu zadatki i ogromny talent. I wcale nie wykluczam, że któregoś dnia zaproponujemy mu pracę w Lechu. Kto wie... Musi jednak mniej myśleć i mówić o sobie jako o polskim Mourinho. I nie rozmawiać z prezesami klubów przez media. Więcej pracy, mniej wywiadów po prostu.

Lech to klub medialny. Musi mieć medialnego trenera, który umie się dogadać z mediami.

- To wasza sprawa, jak wy się dogadacie z trenerem, nie moja. Ja nie potrzebuję medialnego trenera.

A trenerzy zagraniczni?

- To fajny temat dla dziennikarzy, prawda? Niedawno przeczytałem artykuł w "Welt am Sonntag" na temat tego, że w niemieckich klubach nie zatrudnia się trenerów zagranicznych w ogóle. Nie jestem im przeciwny, ale my w Poznaniu robimy profesjonalny klub, a nie pokazówkę. Weźmy chociażby strukturę skautingu, którą właśnie uruchomiliśmy. Nikt tego w Polsce nie ma i nigdy nie robił. To siatka pięciu skautów w Polsce, a także grupa obserwatorów na Bałkanach, w dawnej Jugosławiii, Bułgarii, Rumunii, na Ukrainie, Białorusi i Pribałtyce tzn. Litwie, Łotwie i Estonii. Ludzie pracujący dla nas. Nad nimi pieczę sprawować będzie mój syn, Piotr, który od września rozpocznie pracę w Lechu.

Będzie szefem skautów?

- Nie. Szefem skautów jest Andrzej Czyżniewski. To świetny fachowiec w tej dziedzinie. Mój syn będzie sprawować pieczę. Chodzi nam o to, aby nie przyjeżdżali do Lecha piłkarze przypadkowi, poleceni przez swoich menedżerów albo nagrani tylko na wideo. My chcemy ich przed decyzją dłużej obserwować i już to robimy. System kwalifikacji jest trzystopniowy. Zawodnicy wybrani przez skautów są następnie oglądani przez Marka Bajora i Marka Pogorzelczyka, potem przez Franciszka Smudę i na końcu jesteśmy Andrzej Kadziński i ja. I my podejmujemy decyzję.

Uważa Pan, że zimowe transfery do Lecha były przypadkowe?

- Tak.

I zimowe okienko transferowe zostało zmarnowane?

- Proszę napisać, że zimowe transfery do Lecha były przypadkowe, tak jak we wszystkich polskich zespołach. Ale koniec z tym. Nie będzie już tak, że przyjdzie do mnie np. trener Smuda i powie, że chce takiego oto gracza, bo mu się wydaje, że jest niezły. Bez dłuższych obserwacji - w ogóle mowy nie ma!

Świetnie, ale to są pomysły na przyszłość. A jak w takim razie będzie wyglądać przyszły sezon? Też będzie chudy?

- Będziemy robić, co w naszej mocy, aby był udany. Ale jeśli ktoś ode mnie wymaga, że będę pod wpływem emocji, na szybko robić jakiś spektakularny transfer, żeby zapewnić sobie doraźny sukces, to mówię: nie. Chociaż mam możliwości. Mamy już teraz możliwość sprowadzenia gracza z Brazylii i pieniądze na niego. Ale nie będziemy robić takich bezmyślnych rzeczy. Sprowadzanie piłkarzy, którym trzeba płacić po milion złotych kontraktu, to zmora polskiej ligi. Często nawet pytam Smudy: Franz, jak to jest, że Bełchatów jest liderem, a ja nie znam ich obrońców, tacy są anonimowi? A jednak grają. Nie wydają na nich kokosów, a oni grają. Żeby była jasność - my te pieniądze mamy, ale nie będziemy nimi szastać.

Ceny piłkarzy w Polsce i ich zarobki będą jednak raczej rosły, niż malały. Z takimi sumami trzeba się oswajać.

- Oczywiście, że będą rosły, ale kluczem wciąż pozostaje, aby znaleźć Gargułę, Nowaka i tego typu graczy.

Na niedawnej konferencji usłyszeliśmy zdanie, że budżet Lecha w kolejnych sezonach będzie zwiększany, mniej więcej o 10-15 proc. co sezon.

- Tak, ponieważ nam chodzi o to, aby ostatecznie osiągnąć budżet wielkości 50 mln zł.

50 mln? Tyle jeszcze nikt w Polsce nie miał!

- Wielu rzeczy nikt jeszcze w Polsce nie miał. Niedawno siedzieliśmy z Paweł Kosmalą z Legii i zastanawialiśmy się nad tym, co jest w Polsce możliwe, a co nie. Po Euro 2012 mogę oświadczyć, że budżet w wysokości 50 mln zł jest możliwy.

Na spotkaniu w Multikinie usłyszeliśmy, że obecny budżet Lecha to 30 mln. Jaka część z tego przeznaczona jest na wydatki na rzecz sportowej działalności Lecha?

- 25 milionów.

Jeśli budżet będzie zwiększany, w jakiej części będzie to dalsze wsparcie z holdingu Amica, a w jakiej środki wypracowane przez samego Lecha jako przedsiębiorstwo?

- Na to pytanie nie odpowiem, bo dotyka ono tajemnic giełdowych.

Zapytam inaczej: czy Amica jest skłonna dalej łożyć na Lecha, dalej wykładać?

- Tak, jest gotowa.

Next matches

Friday

29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań

Friday

06.12 godz.20:30
Górnik Zabrze
vs |
Lech Poznań

Recommended

Newsletter

Subscribe

More

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

We use cookie files

We use cookies that are necessary for visitors to our website to take advantage of the services and features available. We also use cookies from third parties, including analytics and advertising cookies. Detailed information is available in "Cookie Policy". In order to change your settings, please use the CHANGE SETTINGS option.

Accept optional cookies

Reject optional cookies

Privacy settings

Required

Necessary cookies enable the correct display of the site and the use of basic functions and services available on the site. Their use does not require the users' consent and they cannot be disabled within the privacy settings.

Advertising

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Analitical

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Save my choices