Rezerwy przegrały z... rezerwami

ŁKS II to beniaminek, który spisuje się na razie więcej niż przyzwoicie, bo przed tą serią był na ligowym podium. Tutaj jedno zastrzeżenie - łodzianie są bardzo skuteczni u siebie, natomiast wyjazdy do tej pory im zbytnio nie wychodziły. Dlatego przyjechali do Wronek z mocnym postanowieniem pokazania, że w delegacji także radzą sobie nieźle. Naprzeciwko stanęli lechici, którzy tydzień temu wywalczyli cenny remis w Puławach z Wisłą (2:2), ale przy okazji stracili trenera Artura Węskę, który został ukarany przez arbitra i zawieszony, więc przy ławce tym razem zastępował go asystent, Jędrzej Łągiewka. Kolejorz chciał wygrać kolejne derby rezerw, bo w tym sezonie pokonał już Zagłębie II Lubin (2:1), a tym samym poprawić swoją sytuację w tabeli. Był także dodatkowy smaczek - dla wielu młodych zawodników, którzy pojawili się w wyjściowym składzie, to przetarcie przed tym, co ich czeka w środę - wówczas podejmować będą francuski FC Nantes w Młodzieżowej Lidze Mistrzów.

Pierwszy kwadrans bez wątpienia należał do gości, którzy śmielej zaatakowali, choć nie zamieniało się to w okazje podbramkowe. Poznaniacy nie wystraszyli się pressingu ze strony rywali i w swoim stylu krótkimi podaniami starali się wydostawać spod własnego pola karnego. I wychodziło im to całkiem nieźle. A kiedy raz zdecydowali się na dłuższe zagranie, to stworzyli najlepszą okazję przed przerwą - Maciej Wichtowski kopnął za plecy obrońców do wybiegającego na dobrą pozycję Kornela Lismana, który wpadł w szesnastkę i oddał strzał z ostrego kąta, ale bramkarz był na posterunku. Próbujący jeszcze dobijać Norbert Pacławski został zablokowany. Znów błyszczał Maksymilian Dziuba, który w Puławach strzelił oba gole dla Lecha II. Ofensywny pomocnik raz w swoim stylu biegł do środka boiska i mierzył lewą nogą, ale rykoszet od rywala sprawił, że golkiper łodzian nie musiał interweniować.

Goście odgryzali się akcjami, po których starali się wykładać piłkę na przedpole poznańskiej bramki. Tam jednak czujni byli gospodarze, którzy wzajemnie się asekurowali i zażegnywali niebezpieczeństwo. Jedna indywidualna szarża sprawiła jednak, że to ŁKS zszedł do szatni ze skromnym prowadzeniem. Grzegorz Glapka rozpędził się przed polem karnym, minął Wichtowskiego, a potem kopnął nie do obrony przy bliższym słupku i Mateusz Pruchniewski był bezradny. Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Bartłomiej Juszczyk, który zmienił kontuzjowanego Lismana, mógł wykorzystać błąd rywala, uderzył na bramkę, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym.

O pierwszych fragmentach po zmianie stron bez wątpienia gospodarze chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Zostali bowiem zdominowani przez napędzonych wynikiem rywali. Mnożyły się sytuacje w naszym polu karnym, a po dośrodkowaniu z rzutu wolnego napastnik Stipe Jurić był zupełnie nieatakowany i uderzeniem głową podwyższył na 2:0, patrząc z perspektywy ŁKS II. Poznański sztab ratował się kolejnymi roszadami w składzie, ale niewiele to pomagało. Trudno było odnotować dobrą okazję do złapania kontaktu i powalczenia o choćby punkt. A po przejęciu futbolówki w środku boiska i błyskawicznym podaniu Mikołaj Lipień w sytuacji sam na sam pokonał Pruchniewskiego i ustalił wynik na 3:0 dla gości z Łodzi.

Lech II Poznań - ŁKS II Łódź 0:3 (0:1)

Bramki: Glapka (39.), Jurić (58.), Lipień (84.)

LECH II POZNAŃ: Mateusz Pruchniewski - Igor Kornobis, Maciej Wichtowski, Mikołaj Tudruj, Ksawery Kukułka - Patryk Olejnik (46. Tomasz Cywka), Aleksander Nadolski (68. Jan Niedzielski), Maksymilian Dziuba (86. Igor Draszczyk) - Filip Wolski (46. Szymon Pawłowski), Norbert Pacławski, Kornel Lisman (Bartłomiej Juszczyk).

ŁKS II ŁÓDŹ: Tomasz Kucharski - Mateusz Bąkowicz, Adrian Małachowski, Aleksander Ślęzak, Grzegorz Glapka (61. Mikołaj Lipień), Marcin Wszołek, Stipe Jurić (61. Oliwier Sławiński), Ricardo Gonçalves, Oskar Koprowski, Jędrzej Zając (81. Antoni Młynarczyk), Jan Łabędzki (19. Wiktor Kościuk).

Sędzia: Paweł Horożaniecki (Żary).

Żółte kartki: Bąkowicz, Małachowski.