Niemalże na półmetku przygotowań do rundy wiosennej znajdują się rezerwy Lecha Poznań. Drużyna szkoleniowca Artura Węski pokonała w minioną sobotę Nielbę Wągrowiec 6:0, ale jak zaznacza trener niebiesko-białych, pracy do wykonania przed powrotem do walki o ligowe punkty jest jeszcze sporo.
Za drugim zespołem Kolejorza dwie gry kontrolne, w których mierzył się on z ekipami z trzeciej ligi. Najpierw lechici pokonali wicelidera grupy II, Polonię Środa Wielkopolska 3:1, a po tygodniu zwyciężyli z zajmującą trzynaste miejsce w tej samej stawce Nielbą 6:0. Mimo mocno jednostronnego obrazu tego spotkania sztab szkoleniowy rezerw mógł cieszyć się z realizacji dwóch głównych założeń na ten sparing.
- Możemy być zadowoleni, bo w tym tygodniu położyliśmy nacisk na ćwiczenie wysokiego pressingu przy otwarciu gry przeciwnika. Zmieniliśmy strukturę do tej podobnej stosowanej przez pierwszy zespół. To wychodziło nam momentami nieźle, zaliczyliśmy kilka cennych odbiorów. Rywal także starał się otwierać grę od bramki, co sprawiło, że sparing miał dla nas jeszcze większą wartość w kontekście tego, nad czym pracowaliśmy - opowiada trener Węska.
Przełożenie treningu na praktykę w aspekcie taktycznym to jedno, ale skuteczność na wysokim poziomie pod bramką rywala to już inna kwestia. I pod tym względem niebiesko-biali spisali się na… szóstkę. - Dominowaliśmy pod względem posiadania piłki, jej utrzymania czy gry w ataku pozycyjnym. Przez cały tydzień zwracaliśmy uwagę na finalizację, nacisk na to położyliśmy głównie w czwartek i piątek. W tej rundzie potrzeba nam będzie bramek, więc te sześć zdobytych bramek i sporo wykreowanych sytuacji cieszy. Jeśli więc chodzi o dwa główne założenia na to spotkanie, możemy postrzegać je w kategoriach pozytywów - nie kryje opiekun drugiej drużyny Kolejorza.
Kadra meczowa jego ekipy na sobotnie starcie różniła się od tej przy okazji meczu z Polonią. Zawodników było do dyspozycji mniej z racji na wyjazd kilku młodych graczy do Zabrza na spotkanie PKO Ekstraklasy z Górnikiem czy uraz Huberta Sobola. Nie wiązało się to jednak ze zbyt dużym obciążeniem tych, którzy musieli wystąpić w sobotę w dłuższym wymiarze czasowym. - Chłopcy fajnie funkcjonowali przez ostatnie tygodnie, trener Grzęda jest zadowolony z pracy motorycznej, jaką do tej pory wykonali. Wiemy, jaką liczbą zawodników teraz dysponowaliśmy, ale nie ma mowy o przesadnym obciążeniu tych, którzy zagrali w sobotę więcej - uspokaja szkoleniowiec.
A co teraz czeka jego ekipę? Kolejne dni regularnej pracy, a na zakończenie tygodnia sparing z trzecioligową Unią Janikową. - Przed nami tydzień o charakterze odciążającym, dotychczasowe trzy tygodnie były mocne. Gramy w sobotę z trzecioligowym zespole, do tej pory znowu będziemy podkreślać grę w wysokim pressingu, dokładając przy tym progresją całej drużyny. Skupialiśmy się na środku pomocy, skrzydłowych i napastniku, teraz dołożymy całą linię obrony - przybliża trener.
Jeśli chodzi o sytuację kadrową jego zespołu, najszybciej możemy spodziewać się powrotu do zajęć z całą drużyną Sobola, prawdopodobnie nastąpi on już w tę środę lub czwartek. W najbliższym okresie indywidualnie trenował będzie Oleksandr Yatsenko, a trochę więcej czasu potrzebuje jeszcze Damian Kołtański. Boisko w sobotę opuścił z powodu urazu Filip Nawrocki, a pierwsze diagnozy w jego przypadku zakładały dwa tygodnie przymusowej przerwy. Do gry o ligowe punkty niebiesko-biali powrócą w ostatni weekend lutego przy okazji domowej konfrontacji ze Stalą Rzeszów.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe