Zażarta walka o utrzymanie do samego finiszu, letnie osłabienia, atut własnego boiska, który powoli znika. W środę zespół rezerw Lecha Poznań uda się do Stargardu na zaległy mecz 10. kolejki z Błękitnymi, a my zapraszamy na przedstawienie tego przeciwnika.
Przez zdecydowaną większość minionych rozgrywek drużyna dowodzona przez byłego trenera Kolejorza, Adama Topolskiego miewała swoje wzloty i upadki, ale z reguły znajdowała się w połowie drugoligowej stawki. Owszem, na miejscach barażowych udało jej się zameldować po zaledwie dwóch seriach spotkań. Na lokatach tuż za nimi (numer siedem i osiem) Błękitni rozgościli się jednak na dobre – te zajmowali po zakończeniu aż dwudziestu trzech (!) kolejek. Wydawało się, że ciężko o lepszą definicję przykładu ekipy z rzędu „spokojnie utrzymanie z szansami na coś więcej”. To zmieniło się w najgorszym możliwym momencie – na ostatniej prostej ubiegłej kampanii.
Od pierwszego do dziewiętnastego lipca klub z Zachodniopomorskiego poniósł cztery porażki w pięciu spotkaniach i przed ostatnią kolejką stało się coś, co jeszcze kilka tygodni wcześniej wydawało się abstrakcją - znalezienie się w strefie spadkowej. W ostatniej odsłonie sezonu 2019/20 stargardczanie udali się do Wronek, gdzie podjął ich prawie pewny utrzymania drugi zespół Lecha. Niebiesko-biali pożegnaliby się z ligą tylko w przypadku własnej porażki oraz kilku wyjątkowo mocno niecodziennych rozstrzygnięć na innych boiskach. Ostatecznie czarny scenariusz się nie spełnił i mimo dotkliwej porażki (0:3) lechici utrzymali się na poziomie centralnym. Podobnie zresztą jak triumfujący tego dnia przyjezdni, których radości nie było końca.
Już wtedy jednak było wiadomo, że ich drużynę czeka latem spore osłabienie w postaci odejścia najlepszego piłkarza formacji ofensywnych, Wojciecha Fadeckiego. Autor osiemnastu trafień w zeszłej kampanii przeniósł się do trzecioligowej Radunii Stężyca, by pomóc w sięgnięciu po awans na szczebel krajowy. Siłę rażenia zmniejszyły także transfery wychodzące Patryka Paczuka (dziewięć goli) do Polonii Warszawa oraz wychowanka Kolejorza, Krystiana Sanockiego (osiem bramek) do GKS-u Katowice. W ich buty starają się wejść, m.in. sprowadzony ze Świtu Skolwin Przemysław Brzeziański i Dawid Polkowski i nie wychodzi im to najgorzej – pierwszy trafił do siatki trzy, drugi natomiast cztery razy. Mimo to nie ma żadnych wątpliwości, że właśnie ofensywa ucierpiała podczas zakończonego okna transferowego najbardziej.
To przełożyło się zresztą na liczby, ponieważ Błękitni posiadają aktualnie trzeci najsłabszy atak w całej stawce. W dwunastu starciach wpisali się na listę strzelców zaledwie jedenastokrotnie i wyprzedzają w tym względzie jedynie Motor Lublin i Znicz Pruszków. I przy tym nie można powiedzieć, żeby ich defensywa funkcjonowała jak należy, ponieważ obrona najbliższego rywala rezerw jest najmniej szczelna spośród wszystkich klubów drugiej ligi (26 goli straconych). Przegrywał on już dwa razy po 0:5 czy 1:4, z czego dwie z tych porażek przytrafiło mu się na własnym obiekcie, na którym przecież w minionych latach potrafił punktować ze sporą regularnością.
To właśnie zwycięstwami u siebie podopieczni szkoleniowca Topolskiego zapewniali sobie utrzymanie w ostatnich sezonach. W rozgrywkach 2018/19 mieli najmniej porażek na własnym boisku ze wszystkich ekip dolnej połowy tabeli, w ubiegłych z kolei ich wyższość w Stargardzie musiały uznać, np. pierwszoligowa Sandecja Nowy Sącz czy ekstraklasowa Wisła Kraków. Już jednak w tamtym czasie Błękitni przegrali w swoim mieście aż osiem razy, a i ostatnich tygodniach przydarzyło im się to trzykrotnie w pięciu tego typu konfrontacjach. Wygląda więc na to, że duży atut stargardczanów powoli zostaje wytrącony im z rąk.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe