Kierowca, który został liderem, degradacja w dramatycznych okolicznościach, kiepska postawa na wyjazdach – zapraszamy na przedstawienie Bytovii Bytów, czyli najbliższego rywala w drugiej lidze ekipy rezerw Lecha Poznań. Początek meczu w niedzielę o godzinie 17:00, a spotkanie zostanie rozegrane w ramach 16. kolejki najniższego ze szczebli centralnych.
Trzymając się chronologii, nie sposób nie zacząć od wspomnienia zdarzeń z 18 maja tego roku. "Czarne Wilki" toczą bezpośredni bój o utrzymanie w pierwszej lidze z GKS-em w Katowicach. Równolegle o ligowy byt walczą Wigry Suwałki, który mierzyły się na wyjeździe z obecnym - pewnym już awansu - ekstraklasowiczem, Rakowem Częstochowa. GKS potrzebuje do zapewnienia sobie miejsca na zapleczu ekstraklasy remisu, Bytovia - wygranej oraz braku zwycięstwa Wigier w Częstochowe, klub z Suwalszczyzny - swojego kompletu punktów oraz triumfu bytowian na Śląsku.
Teoretycznie więc katowiczanie mają proste zadanie, ale realizują je tylko do doliczonego czasu gry. Dośrodkowanie z rzutu wolnego piłkarza Bytovii, Filipa Burkhardta, strzał bramkarza (!) Andrzeja Witana, wynik zmienia się na 1:2 dla przyjezdnych i to ich dzielą sekundy od osiągnięcia swojego celu. Niemal dokładnie w tym samym momencie taki sam rezultat swojej drużynie daje na stadionie Rakowa zawodnik z Suwałk, Daniel Smuga. Ostatecznie świętowanie odbywa się tego dnia na wschodzie, a walka do końca nadchodzącego przeciwnika rezerw niebiesko-białych nie zostaje wynagrodzona w żaden sposób.
Lato było czasem zmian w zespole z województwa pomorskiego. Pożegnali się z nim m.in. wspominani wyżej oraz jakże ważni Witan oraz młodszy z braci Burkhardtów, a także Maksymilian Hebel, Mateusz Kuzimski czy Bartosz Wolski. Co ciekawe, pierwszy oraz dwóch ostatnich z nich zasiliło szeregi lokalnego rywala, Chojniczanki Chojnice. Na ubytki szefowie Bytovii zareagowali w niezłym stylu, sprowadzając chociażby znanych z gry w ekstraklasie Pawła Kapsę i Deleu, a także ogrywających ważne role w tym sezonie Przemysława Lecha ze Stali Mielec, urodzonego w 2000 roku napastnika Karola Czubaka z Jantara Ustka czy atakującego Piotra Giela z GKS-u Tychy. Przede wszystkim jednak w tym kontekście należy wymienić Daniela Ferugę, który przed startem rozgrywek zamienił Sołę Oświęcim właśnie na Bytovię.
Nazwanie tego 31-latka graczem po licznych zakrętach byłoby sporym niedopowiedzeniem. Mistrzostwo Polski juniorów z Gwarkiem Zabrze, debiut w ekstraklasie w barwach Ruchu Chorzów przed ukończeniem 20. roku życia, następnie długa tułaczka po zespołach z pierwszej oraz drugiej ligi. Feralna dla niego okazała się sytuacja z 2018 roku, kiedy to przebywając na testach w Stomilu Olsztyn doznał poważnej kontuzji w sparingu z Widzewem Łódź. Został bez klubu, a że musiał utrzymać rodzinę, znalazł inną alternatywę. Pracował jako kierowca, a to zajęcie łączył z występami w czwartoligowym MRKS-ie Czechowice-Dziedzice. Zimą tego roku zgłosił się do niego trener Soły Oświęcim, Łukasz Surma. Początkujący szkoleniowiec postawił na odbudowę Ferugi i ta misja została zakończona sukcesem, ponieważ zwieńczyła ją właśnie przeprowadzka ofensywnego pomocnika na północ i tym samym powrót na poziom krajowy.
A na nim już przeżywa on już drugą młodość. Sześć trafień w samej lidze (najlepszy strzelec drużyny po rewelacyjnym młodziutkim Czubaku - 8 goli), kilka asyst, dwie bramki w Totolotek Pucharze Polski, niekwestionowany lider zespołu. Świetnie oddaje go w tej kampanii zwrot "nie do zdarcia", ponieważ Feruga jak dotąd zagrał w każdym spotkaniu - jako jedyny ze swojej ekipy - od pierwszej do ostatniej minuty. Do transferu przekonał go szkoleniowiec „Czarnych Wilków”, Adrian Stawski, który pełni swoją obecną rolę od marca 2017 roku, prowadząc go już w ponad 100 oficjalnych meczach. Tego ruchu z całą pewnością nie żałuje.
Jego drużyna spisuje się w tym sezonie przyzwoicie i zajmuje po piętnastu kolejkach szóstą, dającą udział w barażach lokatę. Gdyby brać pod uwagę tylko starcia u siebie, Bytovia byłaby z 19 punktami w ośmiu meczach bezsprzecznie najlepsza. Znacznie gorzej to wygląda w delegacjach, z których najbliższy przeciwnik lechitów przywiózł jedynie sześć "oczek". O dziwo, niezłe wynik (kolejno 1:1 oraz 2:1) notował on na obiektach Resovii oraz GKS-u Katowice, ale potykał się w konfrontacjach z chociażby najniżej notowanymi aktualnie Legionovią Legionowo oraz Gryfem Wejherowo (remisy 1:1).
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe