Przed meczem Lecha Poznań z Arką Gdynia
- W dwóch ostatnich meczach rundy chcemy zdobyć sześć punktów - mówi trener Lecha Franciszek Smuda przed dzisiejszym spotkaniem z Arką Gdynia. W składzie "Kolejorza" zagra nowy reprezentant Polski - Rafał Murawski.
Lechitom dwukrotnie udało się w tej rundzie wygrać dwa mecze z rzędu. Teraz chcą to powtórzyć w spotkaniach kończących rundę jesienną - z Arką Gdynia i Odrą Wodzisław. - Powiedzieliśmy to sobie w szatni przed środowym treningiem - mówi Smuda, który prosi kibiców Lecha, by znów zapełnili stadion przy ul. Bułgarskiej. - Do tej pory byli fantastyczni, nie wyobrażam sobie, by w ostatnim meczu ligowym w Poznaniu było inaczej. Doping kibiców uskrzydla piłkarzy, którzy czekają na niego. Dzięki tej widowni zawodnicy potrafią wykrzesać z siebie dodatkowe siły, a niektórzy wychodzą nawet poza swoje umiejętności - uważa trener Lecha. - Jeśli znów będzie pełny stadion, to nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wygrali z Arką. Choć to jest sport - dodaje. Wysokiej frekwencji sprzyja fakt, że kibice z Gdyni przyjaźnią się z sympatykami Lecha.
Jeszcze do niedawna ulubieńcem gdyńskiej widowni był Rafał Murawski, dziś podstawowy pomocnik Lecha, który wczoraj został powołany przez Leo Beenhakkera do reprezentacji Polski na mecz z Belgią 15 listopada. Lechita jest w niej absolutnym debiutantem. Holender obserwował Murawskiego podczas niedawnego meczu z Legią Warszawa. Dzięki temu, że legioniści bardziej skupiali się na Henry Quinterosie, to właśnie drugi środkowy pomocnik "Kolejorza" miał więcej miejsca na boisku i zagrał swój najlepszy mecz w sezonie. - Ostatnio nie byłem w najwyższej formie. Grałem trochę na pozycji cofniętego pomocnika, a nigdy wcześniej nie występowałem w takiej roli - mówi skromnie "Muraś" - Po występie na Łazienkowskiej byłem zadowolony ze swojej postawy, ale niestety, wynik był dla nas fatalny.
Urodzony w Malborku piłkarz spędził w Arce sześć sezonów. - Zżyłem się bardzo z tym klubem i mam do niego wielki sentyment. Dlatego ten mecz będzie dla mnie ważniejszy od innych, ale na boisku sentymentów nie będzie. Chcemy być w czołówce i musimy wygrać, jednak to nie będzie łatwy mecz. Przestrzegam przed takim podchodzeniem do Arki, która gra bardzo dobry futbol, a wiem, co mówię, bo oglądam jej mecze - mówi Murawski.
Inny zawodnik Lecha, który jest w reprezentacji Beenhakkera, Marcin Wasilewski, przeciwko Arce nie zagra, ponieważ pauzuje za kartki. Zastępcy dla niego trener Smuda szukał podczas środowego meczu trzecioligowych rezerw Lecha z Amicą Wronki. W roli prawego obrońcy wystąpił tam Artur Marciniak i był jednym z wyróżniających się graczy. Czy dziś po raz pierwszy zagra w lidze u Smudy w podstawowej jedenastce? - Nie chcę rozrywać pary stoperów, która ostatnio spisuje się dobrze - mówi Smuda. To oznacza, że trener Lecha nie ustawi Bartosza Bosackiego jako prawego obrońcy. - Muszę też patrzeć na przeciwnika, a Arka ma na skrzydłach małych, szybkich zawodników - dodaje. Przez to rosną szansę na grę właśnie Marciniaka i Marcina Kikuta.
Jednak losy Lecha będą dziś w dużej mierze zależały od Piotra Reissa, który tej jesieni jest w znakomitej formie. Miał udział w 15 z 28 bramek, które poznaniacy zdobyli w ekstraklasie. Reiss sam strzelił sześć, a dziewięć wypracował. Kapitan Lecha strzelił już dla drużyny 93 gole w ekstraklasie. Jeśli doliczyć do tego dorobku sześć bramek uzyskanych w niemieckiej Bundeslidze (jedną dla Herthy Berlin i pięć dla MSV Duisburg), to dziś Reiss ma szansę na setnego gola w karierze zdobytego w meczach ekstraklasy - Polski i Niemiec.
Na Bułgarskiej pokaże się dziś Damian Nawrocik, który niemal rok temu odszedł z Lecha. W barwach Arki zabraknie za to stopera Piotra Jawnego (kara za czerwoną kartkę) i Krzysztofa Przytuły, który go ostatnio zastępował.
Mecz Lecha z Arką rozpocznie się dziś o godz. 20. Sędzią będzie Jarosław Żyro z Bydgoszczy