Pojechał wspierać Tomczyka

Tomczyk o powołaniu do pierwszej drużyny Kolejorza usłyszał po czwartkowym treningu. Młody napastnik załapał się do osiemnastki meczowej, wskakując do niej w miejsce Łukasza Trałki, który doznał urazu stawu skokowego. Theus gdy tylko usłyszał o powołaniu swojego kolegi, zdecydował się przejechać około 500 kilometrów i sobotni wieczór spędził na stadionie Cracovii, dopingując Niebiesko-białych z wysokości trybun.

- Kolejorz to większa część mojego życia. Nie jestem tylko zawodnikiem, ale także kibicem. Od najmłodszych lat byłem zarażany fanatyzmem przez ojca i pozostało tak do dziś. Planowałem jechać na to spotkanie, a kiedy dowiedziałem się o powołaniu Pawła do osiemnastki meczowej wiedziałem, że nie może mnie tam zabraknąć - mówi Theus. - Paweł jest w Lechu od samego początku swojej przygody piłkarskiej. Jest także świadomy kibicowsko, dlatego uznałem, że muszę pojechać i go wspierać - dodaje.

Lechita ostatecznie otrzymał szansę od trenera Nenada Bjelicy. Chorwackiemu szkoleniowcowi bardzo zależało na wygraniu sobotniego starcia z Cracovią, stąd zdecydował się w końcówce na wprowadzenie kolejnego napastnika na boisko. W 83. minucie w Lotto Ekstraklasie zadebiutował Tomczyk, zmieniając zmęczonego Dawida Kownackiego.

- Gdy na murawie pojawił się Marcin Robak myślałem, że trener nie wpuści Pawła, zwłaszcza przy takim rezultacie. Na szczęście myliłem się. Gdy zobaczyłem stojącego „Pawkę” przy linii bocznej byłem bardzo szczęśliwy - opowiada obrońca Lecha i po chwili dodaje. - Mam nadzieję, że to dopiero początek przygody Pawła w pierwszym zespole. Liczę na to, że otrzyma więcej szans i pokaże na co go stać. Ma naprawdę duże umiejętności i może w przyszłości stanowić o sile ataku Kolejorza.

Theus nie ukrywa, że przykład Pawła Tomczyka motywuje zarówno jego, jak i jego klubowych kolegów do jeszcze cięższej pracy na zajęciach treningowych. Obaj zawodnicy znają się jak przysłowiowe łyse konie. Poznali się jedenaście lat temu i wspólnie pokonywali kolejne szczeble w strukturach Akademii Lecha Poznań. - Znamy się od dawna i wiem, że Paweł zaszedł tak daleko dzięki swojej pracy oraz determinacji. Mimo licznych przeciwieństw losu pokazał, iż można spełnić swoje marzenia i zadebiutować w pierwszym zespole Lecha Poznań. Komu jak komu, ale „Pawce” należało się to najbardziej - kończy Theus.