- Nawet w przerwie w Szczecinie, przy wyniku 0:0, gdy mecz był jeszcze bardzo zamknięty, wiedzieliśmy, że go wygramy i jest to kwestia wyłącznie pierwszej strzelonej bramki - taką opinię po spotkaniu z Pogonią (3:0) wyraziło wielu piłkarzy Lecha Poznań. To pokazuje, że odpowiednie nastawienie mentalne było kluczowym czynnikiem w starciu z Portowcami i podobnie może być w każdym kolejnym spotkaniu w końcowej fazie sezonu.
Pierwsza część sobotniego meczu ligowego na szczycie tabeli z Pogonią była bardzo wyrównana. Żaden z zespołów nie chciał się podczas niej zbyt mocno odkryć, formacje na boisku były dobrze ustawione, a efekty było widać w statystykach – po 45 minutach Portowcy mieli jeden dość przypadkowy strzał celny, a Kolejorz ani jednego. Mimo tak zamkniętego spotkania, w obozie Lecha nawet w tym momencie panował spokój i przekonanie, że to starcie uda się wygrać.
- W pierwszej połowie byliśmy bardzo dobrze zorganizowani na boisku, ale oni także. Wiedzieliśmy jednak, że to kwestia jednego gola, który otworzy ten mecz. I tak właśnie było, po pierwszej bramce miejsca zrobiło się już więcej i grało się dużo łatwiej - przyznawał po spotkaniu Jakub Kamiński, który miał udział przy pierwszym golu strzelonym przez Kolejorza. To właśnie on zgrał piłkę głową do Mikaela Ishaka, a Szwed z kilku metrów pokonał Dantego Stipicę.
Kolejne gole przyszły już lawinowo, a pierwszego od trzeciego dzieliło zaledwie kilka minut. W przekroju całej drugiej połowy lechici pokazali swoją ofensywną moc i to może być dobrym prognostykiem na przyszłość. - Myślę, że ten mecz nas napędzi. W niedzielę spotkamy się z Rakowem, murawa będzie już wymieniona, więc będzie nam się na pewno lepiej grało. Do tego wystąpimy po dłuższej przerwie znów przed naszymi kibicami i to nas dodatkowo nakręci, bo ja zawsze podkreślam, że oni są naszym dwunastym zawodnikiem. Jestem pozytywnie nastawiony do kolejnych spotkań – podkreśla Kamiński.
- Na swoim stadionie byliśmy cały czas bardzo mocni, ale ostatnio mieliśmy trochę problemów z grą na wyjazdach, więc zwycięstwo 3:0 na terenie rywala, który u siebie był do tej pory tak mocny jak my, dodaje dużo pewności siebie na przyszłość. Cieszyliśmy się przez chwilę tą wygraną, ale już zaraz mamy przed sobą kolejne dwa ważne spotkania - z Górnikiem w Pucharze Polski oraz z Rakowem w lidze i tylko na tym się teraz skupiamy - zaznacza filar środka pola niebiesko-białych Jesper Karlström.
Radosław Murawski, czyli partner Karlströma z drugiej linii z meczu z Pogonią, podkreśla z kolei, że kluczowe dla osiągnięcia dobrego rezultatu w Szczecinie było odpowiednie przygotowanie drużyny pod względem mentalnym. - Przyjechaliśmy z dobrym nastawieniem, odpowiednio zmobilizowani, dzięki czemu wiedzieliśmy, że każda kolejna upływająca minuta będzie działała na naszą korzyść. Cieszy, że strzeliliśmy trzy gole, nie straciliśmy żadnego i udowodniliśmy ponownie, że jest z nas kawał dobrej drużyny, która z każdym w lidze może wygrywać nawet 3:0 – mówi pomocnik Kolejorza.
W podobnym tonie wypowiada się skrzydłowy niebiesko-białych Kristoffer Velde. - Przed meczem w Szczecinie było w nas trochę napięcia, bo wiedzieliśmy, że w przypadku ewentualnej porażki strata punktowa wzrośnie do czterech i nie możemy sobie na to pozwolić. Byliśmy przekonani, że w naszym zespole mamy lepszych zawodników i więcej jakości, a pozostało nam udowodnić na boisku i myślę, że to zrobiliśmy. Jeżeli zagramy w kolejnych spotkaniach równie dobrze i z podobnym nastawieniem, nie powinniśmy mieć problemów z kolejnymi zwycięstwami - uważa Norweg.
Murawski na koniec dodaje jednak: - Nie możemy na pewno już teraz wydawać żadnych ostatecznych wyroków, bo sporo spotkań zostało nam jeszcze do rozegrania. Nie chcemy odlatywać i bujać w obłokach, tylko trzymać się mocno na ziemi i do każdego spotkania podchodzić z podobnym nastawieniem. To będzie kluczem na przyszłość.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe