Jakie są cele postawione przed zespołem na starcie nowego sezonu?
- Nic się nie zmieniło. Naszym celem jest mistrzostwo.
Zespół jest na to gotowy?
- Myślę, że wygląda to nieźle, ale trudno mi powiedzieć czy jest gotowy. Zobaczymy jak w meczach o stawkę będą prezentowali się nowi zawodnicy. W sparingach wyglądali nieźle.
Po nich można być jednak zadowolonym. Z wyników i z gry zespołu.
- Można, chociaż mecze towarzyskie nie mają tego aspektu odpowiedzialności i stresu. To wszystko powoduje, że zawodnik lepiej lub gorzej prezentuje swoje umiejętności. To widać tylko w meczach o stawkę. Sparingi są po to, żeby złapać rytm meczowy. Tego na treningach nie da się zrobić.
Łukasz Trałka mówi też o tym, że w przeszłości wygrywał sparingi, a gdy przyszła liga to wyniki były różne.
- To nic nowego. Dlatego większość trenerów nie przywiązuje wagi do sparingów. To okazja do tego, żeby sprawdzić nowy styl gry, wariant rozegrania akcji. To też szansa na to, by wystawić zawodnika na nowej dla niego pozycji.
Superpuchar jest dla pana ostatnim sparingiem czy pierwszym meczem o stawkę?
- To trzecie pod względem hierarchii trofeum w kraju, ale cały czas trofeum. Bardzo się cieszę, że gramy je przed startem ligi. To doskonała okazja dla zespołów, które grają w Superpucharze do sprawdzenia swoich umiejętności w meczu o stawkę. Mam nadzieję, że wkrótce ranga Superpucharu będzie tak samo wysoka jak Pucharu Polski. W wielu krajach zainteresowanie takimi rozgrywkami jest wysokie.
Po tych meczach kontrolnych widać, że dużo jakości daje drużynie Radosław Majewski.
- Sparingi (śmiech). W środku pola rywalizacja w składzie jest bardzo duża. Nikt nie będzie mógł się rozluźnić. Wszyscy będą rywalizowali o to, by przekonać trenera do częstej gry. Radek to zawodnik, który może grać nie tylko w środku. W trakcie ostatniego sezonu występował też na skrzydle.
Dla trenera dużym wyzwaniem będzie zadowolenie zawodników jeśli chodzi o liczbę meczów? W tym sezonie zagracie mniej spotkań niż w poprzednim.
- Nie mam zamiaru zadowalać zawodników. To oni mają robić wszystko, żeby mi utrudnić decyzję dotyczącą wyboru składu.
Porzuca pan rotację.
- Był w poprzednim sezonie moment, w którym graliśmy dużo i trzeba było rotować składem. Nawet wtedy mówiłem zawodnikom, że to nie oznacza, że każdy będzie grał. Zagrasz, jeśli na to zasłużysz. Dostaniesz szansę gry, ale ją wykorzystaj. Jeśli ktoś gra słabo to nie będzie grał.
Będzie pan wystawiał na mecze żelazną jedenastkę?
- Musi być walka. Liczę na nią na każdej pozycji. Spójrzmy na atak. Gramy jednym napastnikiem. Niech Nicki, Dawid i Marcin walczą o miejsce w składzie. Mam nadzieję, że Kamil Jóźwiak będzie naciskał na Szymka Pawłowskiego. To samo dotyczy Roberta Gumnego. On też chce grać jak najwięcej. O to w tym wszystkim chodzi. Mamy rywalizację.
Dariusz Formella zostaje w Lechu?
- Tak. W każdej drużynie musi być hierarchia. To normalne. Nazwiska jednak nie będą grały. Dlaczego Kownaś, Józiu czy Guma mają się poddać? To samo dotyczy Formelli. To młodzi chłopcy, przyszłość tego klubu.
Nie mają jednak pewności grania. W innych klubach byłoby im pewnie łatwiej.
- Jesteś piłkarzem Lecha, grasz o najwyższe cele i musisz podjąć rękawicę. Czemu Darek czy Dawid mają powiedzieć, że nie wygrają tej rywalizacji? Gdy w klubie był Gergo Lovrencscis to Darek Formella grał dużo. Teraz przyszedł Maciej Makuszewski. Dlaczego Darek ma grać mniej niż przed rokiem? Niech walczy. On potrafi grać i lubi piłkę kombinacyjną. Jest dobrze wyszkolony technicznie, być może dałby sobie radę na pozycji środkowego ofensywnego pomocnika. Musimy go jedynie nauczyć tego, żeby nie utrzymywał się tak długo przy piłce, tylko grał nią szybciej.
Ma pan przekonanie, że młodzi piłkarze którzy są w kadrze Lecha nie ustępują jakością tym bardziej doświadczonym?
- Być może tak by było, gdyby wszyscy młodzi jednocześnie wyszli na boisko. Gdy jednak w składzie mamy dwóch takich zawodników to poziom drużyny się nie obniża. Oni się dostosowują do niego i potrafią zagrać na fajnym poziomie.
Oglądał pan mecze półfinałowe i finałowe juniorów młodszych i starszych. Wiadomo już kto dołączy do pierwszego zespołu?
- Za wcześnie na to. To jednak nie oznacza, że nie weźmiemy nikogo. Chcemy, żeby mieli okazję trenowania z nami. To też dla nas okazja do tego, by zobaczyć jak oni się zachowują na treningach, jak trenują z seniorami. Każdy z nich musi być gotowy na to, że spotka go to samo co Kamila i Roberta. Oni pewnie też nie myślią, że tak szybko zmieni się ich sytuacja sportowa. Oni nie tylko są w drużynie, ale zaczynają grać.
Ma pan jednak nazwiska kilku młodych zawodników w swoim notatniku.
- Jest kilku. Wszystkich brać nie będziemy. To nie oznacza, że pozostali nie mają szansy trafienia do pierwszego zespołu. W Hiszpanii długo pracowałem z młodzieżą. Wiem jak zmienia się młody piłkarz: na dobre i na złe. Spokojnie patrzę na ich rozwój, bo wielu było takich, którzy pokazali swoje umiejętności, a potem spotkał ich kryzys. W przypadku młodych trzeba mieć cierpliwość. Nie można ich szybko przekreślać. Oni sami nie mogą się też poddawać, ani zbyt szybko uwierzyć, że już są profesjonalistami. To nie takie proste.
rozmawiał Mateusz Szymandera
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe