Radosław Murawski nie zagrał w meczu z Ruchem Chorzów (2:0) ze względu na żółte kartki. Kara dyscyplinarna jednak minęła i teraz środkowy pomocnik jest już gotowy do powrotu. - Jestem głodny gry - mówi przed wyjazdem na spotkanie z Legią Warszawa.
Lechita uzbierał cztery żółte kartki i z tego powodu wypadł ze składu na jedno starcie. Zagrał za to w ubiegłym tygodniu 90 minut w Pucharze Polski przeciwko Zawiszy Bydgoszcz (4:0). To było jednak ponad tydzień temu, więc już chciałby znów wybiec na murawę.
- W takiej sytuacji, kiedy pauzujesz, nie ma znaczenia, czy najbliższym rywalem jest Legia Warszawa, czy ktoś inny. Jeśli pauzowałeś za kartki, czy wracasz po kontuzji, to jesteś głodny gry. Ja jestem. A że akurat mój powrót wypada na starcie z legionistami, to mamy dodatkowy smaczek. Mam nadzieję, że będzie mi dane wyjść w podstawowym składzie i dać z siebie wszystko, żeby moja drużyna wygrała - opowiada Murawski.
W tym momencie Lech ma pięć punktów przewagi nad najbliższym rywalem, ale Legia ma jeden mecz zaległy. - My staramy się nie patrzeć na rywali, tylko wykorzystywać to, co my mamy najlepsze w swojej drużynie i punktować. Nie patrzeć w ogóle na to, że nasz przeciwnik gra w pucharach, analizować to, czy są zmęczeni, czy będą gotowi. To Legia, a zatem konfrontacja jak derby, a to zupełnie inne mecze. Jeden klub może być 15., 1. czy 8., a i tak temperatura bezpośredniego starcia będzie wysoka. My będziemy gotowi, patrzeć będziemy na siebie, chcemy do Poznania przywieźć trzy punkty i być nadal w pozytywnym nastroju - przyznaje środkowy pomocnik Lecha.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe