Lech w poszukiwaniu kolejnych Pitrych i Murawskich
Po doświadczeniach z dwóch ostatnich okresów transferowych Lech Poznań rozbudował siatkę poszukiwaczy piłkarskich talentów, która obejmie kraje bałkańskie, Bułgarię, Łotwę, Estonię i Białoruś.
Od początku marca dla Lecha pracuje czterech nowych skautów, każdy odpowiada za swój region Polski, która została podzielona przez poznański klub na ćwiartki. - To ludzie siedzący od lat w piłce, mają dobrą orientację w swoich regionach, bo pracują np. w klubach. Nazwisk nie ujawnimy - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk. Poszukiwacze talentów działają nie tylko dla "Kolejorza", ale także dla trzecioligowej Amiki Wronki, która jest jednak naturalnym zapleczem Lecha.
Za czasów gdy wroniecki klub występował w ekstraklasie, podobny system działał bardzo dobrze. Wypatrzeni przez skautów Amiki zostali m.in. Rafał Murawski i Przemysław Pitry, którzy bez zbędnego szumu trafili do klubu i szybko stali się wyróżniającymi zawodnikami. Obaj są dziś podstawowymi graczami Lecha, zostali też dostrzeżeni przez trenera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera. - Chcemy, by trafiali do nas podobni piłkarze, młodzi, utalentowani, którzy krótko po przyjściu do Lecha wskoczą do pierwszej jedenastki - opowiada Pogorzelczyk.
Ale "Kolejorz" nie ograniczy się tylko do rynku krajowego. Rozpoczął już współpracę z zagranicznymi skautami: Chorwatem, który będzie przeczesywał kraje bałkańskie, Bułgarem działającym w swojej ojczyźnie oraz człowiekiem odpowiedzialnym za kraje zza wschodniej granicy: Łotwę, Estonię i Białoruś. - Będziemy mieli przegląd tych lig na bieżąco. Chodzi o to, żeby uniknąć sytuacji, że przyjeżdża do nas wielu zawodników, o których niewiele wiemy poza zapisem wideo i informacjami przekazanymi przez menedżera - tłumaczy dyrektor Lecha. - To rozwiązanie ma jeszcze taką zaletę, że będziemy obserwowali piłkarza w jego otoczeniu, w zespole, z którym dobrze się zna. Wtedy łatwiej podjąć właściwą ocenę niż w trakcie kilkudniowych testów, które na dodatek zawodnicy różnie znoszą ze względu na problemy z aklimatyzacją.
Szefem skautów pozostanie Andrzej Czyżniewski. System będzie działał tak, że do Czyżniewskiego będą trafiły informacje ze sztabu szkoleniowego dotyczące zapotrzebowania na zawodników na nowe pozycje, z określonymi wymaganiami wiekowymi, pożądanymi cechami piłkarza. Skauci mają wskazać kandydatów do Lecha ze swojego regionu. Takie zlecenia będą trafiały nawet z półrocznym wyprzedzeniem. Według nieoficjalnych informacji już dziś wysłannicy Lecha rozglądają się za bramkarzem, środkowym obrońcą, środkowym pomocnikiem, zawodnikiem na lewą stronę boiska oraz napastnikiem, którzy mają trafić na Bułgarską podczas letniego okresu transferowego.
W "Kolejorzu" podkreślają jednak, że nie zmienią się obecne proporcje piłkarzy zagranicznych do krajowych w kadrze zespołu. Nadal obcokrajowcy będą stanowili maksymalnie jedną piątą kadry.