2006-12-04 00:00

Lech Poznań - Dyskobolia Grodzisk 0:2 w Pucharze Ekstraklasy

Derby Wielkopolski wygrał zespół ambitniejszy i bardziej waleczny, którego do zwycięstwa poprowadził Piotr Świerczewski.

Nazwisko byłego lechity poznańscy kibice wykrzyczeli przed pierwszym gwizdkiem, jakby jeszcze nie minął im żal, że doświadczony pomocnik nie walczy już dla "Kolejorza". Świerczewski na Bułgarskiej wystąpił po raz pierwszy od zakończenia poprzedniego sezonu, gdy musiał pożegnać się z Lechem. Na nic zdały się wtedy protesty kibiców. Nowe władze klubu i trener Franciszek Smuda uznali, że "Świr" w Lechu już nie zagra.

Trudno się zatem dziwić determinacji, z jaką Świerczewski rozpoczął sobotni pojedynek. Walczył na granicy przepisów, często zresztą je łamiąc. Nie minęło sto sekund, a dwa razy jego ofiarą stał się Henry Quinteros. Peruwiańczyk przy pierwszym swoim kontakcie z piłką zagrał ją piętą, jakby podczas tych piłkarskich ostatków chciał pokazać rozczarowanym kibicom jak najwięcej radosnych zagrań. Ale to nie był wieczór na fajerwerki. Świerczewski szybko wybił mu to z głowy, a Quinteros - gdy po drugim faulu doskoczył do rywala - dostał żółtą kartkę. Stało się jasne, że w sumie towarzyska rywalizacja, jaką jest Puchar Ekstraklasy, będzie się toczyła na serio.

Nie było zastępów graczy testowanych i rezerwowych, mgły ani nastroju pikniku. Oba zespoły zagrały w prawie najmocniejszych składach i chciały wygrać, tak jak zwyciężały w dwóch poprzednich seriach PE. W takiej atmosferze obecność na boisku Świerczewskiego była nie do przecenienia. Nie chodzi tu o jakieś niespotykane tricki, ale wręcz przeciwnie - solidną grę, w którą wkłada się całe serce. Ktoś może się oburzać, że liczba rozdanych "łokci" czy niemal niezauważalnych, drobnych fauli przewyższa u niego liczbę udanych zagrań. Ale jeśli chce się mieć lidera, który poderwie do walki, to Świerczewski do tej roli nadaje się idealnie.

Chociaż więc Lech lepiej rozpoczął mecz, grał szybciej i miał więcej okazji, to z czasem Dyskobolia zaczęła się coraz groźniej odgryzać. Było to z korzyścią dla widowiska, o którym - szczególnie przed przerwą - trudno było pomyśleć, że to ostatni oficjalny mecz obu drużyn w tym roku. "Kolejorz" był w tym czasie bliższy strzelenia gola, ale swoich okazji nie wykorzystali Zbigniew Zakrzewski (dwukrotnie) i Piotr Reiss. Kapitan Lecha przegrał ponadto pojedynek z bramkarzem Dyskobolii Sebastianem Przyrowskim 25 m przed jego bramką. W odpowiedzi Adrian Sikora strzelał na pustą bramkę po błędzie Radosława Janukiewicza, ale Artur Marciniak interweniował przed linią bramkową. A jeszcze przed przerwą Piotr Rocki uderzał nad poprzeczką.

Mimo mniejszej liczby okazji to jednak gra w drugiej linii Dyskobolii bardziej się podobała. Dobrze ustawiony zespół z Grodziska z ofensywnie grającymi bocznymi obrońcami zaczął dominować po zmianie stron. Postawa Świerczewskiego odcisnęła piętno na jego kolegach i twardo grająca Dyskobolia coraz łatwiej radziła sobie z Lechem. Poznaniacy pierwszy celny strzał po przerwie oddali dopiero w 85. min, gdy było już właściwie po meczu. Wcześniej padły bowiem dwa gole dla gości. Najpierw Jarosław Lato wykorzystał świetne podanie Michała Golińskiego, minął Janukiewicza i strzelił do pustej bramki. W tej akcji ucierpiał Dawid Kucharski, który rzucił się, by wybić piłkę, ale z całym impetem zderzył się z słupkiem. Wkrótce musiał opuścić boisko. Obrona Lecha zaczęła grać w zupełnie eksperymentalnym zestawieniu (Marciniak, Drzymont, Scherfchen, Wilk), co sprawiło, że Dyskobolia nie miała problemów z tworzeniem sobie kolejnych okazji. Siedem minut przed końcem Sikora wykorzystał jedną z nich i nie dał szans Janukiewiczowi silnym strzałem z powietrza.

Grodziski zespół wygrał zasłużenie i do lutego, gdy rozpoczną się rewanże meczów grupowych, będzie liderem grupy B.

Kucharski prawie zemdlał

Pięć minut po tym, jak stoper Lecha Dawid Kucharski wjechał nogami na słupek bramki przy golu na 1:0, zbiegł do ławki rezerwowych i poprosił o pomoc lekarzy. Gdy zsunął getry, okazało się, że ma na nodze szeroką i głęboką ranę. - Na widok krwi zakręciło mu się w głowie - mówi drugi trener Lecha Marek Bajor. Kucharski nie wrócił na murawę. Stadion opuścił na noszach i trafił do szpitala. Tam założono mu piętnaście szwów, ale okazało się, że kontuzja nie jest bardzo poważna.



Dla Gazety

Maciej Skorża

trener Dyskobolii Grodzisk

Długimi momentami byliśmy świadkami bardzo ciekawego widowiska, bardzo atrakcyjnego dla widzów. Obie drużyny starały się grać ofensywnie i strzelać bramki. Jak na ostatni mecz w roku pojedynek stał na naprawdę dobrym poziomie. Zwycięstwo - jak każde - mnie cieszy. Dla mnie to była też ciekawa porcja wiedzy na temat drużyny, bo prowadziłem ją dopiero piąty raz w roli trenera. Wciąż poznaję ten zespół. Wierzę, że ta wygrana wróży nam lepszy przyszły rok.



Marek Bajor

drugi trener Lecha Poznań

Grodzisk był lepszym zespołem. Stworzył sobie więcej sytuacji do strzelenia bramki. W pierwszej połowie nasza gra jeszcze jakoś wyglądała, ale po przerwie i dokonanych zmianach ta gra po prostu siadła. Zwycięstwo Groclinu jest zdecydowanie zasłużone. W przerwie Bosacki sam poprosił o zmianę, bolały go żebra. Zdjęcie Bąka było naszą decyzją. Naszą, bo zespół prowadziliśmy wspólnie z trenerem Smudą [jest po zabiegu laryngologicznym - przyp. red.], to on prowadził odprawę, był z zespołem w przerwie w szatni.

Zależało nam na zwycięstwie, bo dałoby ono nam prawie pewny awans do następnej rundy. Dlatego nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Żądaliśmy pełnego zaangażowania i nie ma tu znaczenia, że był to mecz o Puchar Ekstraklasy. My, trenerzy, dostaliśmy dziś kolejną podpowiedź co do niektórych zawodników, czy jest szansa, by grali jeszcze dobrze w Lechu. Nie chcę wymieniać nazwisk, ale oni zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji. Trzeba będzie szczerze z nimi porozmawiać.



Piotr Reiss

kapitan Lecha

Chyba byliśmy już myślami na urlopach, bo mecz nam nie wyszedł. Żal mi kilku młodych chłopaków, którzy chcieli się dziś pokazać, ale nie udało się. Nie tak miało być w tym pucharze. Mieli grać ci, którzy sobie w rundzie nie pograli. Myśmy już nawet zaczęli trenować w hali, a tu nieoczekiwanie trzeba było wrócić na boisko. Cóż, oba kluby się podnieciły tym pucharem. Ale na boisku tylko Groclin walczył. Grał agresywniej i chciał bardziej wygrać. Im zależało, a my raczej chcieliśmy ten mecz rozegrać niż go wygrać. Pokazaliśmy, jak nie powinno się grać w piłkę. Im bliżej było do ostatniego gwizdka, tym bardziej chcieliśmy, żeby to już się skończyło.

Chciałem jeszcze przeprosić kibiców za takie pożegnanie. W ogóle końcówkę rundy mieliśmy słabą, więc w czasie przerwy będzie się nad czym zastanawiać. Wierzę, że wiosną nie tylko nie będziemy tracili głupich bramek, ale kibice zobaczą Lecha walczącego i skutecznego.



Michał Goliński

pomocnik Dyskobolii

Wynik cieszy, ale szkoda, że nie był to mecz ligowy, bo tam najbardziej potrzebujemy punktów. Wygraliśmy i urlopy będą teraz milsze. Bez względu na stawkę było widać, że to są derby, dużo było walki, bo oba zespoły potraktowały mecz bardzo poważnie. Dlatego spotkanie mogło się podobać.

Trener Skorża dużo lepiej poustawiał nas taktycznie, znalazł odpowiednie pozycje dla poszczególnych graczy i efekty już widać.

Next matches

Friday

29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań

Friday

06.12 godz.20:30
Górnik Zabrze
vs |
Lech Poznań

Recommended

Newsletter

Subscribe

More

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

We use cookie files

We use cookies that are necessary for visitors to our website to take advantage of the services and features available. We also use cookies from third parties, including analytics and advertising cookies. Detailed information is available in "Cookie Policy". In order to change your settings, please use the CHANGE SETTINGS option.

Accept optional cookies

Reject optional cookies

Privacy settings

Required

Necessary cookies enable the correct display of the site and the use of basic functions and services available on the site. Their use does not require the users' consent and they cannot be disabled within the privacy settings.

Advertising

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Analitical

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Save my choices