Swój siódmy remis w bieżących rozgrywkach zanotowały w sobotę rezerwy Lecha Poznań, które podzieliły się punktami z Legionovią Legionowo. Bramek nie zobaczyliśmy, nie zabrakło za to twardej walki o każdy centymetr boiska. Młodzi lechici podjęli rękawicę i mimo sporego naporu gospodarzy przetrwali trudne momenty. - Jesienią byłoby nam ciężko o jakiekolwiek punkty w takim meczu. Teraz jednak jesteśmy dojrzalsi i pod kątem unikania porażek po takich spotkaniach zrobiliśmy spory postęp - ocenia trener drugiej drużyny Kolejorza, Rafał Ulatowski.
45 fauli, 11 żółtych kartek - to tylko niektóre z liczb obrazujących przebieg sobotniego starcia 22. kolejki drugiej ligi pomiędzy Legionovią a Lechem II Poznań. Niebiesko-biali próbowali budować swoje akcje od tyłu, szukali kombinacyjnych rozwiązań, ale kiedyś już wydawało się, że łapali znany sobie rytm, rywale błyskawicznie ich z niego wybijali. Przyzwoita postawa legionowian mogła o tyle dziwić, że przecież w poprzednich 21 meczach zgromadzili oni tylko dwanaście punktów. - Zagraliśmy mecz godny Pucharu Sześciu Narodów w rugby, bardzo dużo było w nim fizycznej walki, na szczęście w granicach fair play. Legionovia chciała wykorzystać swoje atuty w postaci dośrodkowań w kierunku wysokiego napastnika, my też mieliśmy swoje sytuacje, ale ostatecznie możemy być zadowoleni z tego remisu - ocenia szkoleniowiec.
- Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że to rywale byli bliżej wygranej. Jej styl gry sprawiał nam sporo kłopotów, zmagaliśmy się też z różnymi przeciwnościami takimi jak urazy naszych piłkarzy. Ten punkt musimy więc szanować, tym bardziej, że mieliśmy trochę szczęścia - zauważa opiekun drugiej drużyny Lecha, która obecnie zajmuje trzynaste miejsce w ligowej tabeli i ma trzy "oczka" zapasu nad strefą spadkową.
Wraz z członkami swojego sztabu szkoleniowego przewidywał on jednak, że gospodarze sobotniej rywalizacji podejdą do niej ambicjonalnie, na pełnym poziomie zaangażowania. - Spodziewałem się, że mimo trudnej sytuacji w tabeli Legionovia się nie podda. Pracuje tu nowy trener, przyszło ośmiu nowych zawodników walczących o swoją przyszłość. Analizowaliśmy poprzednie spotkanie tej drużyny, porażkę w Krakowie z Garbarnią i liczyliśmy, że stać będzie nas na zwycięstwo w Legionowie. Tego nie odnieśliśmy, ale skupiamy się już na dwóch przyszłych domowych meczach z Garbarnią Kraków i Pogonią Siedlce, chcemy w nich dalej punktować - nie ukrywa szkoleniowiec rezerw.
W drugiej połowie zeszłego roku większość jego drużyny stawiała swoje pierwsze kroki na szczeblu centralnym. Teraz - po rozegraniu już ponad dwudziestu spotkań na tym poziomie - niebiesko-biali okrzepli na tyle, że potrafią wyjść obronną ręką nawet z tych ciężkich dla siebie momentów. Przeciwko Legionovii udało im się to także dzięki sprowadzonemu zimą Arturowi Marciniakowi, który na skutek kontuzji stopera Filipa Nawrockiego musiał zmienić boiskową pozycję w trakcie tego starcia, przechodząc na środek obrony. Z obu swoich roli wywiązał się przy tym więcej niż dobrze, stanowiąc mocny punkt rezerw. - Jesteśmy dojrzalsi, niż jeszcze jesienią, bez dwóch zdań. W poprzedniej rundzie ciężko byłoby nam o jakąkolwiek zdobycz w takim spotkaniu. Pod tym względem zrobiliśmy ogromny postęp, pomogły nam dziś też pewne interwencje Miłosza Mleczko i bloku defensywnego pozwoliły nam tego spotkania nie przegrać. Nie zapominajmy też, że graliśmy dziś też bez Grześka Wojtkowiaka, który jest naszym kapitanem, dobrym duchem i ostoją. Cieszę się jednak z postawy Artura Marciniaka, bo już potwierdził, że w awaryjnych sytuacjach jest w stanie zabezpieczyć kilka pozycji - przekonuje trener Ulatowski.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe