Juniorzy młodsi odzyskują pozycję lidera

Bardzo ciekawie wyglądała przed tą serią spotkań sytuacja w tabeli grupy B. Na czela znajdowała się Lechia, która miała jedno "oczko" przewagi nad lechitami. To także ona lepiej rozpoczęła niedzielną konfrontację, obejmując prowadzenie już po pięciu minutach po uderzeniu z rzutu karnego. Goście ani myśleli zwieszać głów i konsekwentnie realizowali plan nakreślony przez swój sztab szkoleniowy. Do wyrównania doprowadzili po ładnym ataku pozycyjnym oraz efektownej próbie pomocnika Patryka Gogoła z ponad dwudziestu metrów.

Pierwsza bramka nie zadowoliła Lecha i przyjezdni szybko ruszyli po drugie trafienie. Na swoim koncie zapisał je ponownie Gogół, któy sfinalizował szybkie wyjście z własnej połowy swojej ekipy. W dalszej częsci starcia nie brakowało okazji z obu stron, ale to niebiesko-biali potrafili zachować nerwy na wodzy, kontrolować przebieg spotkania i sięgnąć po bardzo istotne w kontekście pierwszej fazy sezonu trzy punkty.

- Wskoczyliśmy dziś na fotel lidera i to nas cieszy. To nie był łatwy mecz, bo zaczęliśmy go od straty bramki. To nie pokrzyżowało nam planów, udało nam się strzelić szybko dwa gole i kontrolować wydarzenia na boisku. Drugi weekend z rzędu przełamujemy dobrą serię przeciwnika na własnym boisku. Chcieliśmy podążać pewną drogą w tym spotkaniu i ta sytuacja z jego początku nie miała na zawodników złego wpływu. Przed nami dwa mecze i chcemy je zagrać w dobrym stylu, by skończyć tę ligę na jesień jako jej mistrz - podsumował starcie z Lechią szkoleniowiec niebiesko-białych, Hubert Wędzonka.

Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1:2 (1:2)

Bramki: (5. - karny ) - Gogół (12., 21.)

Lech Poznań: Krzysztof Bąkowski - Jerzy Tomak, Damian Makuch, Kacper Wachowiak (80. Krystian Palacz) - Jędrzej Strózik (41. Franciszek Marzec), Igor Ławrynowicz, Patryk Gogół (65. Karol Fietz), Michał Marszałkiewicz (41. Łukasz Szramowski), Filip Borowski - Damian Kołtański (70. Jakub Barański), Filip Wilak