2018-04-02 10:03 Waldemar Piątek , PC Adam Ciereszko

Jeden Klub Tysiąc Historii: Byliśmy czarnym koniem rozgrywek

Mimo że ostatnie spotkanie ligowe w sezonie 2003/04 nie miało większego znaczenia dla sytuacji w tabeli, zarówno Lecha, jak i Wisły Kraków, gra toczyła się jednocześnie o dużo większą stawkę - Superpuchar Polski. Bohaterem został wówczas Waldemar Piątek, który obronił dwa strzały rywali w serii rzutów karnych, co przesądziło o tym, że trofeum trafiło do Poznania. Były golkiper Kolejorza podzielił się swoimi wspomnieniami z tych pamiętnych i radosnych wydarzeń sprzed czternastu lat, do których także kibice wciąż wracają z wielkim sentymentem.

W tamtym czasie nie graliśmy już ani o utrzymanie, ani o mistrzostwo. Ranga tego spotkania została jednak znacznie podniesiona. Zmierzyliśmy się o Superpuchar Polski, a obie drużyny były bardzo zmobilizowane. Pogoda tego dnia nas nie rozpieszczała, jeśli dobrze pamiętam mocno padał deszcz w Poznaniu. Myślę, że każdy z nas, zawodników, zarówno Lecha, jak i Wisły był odpowiednio nastawiony mentalnie. Zdawaliśmy sobie sprawę, o jaką stawkę gramy.

Nie mieliśmy wpływu na to, kiedy zostanie rozegrany ten mecz. Termin został wyznaczony przez PZPN. Teraz takie spotkanie odbywa się z reguły na początku kolejnych rozgrywek. Z pewnością dla nas wielkim atutem był fakt, że graliśmy przed własną publicznością. Przyszło wtedy dużo ludzi, ponad dwadzieścia tysięcy osób, i to była nasza przewaga. Myślę, że miało to największy wpływ, poza wydarzeniami na boisku, na końcowy rezultat.

Wisła była wówczas topowym zespołem. Grali tam w ofensywie Szymkowiak, Żurawski czy Frankowski. W obronie występowali z kolei Kłos i Głowacki, a w bramce stał Radosław Majdan, czyli zawodnicy ze ścisłej czołówki polskiej ekstraklasy na tych pozycjach. My byliśmy jednak czarnym koniem tych rozgrywek, bo zdobyliśmy najpierw Puchar Polski, a na fali tego sukcesu sięgnęliśmy po kolejne trofeum. Końcówka sezonu była dla nas bardzo udana. W Poznaniu zapanowała wtedy euforia, gdyż po kilkunastu latach puchar wrócił do stolicy Wielkopolski. Szkoda, że nie wywalczyliśmy mistrzostwa Polski, ale i tak myślę, że było to wielkie wydarzenie.

Samo spotkanie pamiętam bardzo dobrze. Warunki były ciężkie, a przy jednej z bramek, którą wpuściłem, piłka skozłowała i dostała poślizgu na przesiąkniętej wodą murawie. Przegrywaliśmy 1:2 i wtedy do rzutu wolnego podszedł Michał Goliński. Z około 25 metrów posłał bardzo mocne uderzenie. Radek Majdan chciał je ładnie obronić, ale niefortunnie interweniował i piłka wpadła do bramki. Nie rozgrywaliśmy wtedy dogrywki, tylko od razu doszło do rzutów karnych. W tym elemencie gry okazaliśmy się zdecydowanie lepsi. Moi koledzy byli bezbłędni, a mnie udało się obronić dwa strzały rywali.

Rzuty karne trenowaliśmy jeszcze przed Pucharem Polski, a później na przedmeczowych treningach kilku zawodników, choćby Piotr Reiss, zawsze je ćwiczyło. Niektórzy koledzy znali też z boiska zawodników Wisły, więc mogli podpowiedzieć, jak Tomek Kłos czy Arek Głowacki mogą wykonać "jedenastkę”. Na pewno te uwagi również były pomocne. W tamtych czasach nie mogliśmy tak powszechnie korzystać ze skrótów meczów, więc trudniej było analizować takie sytuacje. Mnie się zdarzało własne spostrzeżenia zapisywać w notesie, np. to, w jaki róg dany zawodnik przeważnie wykonuje karne. Przed meczem często korzystałem z tej "ściągi”.

Mieliśmy wtedy bardzo fajny zespół, taka mieszanka doświadczenia z młodością. Byliśmy bardzo zżyci i walczyliśmy na boisku z całych sił, bo też mieliśmy dla kogo. Na tamte czasy frekwencja na poziomie dwudziestu tysięcy osób w Polsce była wyjątkiem, a my mieliśmy przyjemność grać dla takiej publiczności. Czuliśmy wsparcie kibiców i przekładało się to na naszą grę. To było coś wspaniałego. Myślę, że pozostało to w pamięci wszystkich piłkarzy, którzy wtedy w Lechu występowali.

Warto też wspomnieć o atmosferze w zespole, która była świetna. Robiliśmy sobie różne dowcipy, a często po treningu wspólnie jeździliśmy na obiady i spędzaliśmy razem czas. Każdy z nas wskoczyłby w ogień za kolegę z drużyny.

Jestem bardzo wdzięczny Lechowi i jego kibicom, gdyż pomogli mi uzyskać środki na leczenie. Dzięki nim mogę dalej robić to, co lubię. Życzę też fanom wszystkiego dobrego z okazji Świąt Wielkanocnych i przede wszystkim sukcesów Kolejorza, gdyż cały czas śledzę wyniki zespołu i trzymam za niego mocno kciuki.

Zredagował Wojciech Dolata

Next matches

Friday

29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań

Friday

06.12 godz.20:30
Górnik Zabrze
vs |
Lech Poznań

Recommended

Newsletter

Subscribe

More

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

We use cookie files

We use cookies that are necessary for visitors to our website to take advantage of the services and features available. We also use cookies from third parties, including analytics and advertising cookies. Detailed information is available in "Cookie Policy". In order to change your settings, please use the CHANGE SETTINGS option.

Accept optional cookies

Reject optional cookies

Privacy settings

Required

Necessary cookies enable the correct display of the site and the use of basic functions and services available on the site. Their use does not require the users' consent and they cannot be disabled within the privacy settings.

Advertising

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Analitical

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Save my choices