Najbliższy przeciwnik drugiego zespołu Lecha Poznań znajduje się w strefie spadkowej od praktycznie początku sezonu. Trzy punkty w środowym starciu z Gryfem Wejherowo wydają się być dla rezerw Kolejorza obowiązkiem, ale rywale udowodnili już w tych rozgrywkach, że potrafią sprawiać innym ekipom niemałe problemy.
Po zwycięstwie odniesionym w wyjazdowym meczu ze Zniczem Pruszków (2:1) lechici chcą postawić kolejny krok na drodze ku utrzymaniu. Na papierze ich zadanie należy do łatwych, może się nawet wydawać, że spotkanie z klubem z Pomorza będzie dla nich najłatwiejsze w tym sezonie. To nie oznacza, że niebiesko-biali mogą tego rywala zlekceważyć, tym bardziej, że przecież potencjalne trzy punkty z Gryfem będą liczyć się tak samo, jak chociażby niezwykle cenna wygrana ze wspomnianym Zniczem.
Trzeba jednak sobie powiedzieć, że w środę to właśnie zespół dowodzony przez trenera Rafała Ulatowskiego będzie niekwestionowanym faworytem tej konfrontacji. Naprzeciwko nim wybiegnie ekipa, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ma w swoim dorobku zdecydowanie najmniej punktów (14 w 31 kolejkach), zwycięstw (3) czy strzelonych goli (23). Zawodnicy świeżo upieczonego szkoleniowca Marcina Burkhardta za to najczęściej przegrywali (23 razy) oraz tracili bramki (77). Ze szczeblem centralnym pożegnali się wiele tygodni temu, a po raz ostatni cieszyli się z "oczka" 7 czerwca (1:1 z Bytovią w Bytowie).
Pod batutą jeszcze Łukasza Kowalskiego (zasiadał na ławce wejherowian do końca czerwca) piłkarze czerwonej latarni zdążyli jednak pokazać, że nie wychodzą na murawę po to, by czekać na ciosy ze strony przeciwnika. Tak było na przełomie września i października. O tym, że nie warto dopisywać sobie zwycięstwa przed pierwszym gwizdkiem przekonały się Skra Częstochowa i Stal Rzeszów. O ile ten okres mógł dać nadzieję Gryfowi na nawiązanie walki o zachowanie miejsca na poziomie krajowym. Niedługo później na jego obiekt zawitał zresztą Lech, który akurat wtedy przeżywał swój najtrudniejszy moment w tej kampanii.
Lechici bowiem podchodzili do tego rozgrywanego 26 października pojedynku po sześciu meczach bez wygranej. To do dziś zresztą najdłuższa tak negatywna passa rezerw Kolejorza. Udało się ją przełamać właśnie na północy kraju, a spory udział w tym mieli ci zawodnicy, którzy także i w ostatnich tygodniach stanowią o sile niebiesko-białych. Najpierw pięknym wolejem popisał się pomocnik Jakub Białczyk, a następnie Filip Szymczak przymierzył prawie z zerowego kąta i tym samym zdobył jedną ze swoich dziewięciu bramek w tym sezonie. Nie mamy nic przeciwko, żeby i w środowe popołudnie obaj wymienieni oraz ich koledzy potwierdzili, że nieprzypadkowo odskoczyli od strefy zagrożonej spadkiem na trzy "oczka".
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe