Historyczny ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy, a także brązowy medal w PKO BP Ekstraklasie - to osiągnięcia Lecha Poznań w zakończonym niedawno sezonie 2022/23. Poprosiliśmy dziennikarzy, którzy na co dzień zajmują się Kolejorzem o podsumowanie minionych dwunastu miesięcy. Poniżej opinie Dawida Dobrasza z portalu Meczyki, Dawida Cytrowskiego z Polskiego Radia Poznań, a także Radosława Laudańskiego, twórcy podcastu Poznański Express.
- Miniony sezon Lecha Poznań był dla mnie niezapomnianym przeżyciem, które na długo zapamiętam. Przygoda w Lidze Konferencji Europy okazała się nadspodziewanie udana i trudno tak naprawdę wskazać jeden najlepszy moment. Nie zapomnę chwil, kiedy piłkarze Kolejorza wychodzili na boisko w rytm hymnu Ligi Konferencji Europy, był to wyjątkowo podniosły moment.
Pokonanie 3:0 niedawnego półfinalisty Ligi Mistrzów, prowadzenie 3:0 we Florencji i niczym niekontrolowana radość pracowników klubu, a także polskich dziennikarzy, szok i wściekłość Włochów będą uczuciami, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Rozbicie 5:0 w dwumeczu Djurgarden również jest osiągnięciem, które przeszło do historii polskiej piłki.
Najbardziej optymistycznym aspektem kończących się rozgrywek jest dla mnie poczucie, że Lech idzie do przodu, wcześniej przy braku mistrzostw nie miałem takiego przekonania. Kolejorz w końcówce sezonu osiągnął bilans bramkowy 10:0 w czterech meczach i pokazał, że nadal gra najlepszą w piłkę w Polsce. Dziękuję Johnowi Van den Bromowi za rozwój piłkarzy, którzy wcześniej mieli swoje problemy, jak m.in. Kristoffer Velde i Filip Marchwiński. Holender okazał się bardzo pozytywnym człowiekiem, o czym miałem okazję się przekonać na konferencjach prasowych, a także we Florencji, gdzie mieliśmy okazję zamienić kilka słów. Wierzę w to, że Lech Poznań za rok wróci na mistrzowski tron. Cieszę się i jestem wdzięczny za to, że mogłem przez cały sezon relacjonować tak bogaty w pozytywne emocje czas w Kolejorzu.
- Podsumowując sezon 2022/23 nie sposób zacząć od tego, czy spełnił on moje oczekiwania. A muszę przyznać, że spełnił, bo pozytywnych emocji było więcej niż tych negatywnych. Praktycznie rok temu z klubem żegnał się Maciej Skorża i ten moment zmienił wszystko. Bo z jednej strony obniżył oczekiwania przed kolejnymi rozgrywkami, ale też przede wszystkim wprowadził duże zamieszanie i niepewność. Niepewność, którą obserwowaliśmy do początku września. Wtedy Kolejorz po ogromnych perturbacjach z nowym trenerem wyszedł na prostą, choć dużo nie brakowało, by łajba z napisem Lech wywróciła się już na Islandii czy w Luksemburgu, a była po ciężkich ciosach od Karabachu.
Kluczem dla pierwszej części sezonu był rewanż z Dudelange. Wtedy zespół puściło, a John van den Brom zrealizował cel minimum, czyli awans do fazy grupowej LKE. Lech wygrał też trzy mecze w lidze i wrócił do czołówki tabeli.
Na pewno jesień zapamiętamy z pucharowej kampanii, ale też z tego, że już pod koniec października było wiadomo, że Lech w lidze i w Pucharze Polski już się nie liczy. Tak w następnym sezonie być nie może i dobrze wie o tym John van den Brom, który sam mówi na oficjalnej stronie klubowej, że kluczem jest dobry start. Po powrocie w 2023 roku do gry w dwóch pierwszych meczach ze Stalą i Miedzią były tylko dwa punkty. I potem trzeba było ciągle gonić. Fantastyczny sprint na koniec 2022 roku (wygrane z Koroną czy Jagiellonią) i sezonu, czyli cztery wygrane do zera, a dodatkowo zwycięskie dwa dwumecze w pucharach budzą optymizm. Jest pewnie nutka żalu po rewanżu we Florencji, ale chyba bardziej należy żałować pierwszego starcia w Poznaniu. Bo ten dwumecz zaprzeczył całemu sezonowi, gdzie Lech w Europie zrobił twierdzę u siebie, a nie mógł wygrać na wyjeździe. Z Włochami było odwrotnie, ale nieco zabrakło.
Podsumowując - ja jestem zaskoczony, że ten sezon zakończył się happy-endem i z uśmiechem na ustach dla wielu kibiców, bo mało kto się tego spodziewał latem poprzedniego roku. Minione rozgrywki były idealne, aby… wyciągnąć wnioski przed kolejnymi. Bo dużo się udało, czyli medal mistrzostw Polski oraz 20 meczów w pucharach, ale też popełniono kilka błędów, przegrano aż dziewięć meczów u siebie i nie udało się nic włożyć do gabloty, a ja od Lecha tego zawsze wymagam. Co w kolejnym sezonie? Mniej wahań formy oraz nastrojów, dobry start z trenerem będącym już w klubie rok i może być jeszcze lepiej niż było teraz. Wręcz musi.
- Mówią, że cierpliwość jest kluczem do szczęścia. Lech w tym sezonie, szczególnie jesienią, był cierpliwy. Nie wiem czy przyniosło mu to pełnię szczęścia, ale z pewnością pozwoliło zachować solidną dawkę optymizmu na kolejne miesiące.
Sierpień 2022. Kolejorz zdążył już w fatalnym stylu rozwiać marzenia kibiców o Lidze Mistrzów. W Ekstraklasie przyjmuje kolejne ciosy od rywali i pałęta się w okolicach strefy spadkowej. W eliminacjach Ligi Konferencji Europy niby wygrywa, choć trafniej byłoby napisać, że przepycha kolanem starcia z niespecjalnie wymagającymi przeciwnikami. Letnie transfery zawodzą, od patrzenia na grę krwawią oczy. Kibice nie ukrywają oburzenia, dziennikarze i eksperci głośno domagają się dymisji Johna van den Broma. Nie wiem na ile blisko było wówczas do rozstania z Holendrem. Lech ostatecznie zagrał jednak kartą, której w ostatnich latach używał rzadko: cierpliwością.
I ta decyzja prawdopodobnie uchroniła Kolejorza przed trzęsieniem ziemi, po którym można byłoby tylko szacować straty. A szanse na przeżycie najpiękniejszej europejskiej przygody w historii klubu byłby jak nierealne marzenie, o którym nawet nie wypada opowiadać znajomym.
Historię klubu, oprócz trofeów, tworzą także (a może przede wszystkim?) wielkie mecze w Europie. Dziś przy wielkopolskich kominkach wspomina się starcia z Bilbao, Barceloną, Marsylią czy Juventusem. I nie mam najmniejszych wątpliwości, że za kilka lat będzie się tam także wspominało starcie we Florencji. Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy włoskich dziennikarzy na trybunie prasowej Stadio Artemio Franchi, kiedy Artur Sobiech trafiał na 3:0. Futbol to momenty, które potrafimy przywołać w głowie po wielu latach. Lech w tym sezonie dostarczył takich momentów co niemiara.
Ale oczywiście w tej beczce europejskiego miodu musi znaleźć się łyżeczka dziegciu. Trzecie miejsce w ekstraklasie cieszy, ale to tylko realizacja planu minimum. Przesadna euforia nie jest wskazana. Ambitni ludzie stawiają sobie ambitne cele. W przyszłym sezonie do udanej kampanii w pucharach poznaniacy muszą dołożyć walkę o tytuł do samego końca.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe