Ostatnie dni były bardzo dobre w wykonaniu Michała Skórasia. Skrzydłowy Lecha Poznań trafiał do siatki zarówno w reprezentacji młodzieżowej, jak i w koszulce Kolejorza w meczu ligowym ze Śląskiem Wrocław (1:0). Spotkanie półfinału Fortuna Pucharu Polski z Olimpią Grudziądz (3:0) 22-latek zakończył niestety przedwcześnie z powodu urazu, za który zawodnik rywali obejrzał czerwoną kartkę.
Pod koniec marca Skóraś razem z Jakubem Kamińskim i Filipem Marchwińskim ruszył na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 21, która miała do rozegrania dwa mecze w ramach eliminacji do mistrzostw Europy - przeciwko Izraelowi i Węgrom. W obu tych spotkaniach skrzydłowy Kolejorza zaznaczył wyraźnie swoją obecność na boisku. W starciu z Izraelem pojawił się na murawie w 70. minucie i chwilę później rajdem lewym skrzydłem rozpoczął akcję biało-czerwonych, którą golem na 2:2 zakończył Kamiński.
Dobrym wejściem z ławki rezerwowych Skóraś zapracował na miejsce w wyjściowej jedenastce w meczu z Węgrami (1:1) i w tym spotkaniu także pokazał się z korzystnej strony, strzelając w ostatniej minucie gola z rzutu karnego. - Co prawda w ostatecznym rozrachunku ten gol naszej reprezentacji za dużo nie dał, ale oczywiście zawsze lepiej jest zremisować niż przegrać mecz - podkreślał później skrzydłowy Kolejorza.
Dobrą dyspozycję 22-latek potwierdził kilka dni później w meczu PKO BP Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław (1:0), kiedy pojawił się na boisku od razu po przerwie i chwilę później strzelił gola, który zapewnił Kolejorzowi bardzo cenne zwycięstwo na trudnym terenie. - Bardzo się cieszę, że te liczby w ostatnim czasie się pojawiają. Czuję, że moja dyspozycja idzie w górę, ale na szczęście zespół pomaga mi, żebym za wysoko nie odleciał - śmiał się wychowanek niebiesko-białych po meczu we Wrocławiu.
A co jego zdaniem stoi za rosnącą w ostatnich tygodniach formą? - Przede wszystkim czuję się dobrze pod względem fizycznym i jestem mocny mentalnie, a to przekłada się na dobrą postawę na murawie. Nie boję się wchodzić w pojedynki i brać odpowiedzialności za grę, a to jest na mojej pozycji kluczowe - tłumaczył po meczu ze Śląskiem.
We Wrocławiu Skóraś pojawił się na boisku od razu po przerwie, zmieniając Kristoffera Velde, a razem z nim na murawę wbiegł Joel Pereira, zastępując chorego Antonio Milicia i właśnie z Portugalczykiem 22-latek stworzył świetnie funkcjonującą prawą stronę Lecha.
Lubiący włączać się do akcji ofensywnych Pereira korzystał z miejsca kreowanego przez Skórasia, bo obaj dokładnie wiedzieli jak mają się poruszać w bocznym sektorze boiska. Symptomatyczny był obrazek z chwilowej przerwy w grze, spowodowanej interwencją lekarzy po urazie jednego z zawodników - zarówno Skóraś, jak i Pereira zbiegli wówczas do linii bocznej, gdzie wspólnie z trenerem Maciejem Skorżą jeszcze raz ustalali, który z nich ma włączać się do akcji szerzej, a który powinien częściej próbować zbiegania do środka boiska.
- Współpraca ze wszystkimi naszymi bocznymi obrońcami układa mi się dobrze. Nieważne, czy jest to Joel Pereira, Barry Douglas czy Pedro Rebocho. Ustalamy wspólnie, jak zachowywać się w danych sytuacjach - kto ma zbiec do środka, a kto ruszyć w konkretnej akcji bliżej linii bocznej i dobrze to funkcjonuje. Oni zresztą widzą, jak ja się poruszam i dopasowują do tego swoje przemieszczanie się na boisku, żeby pokazać się kolegom do zagrania lub dać mi więcej przestrzeni do poprowadzenia akcji - podsumowuje Skóraś.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe