Lech Poznań w tym sezonie stoi młodymi zawodnikami, ale jak z tej licznej grupy mielibyśmy wskazać tego, który dla kibiców oraz mediów jest największym pozytywnym zaskoczeniem i właściwie odkryciem tego sezonu, to wybór padłby zapewne na Jakuba Kamińskiego. Przyjrzyjmy się drodze 18-latka do bycia jedną z kluczowych postaci zespołu trenera Dariusza Żurawia.
Ten wspomniany wybór pada na "Kamyka", ponieważ jeżeli przyjrzymy się innym wychowankom Kolejorza, którzy rozegrali dwadzieścia lub więcej meczów w PKO Ekstraklasie to przecież Kamil Jóźwiak oraz Robert Gumny są już dawno pełnoprawnymi ligowcami, a Tymoteusz Puchacz i Jakub Moder weszli do zespołu po wypożyczeniach, w trakcie których zaliczyli już przyzwoitą liczbę spotkań w piłce seniorskiej. Natomiast Kamiński jako jedyny z tej wymienionej piątki nie trafił do innego klubu, a w tym sezonie stał się jedną z kluczowych postaci pierwszego zespołu.
Dla pochodzącego z Rudy Śląskiej, a zaczynającego grać w piłkę w Szombierkach Bytom, zawodnika przygoda z Akademią Lecha Poznań zaczęła się w 2015 roku i w następnych latach regularnie piął się po kolejnych szczeblach drabinki rozwojowej. Kluczowy był dla niego poprzedni sezon, kiedy najpierw stał się ważną postacią zespołu juniorów starszych, następnie został dostrzeżony przez sztab trenera Adama Nawałki i zabrany na zimowe zgrupowanie do Turcji, a następnie zadebiutował w seniorskiej piłce. W tym pierwszym sezonie zagrał w jedenastu meczach drugiego zespołu Kolejorza, strzelając trzy gole.
Kamiński trwające rozgrywki rozpoczął już jako pełnoprawny członek pierwszego zespołu, ale początkowo meczowo prezentował się jedynie w drugoligowych rezerwach. Pod koniec sierpnia 2019 roku zdobył dwie bramki w wyjazdowym starciu z Pogonią Siedlce i kilka dni później udało mu się zadebiutować w pierwszym zespole. Wejście w doliczonym czasie gry? Zmiana na ostatni kwadrans? Nie, "Kamyk" od razu pojawił się w podstawowym składzie lechitów na domowy pojedynek z Jagiellonią Białystok (1:1), a na murawie spędził pełne 90 minut. Od tego momentu zaczął on regularnie pojawiać się na placu gry i pierwszy raz wyraźnie zaznaczył swój udział w meczu podczas domowego starcia z Wisłą Kraków (4:0), kiedy miał bardzo duży udział przy trafieniu Christiana Gytkjaera. Później mieliśmy już pełnoprawną asystę przy trafieniu Kamil Jóźwiaka z ŁKS-em (2:0), a w spotkaniu pucharowym ze Stalą Stalowa Wola mógł sprawdzić się w roli prawego obrońcy.
Jak się okazało taką właśnie rolę pełnił podczas zimowych przygotowań oraz sparingów, a więc nie może dziwić, że "wiosnę" rozpoczął właśnie jako prawy defensor. Jednak po sprowadzeniu do klubu Bohdana Butki mógł on wrócić na swoją ulubioną pozycję i po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa zaliczył swoje premierowe trafienia w pierwszym zespole Kolejorza. Miało to miejsce w wyjazdowym meczu z Zagłębiem Lubin (3:3) oraz domowym z Pogonią Szczecin (4:0). I w ten sposób dochodzimy do niedawnego spotkania ze Śląskiem Wrocław, gdzie młody skrzydłowy miał duży udział przy obu golach poznaniaków. Najpierw świetnie wszedł w pole karne po podaniu Jóźwiaka, balansem ciała minął obrońcę i zagrał piłkę przed bramkę, a tam ostatecznie do siatki wepchnął ją Christian Gytkjaer. W drugiej połowie to po jego strzale przewrotką piłka trafiła w rękę obrońcy gospodarzy i mieliśmy rzut karny dla Lecha. Po tym meczu ponownie zrobiło się o nim głośno, pojawiły się nominacje do "11-tki" kolejki, ale przyjrzyjmy się jak w liczbach wygląda jego sezon ligowy.
Dorobek 18-latka to dwadzieścia spotkań, trzynaście w pierwszej jedenastce i siedem w pełnym wymiarze czasowym. Złożyło się to na 1310 minut spędzonych na placu gry oraz 143,5 przebiegniętych kilometrów. Bardzo często jest zawodnikiem, który w danym meczu jest w czołówce jeżeli chodzi o liczbę wykonanych sprintów oraz szybkich biegów. Jak do tej pory ma na swoim koncie dwa wcześniej wspomniane trafienia oraz jedną asystę i duży udział przy trzech kolejnych golach lechitów (mecze z Wisłą Kraków, Cracovią i ostatnio Śląskiem). Bardzo ciekawa jest jego statystyka, jeżeli chodzi o kluczowe podania. Ma ich na swoich koncie dwadzieścia trzy i aż w 74% były one skuteczne.
Co ciekawe, jest to najlepszy wynik w zespole jeżeli spojrzymy na piłkarzy, którzy przynajmniej raz rozegrali ligowy mecz w pełnym wymiarze czasowym. Jakub Kamiński dał się poznać także jako drybler, który często wykorzystuje ten element piłkarskiego rzemiosła do zdobywania przestrzeni na boisku. Ich skuteczność jest na poziomie 64%, a wśród graczy ofensywnych wyższą mogą pochwalić się jedynie Dani Ramirez (67,4%) oraz Kamil Jóźwiak (73,8%). Wiadomo, że wyróżnia się w walorach ofensywnych, ale jak jest z defensywą? Też nie najgorzej, bo jeżeli przyjrzymy się procentowi udanych odbiorów to najlepsi są oczywiście zawodnicy defensywni, ale wśród ofensywnych zdecydowanie wyróżnia się właśnie Kamiński (59,3%). Dla porównania najlepszy w tej statystyce jest Tomasz Dejewski (100%), a z regularniej występujących Thomas Rogne (73,3%).
To wszystko pokazuje, że wychowanek Akademii Lecha Poznań, który dopiero niedawno stał się pełnoletni, z przytupem wkroczył do dorosłej ligowej piłki i teraz pozostaje zasiąść głęboko w fotelu, zapiąć pasy i obserwować dalszy rozwój Jakuba Kamińskiego.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe