- Najważniejszym celem jest to, żeby zdobyć mistrzostwo. Drugi to zdobycie Pucharu Polski. To dwa najważniejsze cele. Indywidualnie chcę dawać jak najwięcej drużynie, by ta czerpała korzyść z mojej gry. To dla mnie najważniejsze. Chcę, żebyśmy razem dążyli do tego samego celu i razem zdobywali trofea - mówi obrońca Lecha Jan Bednarek, który w poniedziałek podpisał nowy kontrakt z Kolejorzem.
Pamiętasz 23 września 2013 roku?
- Wtedy debiutowałem w Lechu.
W piątek od tego meczu miną trzy lata. Co się w tym czasie zmieniło?
- Myślę, że nic. Dalej tak samo ciężko pracuje i dalej chcę realizować cele, które sobie wyznaczyłem. Nastawienie na zdobycie tego czego bardzo chcę jest takie samo jak wtedy. Mam nadzieję, że krok po kroku będę to osiągał.
Ciekawe były okoliczności twojego debiutu.
- To było niespodziewane. Pamiętam, że mieliśmy grać mecz w rezerwach w trzeciej lidze z Polonią Środa Wielkopolska. Trener Kniat podszedł w trakcie rozgrzewki i powiedział mi, że w tym meczu nie zagram. Bardzo się zdziwiłem, spytałem dlaczego. W tajemnicy powiedział mi, że jadę na mecz pierwszego zespołu. Bardzo się ucieszyłem, ale byłem nastawiony na to, że jadę na ławkę, żeby zobaczyć jak wygląda cała otoczka meczu ligowego. Takie było moje przekonanie.
Okazało się jednak, że zagrasz od pierwszej minuty.
- Dowiedziałem się o tym na odprawie. Nastawienie się zmieniło. To było dobre dla mnie. Nie musiałem myśleć jak chcę grać, co robić na boisku tylko wyszedłem i zagrałem. To było dobre dla młodego chłopaka, który nie zdawał sobie sprawy w jakim klubie jest i czego się od niego oczekuje. To było fajne uczucie, a wszystko dobrze się skończyło. Zagraliśmy na zero z tyłu, wygraliśmy 2:0. Same pozytywne wspomnienia.
- To było niespodziewane. Pamiętam, że mieliśmy grać mecz w rezerwach w trzeciej lidze z Polonią Środa Wielkopolska. Trener Kniat podszedł w trakcie rozgrzewki i powiedział mi, że w tym meczu nie zagram. Bardzo się zdziwiłem, spytałem dlaczego. W tajemnicy powiedział mi, że jadę na mecz pierwszego zespołu. Bardzo się ucieszyłem, ale byłem nastawiony na to, że jadę na ławkę, żeby zobaczyć jak wygląda cała otoczka meczu ligowego. Takie było moje przekonanie.
Rodzice w tym debiucie mocno pomogli.
- Tata musiał przywieźć do Gliwic paszport, bo nie miałem 18 lat. Musiałem mieć dokument tożsamości. Rodzice ratowali mi skórę i dowozili paszport, żebym mógł zagrać. Bardzo mi wtedy pomogli. Od tego czasu sały czas mnie wspierali, pomagali, dopingowali. Z bratem są moimi największymi kibicami. Dodają mi otuchy i wspierają kiedy jest dobrze i źle.
W tamtym sezonie zagrałeś kilka meczów w Lechu. Do pierwszego zespołu trafiłeś ponownie okrężną drogą, poprzez wypożyczenie.
- Był moment, w którym zagrałem kilka spotkań. Z trenerem Skorżą doszliśmy jednak do wniosku, że lepsze będzie dla mnie wypożyczenie. Poszedłem do Górnika Łęczna. Tam były momenty dobre i złe. Nie grałem na początku, ale ciężką pracą wywalczyłem sobie miejsce w składzie. Pod koniec rundy grałem, wiosną znów nie grałem. Moim zdaniem to był najcięższy moment w moim życiu. Najciężej być daleko od domu, jechać z nastawieniem, że się będzie grało, a tych szans nie było. Nie było łatwo, ale ciężko pracowałem. Teraz jestem tu gdzie jestem. Ciężka praca przynosi efekty.
To wypożyczenie z perspektywy czasu było dla ciebie kluczowe. W Łęcznej zdobyłeś doświadczenie, obyłeś się z ekstraklasą.
- Myślę, że zdobyłem tam ogromne doświadczenie, gdy grałem, ale nie tylko. Gdy nie grałem to ciężko pracowałem fizycznie, ciężko pracowałem na treningach, żeby udowodnić trenerowi, że zasługuje na miejsce w składzie. Polepszała się też moja psychika, bo nie zawsze rozumiałem decyzje trenera i to dlaczego nie gram. Były ciężkie momenty, ale mój mental wtedy szedł w górę, rósł. To też było fajne. Z tego, że nie gram mogłem wyciągnąć lekcje. Rozwinąłem się, a wtedy gdy wróciłem do składu w Górniku to rozwijałem się na boisku. Mój wyjazd do Łęcznej okazał się dla mnie pozytywny.
W Lechu też po powrocie musiałeś poczekać na swoją szansę. Na początku sezonu nie grałeś. Nie było momentu zwątpienia?
- U mnie nie ma chwili zwątpienia. Cały czas napieram do przodu. Chcę udowodnić, że moje miejsce jest w pierwszej jedenastce. Tak było też teraz. Początek był ciężki, bo nie grałem. Nie traciłem wiary w to, że zagram. Widziałem w jakiej byłem dyspozycji. Wiedziałem, że mogę dać dużo drużynie. Teraz pokazuje, że gram i mam dobrą dyspozycję.
Prezes Lecha mówi o tobie, że jesteś wytrwały i zdeterminowany. Te cechy ciebie najlepiej charakteryzują?
- Tak. Gdy chcę dojść do celu to go osiągam. Nie jest tak, że odpuszczę, bo nie idzie. Wtedy jeszcze bardziej napieram, żeby dojść i osiągnąć to co sobie założyłem. Dla mnie nie ma wykonanej pracy na 90 proc. Zawsze robię wszystko na maksa albo w ogóle. Najważniejsze, że nigdy się nie poddaję.
- U mnie nie ma chwili zwątpienia. Cały czas napieram do przodu. Chcę udowodnić, że moje miejsce jest w pierwszej jedenastce. Tak było też teraz. Początek był ciężki, bo nie grałem. Nie traciłem wiary w to, że zagram. Widziałem w jakiej byłem dyspozycji. Wiedziałem, że mogę dać dużo drużynie. Teraz pokazuje, że gram i mam dobrą dyspozycję.
Do pierwszego zespołu trafiłeś jednak inną ścieżką niż Dawid Kownacki, Karol Linetty czy Marcin Kamiński. Niewielu chłopaków po wypożyczeniu wraca i jest silnym punktem drużyny.
- Przed wypożyczeniem byłem w pierwszej drużynie półtora roku, występowałem rzadziej. Myślę, że wypożyczenie dało mi dużo. Pokazałem, że gdy idzie się do innego klubu to można wrócić i zdobyć miejsce w pierwszym składzie Lecha Poznań.
Po wspomnianym przed chwilą Marcinie Kamińskim przejąłeś numer na koszulce. Skąd taka decyzja?
- To decyzja pana Genia. On mnie namaścił, przekazał numer i teraz moim zadaniem jest godnie reprezentować ten numer. Wiem jak Marcin grał, jakim był zawodnikiem i jak dużo dał Lechowi. Teraz ja przejmuje pałeczkę i mam nadzieję, że dam dużo Lechowi.
Jesteśmy na początku sezonu. Przed Lechem jeszcze dużo meczów. Jaki stawiasz przed sobą cele?
- Najważniejszym celem jest to, żeby zdobyć mistrzostwo. Drugi to zdobycie Pucharu Polski. To dwa najważniejsze cele. Indywidualnie chcę dawać jak najwięcej drużynie, by ta czerpała korzyść z mojej gry. To dla mnie najważniejsze. Chcę, żebyśmy razem dążyli do tego samego celu i razem zdobywali trofea.
Ostatnio byłeś powołany na konsultację szkoleniową reprezentacji do lat 20. W czerwcu przyszłego roku odbywają się mistrzostwa Europy do lat 21. Twoim celem jest pewnie to, żeby na tym turnieju wystąpić.
- Każdy z polskich zawodników, którzy mogą grać w tych mistrzostwach, chciałby tam zagrać. Nie ukrywam, że chcę wystąpić. Warunek jest taki, że muszę grać w Lechu, pokazywać dobrą dyspozycję i wtedy myślę, że powołanie nadejdzie. A wtedy już miejsca w kadrze nie oddam. Taką mam nadzieję.
rozmawiał Mateusz Szymandera
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe