- Ten gol był mi potrzebny, bo jestem zawodnikiem ofensywnym i mimo wcześniejszych asyst to właśnie ta bramka jest siłą rzeczy dla mnie bardzo ważna - mówi napastnik Lecha Poznań, Filip Szymczak. Trafienie wychowanka Kolejorza dało punkt niebiesko-białym w czwartkowym starciu w Lidze Konferencji Europy z Hapoelem Beer Szewa, a on sam otworzył tym samym swój dorobek strzelecki w tym sezonie.
Juniorskie drużyny Lecha Poznań, młodzieżowe kadry narodowe, GKS Katowice, ale także...pierwszy zespół Kolejorza, jeszcze przed wypożyczeniem na zaplecze ekstraklasy. W ubiegłych latach młody lechita potwierdzał w każdej z tych ekip, że pokonywanie bramkarzy rywali nie jest dla niego problemem. W tych rozgrywkach doszedł do kilku niezłych sytuacji strzeleckich, ale za każdym razem czegoś brakowało i Szymczak musiał długo zadowolić się trzema asystami przy trafieniach Portugalczyka Afonso Sousy. Dwiema w ekstraklasie w spotkaniach z Piastem Gliwice i Wartą Poznań, a także w ramach eliminacji Ligi Konferencji Europy z islandzkim Vikingurem Reykjavik.
Po czwartkowym starciu w Izraelu z Hapoelem Beer Szewa w rubryce strzelonych goli w tej kampanii pojawiła się już jedynka. Chwilę przed zejściem na przerwę skorzystał on z dobrego zgrania swojego imiennika, Filipa Dagerståla i po wyprzedzeniu przeciwnika sytuacyjnym strzałem zapewnił niebiesko-białym remis. To oczywiście nie była dla niego debiutancka bramka w pierwszej drużynie, bo przed okresem w GKS-ie Katowicach strzelał w Fortuna Pucharze Polski oraz eliminacjach do Ligi Europy. Nie ma jednak wątpliwości, że to jak dotąd jego najważniejszy gol w pierwszej drużynie klubu, którego jest wychowankiem.
Lepszego momentu na przełamanie nie można było więc sobie wybrać, a dla niego jako napastnika, aczkolwiek często występującego także na skrzydle, znaczy to bardzo dużo. - Ten gol był mi potrzebny, bo jestem zawodnikiem ofensywnym i mimo wcześniejszych asyst to właśnie ta bramka jest siłą rzeczy dla mnie bardzo ważna. Cieszyłbym się bardziej, gdyby przyczyniła się ona do naszej wygranej, bo byśmy praktycznie zapewnili sobie wtedy awans do dalszej fazy - opowiada napastnik, którego zespół po czterech kolejkach fazy grupowej ma losy awansu do dalszej części rozgrywek we własnych rękach i nogach.
Na to trafienie przyszło mu trochę poczekać, bo wcześniej cieszył się z bramki jeszcze na zapleczu ekstraklasy w maju. Sam 22-latek przez ani moment nie zwątpił w to, że w końcu znajdzie drogę do siatki rywala. Tak samo rzecz ma się, jeśli chodzi o otwarcie dorobku w ekstraklasie, w której jeszcze z bramki się nie cieszył. - Jestem świadomy tego, że potrafię strzelać gole. Podchodzę do tego na spokojnie, bo nikt mi niczego nie dał za darmo i udowadniałem wcześniej, że na to zasługuję. Ciężka praca i cierpliwość - to da zamierzone efekty - jasno stawia sprawę poznaniak.
- W poprzednich spotkaniach piłki też trafiały w pole karne, nie udawało mi się zawsze do nich dochodzić, tutaj wszystko zagrało idealnie. Fajnie, że w końcu znalazłem się, gdzie trzeba, spadło pod nogi i w takiej sytuacyjnej okazji udało pokazać mi się instynkt strzelecki. Nie był to najładniejszy gol, ale nie miało to w tym wypadku znaczenia - opisuje gole ze swojej perspektywy zawodnik, który zakłada niebiesko-białą koszulkę od ponad dziewięciu lat.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe