- Baskowie to ludzie bardzo otwarci na wszelki dialog i wymianę poglądów. Oni także są ciekawi tego, jak się to robi u nas, jak my pracujemy. Jeśli w grę wchodzi rozmowa na temat futbolu oraz wychowania piłkarzy, zawsze są pierwsi do dyskusji, podobnie było w tym przypadku - mówi Ivan Djurdjević. Trener rezerw Kolejorza przez tydzień przebywał na stażu w akademii Athleticu Bilbao.
Skąd pojawił się pomysł wyjazdu na staż do akademii Atleticu Bilbao?
- Zależy nam na tym, żeby jeździć do miejsc, w których możemy się czegoś nauczyć. Wszyscy szukamy rozwiązań, które pomogą nam się z dnia na dzień coraz bardziej się rozwijać. Staramy się o to, żeby podtrzymać status najlepszej akademii piłkarskiej w kraju i wierzymy, że to nam się udaje. Pamiętamy jednak, że wciąż tkwią w nas spore rezerwy, i tutaj już istotną rolę pełnią choćby takie staże.
Czego możemy nauczyć się od Hiszpanów?
- Wybraliśmy Athletic Bilbao, klub o wspaniałej, blisko 120-letniej historii. W jego DNA jest stawianie na piłkarzy wychowanych w tamtejszym regionie. Ich system szkolenia okazał się być na tyle skuteczny, że ani razu nie opuścili rozgrywek na najwyższym krajowym poziomie. To musi budzić szacunek i rodzi pytanie: jak im się to udało?
Co w takim razie przede wszystkim charakteryzuje akademię Athleticu?
- Baskowie mają jasno określone profil i linię, zgodnie z którą kształcą swoich zawodników. Szczerze mówiąc, nie patrzyłem stricte na zajęcia treningowe, bo te są tak naprawdę bardzo podobne do naszych. Postawili jednak na swój unikalny model szkolenia, który przynosi im imponujący wynik: ciągłe zasilanie szeregów pierwszej drużyny przez wychowanków. Są w tym postepowaniu także bardzo konsekwentni i to też jest jeden z powodów ich sukcesu.
Jaki jest więc pana zdaniem fenomen tego systemu szkolenia?
- W Bilbao najważniejsza jest selekcja zawodników. To jest to, co ich wyróżnia, w tym procesie pracuje najwięcej ludzi i poświęcają temu największą uwagę. Kluczem jest w tym względzie organizacja sieci obserwacji tych chłopaków. W Lechu staramy się iść w tym samym kierunku i uważam, że jest on najbardziej słuszny.
W Poznaniu można jeszcze lepiej wykorzystać potencjał regionu?
- Wychowankowie, których latem naszemu klubowi udało się sprzedać, są z Wielkopolski bądź jej bezpośrednich okolic. W Kraju Basków jest niewiele ponad dwa miliony mieszkańców, podczas gdy w naszym województwie populacja wynosi blisko 3,5 milionów. To oznacza, że nasz potencjał jest ogromny i nie wierzę, że nie stać nas na jeszcze lepsze wykorzystanie go. Dlatego pewne trendy, który wyznacza choćby Athletic, mogłyby znaleźć zastosowanie także u nas.
Jak istotna w kontekście wychowania piłkarza jest baskijska mentalność? To ludzie mocno związani ze swoim regionem i silnie identyfikujący się z nim.
- Kształtowanie zawodnika jest długotrwałym procesem, na który składa się wiele czynników, także wspomniana mentalność. U nich jest ona podwójnie ważna. Chłopak, który przechodzi kolejne szczeble szkolenia, ma mieć określone cechy charakteru i bardzo ostrożnie się tego pilnuje. Ich tożsamość i identyfikacja z klubem jest wielka. Każdy z trenerów zna wszystkich piłkarzy akademii, podobnie zresztą jak u nas.
Stawiają na lojalność.
- W klubie oraz akademii Athleticu pracują w większość ludzie z ponad dwudziestoletnim stażem. W trakcie swojej kariery wielu z nich pełniło tam różne funkcje: trenerów kolejnych szczebli wiekowych, asystentów szkoleniowca, scoutów. Są w ten sposób edukowani, żeby odnajdować się w każdej z tych struktur. Dlatego mamy tam do czynienia z kompleksową dyskusją na temat szkolenia, której nikt nie unika i jest bardzo owocna.
Przed wyjazdem mówił pan, że przyjrzy się także tamtejszej infrastrukturze klubowej.
- Ich obiekty klubowe robią wrażenie, wszystkie położone są na niewielkim obszarze. Te należące do pierwszej drużyny leżą blisko pozostałych. Jest to jasny sygnał dla wszystkich młodych graczy, że drzwi obok jest ich potencjalna przyszłość. Tamtejsi pracownicy cały czas powtarzają jedno słowo i odmieniają je przez wszystkie przypadki: chęć. Ta właśnie chęć sprawia, że każdy w klubie dąży do stawania się lepszym i to po prostu tam czuć. Po każdym treningu na murawę wkracza człowiek odpowiedzialny za poprawę wszelkich jej niedoskonałości, widać więc dbałość o każdy szczegół. To, co zobaczyłem w Bilbao, może być dla nas istotne w kontekście planowania budowy naszego internatu. Widziałem sporo pozytywów, które z pewnością omówimy w wewnętrznym gronie.
W jaki sposób postara się pan przekazać swoją wiedzę pozostałym pracownikom Akademii?
- Przygotujemy specjalną prezentację dla wszystkich szkoleniowców oraz podzielę się z nimi wszelkimi uwagami odnośnie pobytu na stażu. Mamy bardzo dużo materiału do pracy, nad którym wszyscy się pochylimy. Każdy z nas będzie mógł wykorzystać coś dla siebie i swojej drużyny. Dużo trudu przed nami, ale jest on niezbędny, żeby odpowiednio wykorzystać tę moją wizytę w Kraju Basków.
W Bilbao nie zabrakło z pewnością okazji do podzielenia się tym, w jaki sposób szkoli się w naszym klubie.
- Baskowie to ludzie bardzo otwarci na wszelki dialog i wymianę poglądów. Oni także są ciekawi tego, jak się to robi u nas, jak my pracujemy. Jeśli w grę wchodzi rozmowa na temat futbolu oraz wychowania piłkarzy, zawsze są pierwsi do dyskusji, podobnie było w tym przypadku.
Czy w kontekście tych pozytywnych aspektów wychowania zawodnika Lech może stać się polskim odpowiednikiem Athleticu?
- Mamy wszystkie warunki do tego, żeby stawać się coraz lepsi. Potwierdzają to nasi wychowankowie i ich ruchy transferowe. To jest ta linia i to jest ten kierunek, którymi powinniśmy podążać. W naszym działaniu musimy pamiętać o konsekwencji i o rezerwach, które są olbrzymie w naszym przypadku.
rozmawiał Adrian Gałuszka
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe