W meczu 21. kolejki eWinner 2. Ligi rezerwy Lecha Poznań wygrały w niedzielę w Krakowie z Hutnikiem 2:0. Bramki dla zespołu trenera Artura Węski zdobyli Łukasz Szramowski i Sergey Krivets. Po tej serii gier niebiesko-biali awansowali na piętnaste miejsce w tabeli.
Do spotkania z klubem ze stolicy Małopolski lechici przystępowali podbudowani obiecującym startem wiosennych zmagań. W dwóch domowych starciach z wyżej notowanymi Stalą Rzeszów i Sokołem Ostróda zawodnicy szkoleniowca Węski zdobyli cztery punkty. Podobnym dorobkiem mogli pochwalić się w ostatnich tygodniach jednak także ich niedzielni przeciwnicy. Hutni bowiem najpierw sprawił niespodziankę w Katowicach, ogrywając GKS 2:0, a także zremisował ze Stalą na własnym terenie 1:1. W drugiej z tych konfrontacji to właśnie zespół trenera Szymona Szydełka był zdecydowanie stroną przeważającą, który wykreował sobie znacznie więcej okazji do zdobycia bramek. Mimo to jedno "oczko" krakowianie uratowali dopiero w doliczonym czasie gry.
W składzie gości od razu zwracała uwagę obecność Lubomira Šatki, dla którego po urazie odniesionym na zgrupowaniu pierwszej drużyny w tureckim Belek był to premierowy występ w tym roku. Oprócz niego, jeśli chodzi o piłkarzy "jedynki", zobaczyliśmy także tradycyjnie już Krzysztofa Bąkowskiego, a także po drugi wiosną Filipa Marchwińskiego. 19-latek obsadził pozycję rozgrywającego, a za jego plecami mieli biegać doświadczeni Artur Marciniak oraz Adrian Laskowski. Wyjściowe zestawienie niebiesko-białym wyglądało bardzo solidnie, tym bardziej można było mieć nadzieję, że rywalizacja o tzw. sześć punktów potoczy się po myśli naszych rezerw.
Początek meczu przebiegał pod dyktando Hutnika, który posiadał inicjatywę, ale nie przekładało się to na niebezpieczne sytuacje pod bramką Bąkowskiego. Jedyną okazją dla gospodarzy był strzał z obrębu pola karnego, z którym młody golkiper poradził sobie bez większych problemów. Lechici opanowali nerwy po dziesięciu minutach i od tego momentu nie tylko utrzymywali się częściej przy piłce, ale także stopniowo zaczęli się zbliżać do „szesnastki” przeciwnika. Efektem ich niezłej postawy była akcja, którą rozpoczął Marchwiński. Z prawej strony nieźle dogrywał wtedy Łukasz Szramowski, ale żaden z kolegów nie doszedł do jego podania. Gdyby tak się stało, jego zespół objąłby najpewniej prowadzenie.
To wydarzyło jednak w 25. minucie. Ponownie boczny sektor boiska, tym razem wszystko zainicjował kapitan Filip Nawrocki, który dostrzegł wbiegającego Szramowskiego. 18-latek wymienił błyskawiczne podania z Adrianem Laskowskiego i sprytnym uderzeniem w kierunku bliższego słupka strzelił swojego drugiego gola w tym sezonie. To trafienie jeszcze bardziej upewniło niebiesko-białych w przekonaniu, że ich pomysł na to spotkanie jest słuszny i nie zamierzali zbaczać z obranej drogi. Do przerwy jednak nie obejrzeliśmy już więcej sytuacji stuprocentowych, ale co najważniejsze, to właśnie goście wyglądali na drużynę znacznie dojrzalszą od krakowian.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, w dalszym ciągu to podopieczni trenera Węski prezentowali większą kulturę w rozegraniu. Wydawało się, że atuty gospodarzy zostały wytrącone im z rąk, ponieważ mieli oni spore kłopoty z zagrażaniem defensywie poznaniaków. Dlatego niewiele pracy miał Bąkowski jeśli chodzi o obronę strzałów, a gracze z formacji defensywnej potrafili wyjaśnić wszelkie zagrożenie z daleka od swojej "szesnastki".
Po drugiej stronie boiska również nie oglądaliśmy zbyt wielu szans do podwyższenia prowadzenia. Dominowała walka w środku pola, pomiędzy zawodnikami obu ekip iskrzyło dosłownie co chwilę, co także spowalniało nieco tempo tego spotkania. To odpowiadało zresztą przyjezdnym, którzy cały czas znajdowali się na czele rywalizacji. Kosztowało ich to ogrom pracy włożonej na całej szerokości i długo placu, ale wydawało się, że mają ten mecz pod kontrolą. To uczucie zostało jeszcze dodatkowo wzmocnione na dziesięć minut przed końcem. W pole karne odważnie wpadł Karol Smajdor, którego sfaulował jeden z defensorów krakowian, a sędzia przyznał Lechowi rzut karny. Ten został zamieniony na trafienie przez Sergeya Krivetsa. Dwubramkowego prowadzenia już goście ani myśleli wypuszczać z rąk, a arcyważne zwycięstwo w stolicy Małopolski dało im awans na piętnaste miejsce w stawce.
Bramki: Szramowski (25.), Krivets (79. – karny)
Żółte kartki: Świątek, Wojcinowicz, Linca, Stawarczyk
Hutnik Kraków: Dawid Smug – Tomasz Wojcinowicz, Łukasz Kędziora, Miłosz Drąg (46. Filip Handzlik), Krzysztof Świątek, Mateusz Ozimek, Dawid Linca (46. Javier Bernal), Kamil Bełczowski (46. Kacper Jodłowski), Piotr Zmorzyński (70. Bartosz Tetych), Piotr Stawarczyk, Michał Kitliński (36. Kamil Sobala)
Lech II Poznań: Krzysztof Bąkowski - Filip Nawrocki, Lubomir Šatka, Wojciech Onsorge, Karol Smajdor - Artur Marciniak (89. Jakub Białczyk), Adrian Laskowski, Filip Marchwiński - Łukasz Szramowski (80. Eryk Kryg), Sergey Krivets (86. Oleksandr Yatsenko), Jakub Karbownik (86. Adrian Ratajczyk)
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe