Po wtorkowym remisie z Uzbekistanem reprezentacja Iranu z Alim Gholizadehem na boisku wywalczyła awans na odbywający się w przyszłym roku mundial. - Każdy w kraju oczekiwał, że zakwalifikujemy się na turniej, ale mówimy o mundialu, największej piłkarskiej imprezie, więc po meczu z Uzbekistanem zapanowała wielka radość - mówi skrzydłowy Kolejorza, który miał udział przy decydującym golu swojej kadry.
Przed zakończoną przerwą na mecze międzypaństwowe pewnymi udziału w 33. finałach mistrzostw świata byli tylko ich gospodarze, Kanada, Meksyk oraz Stany Zjednoczone. Ubiegłe dni przyniosły promocję najpierw Japonii, następnie Nowej Zelandii, a we wtorek przed podobną szansą stanął Iran. Do szczęścia gospodarze starcia z Uzbekistanem potrzebowali remisu, ponieważ we wcześniejszym spotkaniu pokonali Zjednoczone Emiraty Arabskie 2:0.
Ostatni krok nie przyszedł im jednak łatwo, bo to właśnie niżej notowani rywali dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Ali Gholizadeh zameldował się na placu jako pierwszy z ławki i to właśnie po dośrodkowaniu lechity padła w 83. minucie upragniona bramka na 2:2. Tym samym czwarty z rzędu awans jego kadry na mundial stał się faktem.
- Wiedzieliśmy przed ostatnim spotkaniem, że wystarczy nam remis, ale nikt nie kalkulował. Każdy w kraju oczekiwał, że zakwalifikujemy się na turniej, ale mówimy o mundialu, największej piłkarskiej imprezie, więc po meczu z Uzbekistanem zapanowała wielka radość. Tym bardziej, że atmosfera na stadionie była kapitalna, a dopingowało nas prawie czterdzieści tysięcy ludzi - dzieli się wrażeniami z kluczowego pojedynku skrzydłowy Kolejorza.
- To niesamowite uczucie, bo to dla mnie trzeci mundial, a drugi, w którym będę miał okazję zagrać. Cieszę się tym bardziej, że udało się pomóc drużynie w decydującym meczu. Wszedłem z ławki, ale wycisnąłem z tego czasu spędzonego na placu tyle, ile mogłem. Finalnie zrealizowaliśmy cel jako zespół i to było najważniejsze - opisuje swój wkład w to osiągnięcie swojej drużyny narodowej autor czterech goli i takiej samej liczby asyst w trwającym sezonie PKO BP Ekstraklasy.
Po odrobieniu z powodzeniem reprezentacyjnych obowiązków Gholizadek wznowił w czwartek przy Bułgarskiej treningi z zespołem trenera Nielsa Frederiksena. Przed nim oraz jego kolegami sobotnia konfrontacja we Wrocławiu ze Śląskiem, w której skrzydłowy będzie mógł zaliczyć trzeci kolejny występ z liczbą z przodu. Mecze ze Stalą Mielec oraz Jagiellonią Białystok przyniosły mu bowiem ostatnie podanie przy trafieniu Rasmusa Carstensena oraz bramkę po dograniu Bartosza Salamona. Pierwszy gwizdek spotkania z Wojskowymi zabrzmi o godzinie 20:15.
Next matches
Sunday
13.04 godz.17:30Recommended
Subscribe