Lech Poznań w sobotę na kolejkę przed końcem rozgrywek PKO BP Ekstraklasy zapewnił sobie mistrzostwo Polski. To oznacza, że w sobotę przeciwko Zagłębiu Lubin rozegra starcie bez wielkiego ciężaru gatunkowego. W ogóle jednak ta ostatnia, 34. seria nie będzie miała wielkiego obciążenia, bo w lidze zapadły już niemal wszystkie kluczowe rozstrzygnięcia.
Kolejorz wcześniej tylko raz w historii cieszył się ze złotego medalu przed ostatnią kolejką. Było to w 1992 roku. Teraz historia powtórzyła się po tym, jak niebiesko-biali pokonali w derbach Poznania Wartę 2:1, a nieco później Raków Częstochowa stracił punkty w rywalizacji wyjazdowej z Zagłębiem Lubin (0:1).
Lech już jest w tym momencie pewny pierwszego miejsca, bo ma pięć punktów przewagi nad Rakowem, który - co ciekawe - nie może być pewny jeszcze tytułu wicemistrzowskiego. Ekipy, które staną na podium, znamy od dłuższego czasu. Jeśli jednak chodzi o drugie miejsce, to sprawa jest otwarta. Zdobywcy Pucharu Polski mają dwa punkty więcej od Pogoni Szczecin i potrzebują remisu w walce z Lechią Gdańsk przed własnymi kibicami. W razie porażki szansę otrzyma Pogoń Szczecin, która podejmuje Bruk-Bet Termaliką Nieciecza.
Ta drużyna jest już zdegradowana z najwyższej klasy rozgrywkowej. Podobnie jak Górnik Łęczna i Wisła Kraków. Słoniki spadły już w sobotę po porażce z Piastem Gliwice (0:1), zespół z Lubelszczyzny grał w niedzielę z Górnikiem Zabrze (2:4), ale przed pierwszym gwizdkiem stracił szansę po remisie Stali Mielec ze Śląskiem Wrocław (1:1). A Biała Gwiazda jeszcze mogła powalczyć, ale tylko w przypadku wygranej z Radomiakiem na jego terenie. Wiślacy prowadzili 2:0, ale ulegli 2:4 i po 26 latach żegnają się z ekstraklasą.
Wiemy też, że czwartą ekipą w europejskich pucharach będzie Lechia, która ma już pewne czwarte miejsce. Dlatego w ostatniej, 34. serii, jeśli będą jakieś przetasowania, to oprócz drugiej i trzeciej lokaty, ewentualnie na miejscach w środkowej strefie tabeli.
Zapisz się do newslettera