Do startu rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów pozostało już zaledwie nieco ponad dwa tygodnie. W niej o mistrzostwo powalczy drużyna Lecha Poznań, którą poprowadzi trener Hubert Wędzonka. Z większością swojej drużyny będzie tym samym pracował już czwarty rok, co w Akademii nie jest zwyczajną sytuacją.
Latem doszło w zespole niebiesko-białych do lat 18 do kilku istotnych zmian. Jego szkoleniowcem został Wędzonka, który zamienił się miejscami na ławkach trenerskich z Bartoszem Bochińskim. Wraz z pierwszym z nich do tej ekipy trafiło aż trzynastu zawodników, których prowadził jeszcze w minionych rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów U-17. Prawie wszyscy ci gracze urodzili się w roku 2003, a część z nich współpracuje ze swoim obecnym opiekunem od… trzech lat. - Dotychczas nie mieliśmy takie ciągłości pracy z jedną grupą zawodników. Cieszę się, bo wiem dobrze, jak rozwijali się oni na przestrzeni ostatnich lat, jakie mają rezerwy, czego potrzebują żeby osiągnąć wysoki poziom sportowy. Mam nadzieję, że ta decyzja dyrektorów Akademii okaże się właściwa i chłopcy osiągną odpowiednie rezultaty, i pod względem indywidualnym, i zespołowym - nie ukrywa trener juniorów starszych.
Takie rozwiązanie jednak wiąże się z pewnymi niebezpieczeństwami i pułapkami, na które aktualny sztab szkoleniowy tej drużyny - jak myślą jego członkowie - jest przygotowany. - Chłopcy mogą być przyzwyczajeni do mojego sposobu pracy, nie chcemy, żeby dla nich to była cały czas ta sama potrawa, która się nie zmienia. Mamy za sobą mnóstwo odpraw przedmeczowych, tutaj już rola naszej kreatywności, żeby monotonia nas nie przytłoczyła. Chodzi o to, żeby zawodnicy widzieli coś nowego, żeby dostarczać im nowych bodźców - tłumaczy szkoleniowiec Wędzonka. Pewnym rodzajem takie bodźca będzie po części nowe ustawienie jego ekipy, ponieważ przez ostatnie półtora roku jego podopieczni grali głównie na trójkę obrońców, pięciu pomocników oraz dwóch napastników. Teraz powracają do "klasycznego" 4-3-3, które zgodne jest z modelem gry Akademii.
Jednym z ruchów mającym dać nowy impuls jego podopiecznym jest zmiana na stanowisku asystenta tego zespołu. Został nim piłkarz z ekstraklasową przeszłością, Sebastian Madera, który na najwyższym krajowym poziomie rozegrał ponad 120 meczów. – Sebastian jest już z nami i pracuje z naszą drużyną. To dla nas nowa wartość, nowe spojrzenie na trening, na to, co dzieję się na boisku. Może dać tym chłopcom coś, czego nie dałbym ja. To fajne, że nie są oni przywiązani cały czas do jednej osoby, muszą zdobywać jego uznanie, to dodatkowa wartość do naszej codziennej pracy - cieszy się opiekun lechitów.
Jego graczom przez długi czas brakowało sukcesu w postaci dobrego wyniku sportowego, który miał być pochodną ich harmonijnego rozwoju. Wszystko zmieniło się w minionych rozgrywkach. Juniorzy młodsi wygrywali silnie obsadzone turnieje Sambor Youth Cup oraz International Żilina Cup. Okazywali się także bezkonkurencyjni w rywalizacji w grupie B Centralnej Ligi Juniorów U-17, zarówno jesienią, jak i wiosną. Awansowali do strefy medalowej w tych rozgrywkach, ostatecznie sięgając po wicemistrzostwo Polski do lat 17.
- Cieszy, że udało się w ostatnich miesiącach osiągać dobry wynik, ale w tym sezonie chcemy zamienić srebro na złoto. Stać nas na przełożenie umiejętności tej grupy zawodników na starszą kategorię wiekową, w końcu ci zawodnicy są przyzwyczajeni do rywalizacji w takich okolicznościach, środowisko się dla nich nie zmieni. Pamiętajmy jednak, że wynik sportowy smakuje tylko w dniu zwycięstwa i chwilę później. Następnie już liczy się tylko to, czy poszczególni gracze staną się lepsi, czy poczynią postęp, czy za 2-3 lata będą stanowić o sile pierwszego zespołu Lecha Poznań - podsumowuje młody trener.
* - tekst miał premierę w programie meczowym na spotkanie Lecha Poznań z Wisłą Płock (26.07.2019 r.)
Zapisz się do newslettera